Niemcy też "kręcą" liczniki. Dotknięte nawet co trzecie auto
Pomimo tego, że to polscy mechanicy "szczycili" się korektami wskazań licznika, problem istnieje też w Niemczech. Jak donosi niemiecki automobilklub ADAC, większość ofiar to prywatni nabywcy pojazdów. Szkody liczone są w milionach euro.
12.03.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:18
"Dziecinnie proste, szybkie i dostępne już od 50 euro" – takie według przedstawicieli ADAC jest cofanie liczników u naszego zachodniego sąsiada. Nie mylą się – korekty dokonuje się przy pomocy komputera, wystarczy podpiąć się do samochodu, zmienić wskazania drogomierza i po kłopocie. Taki zabieg pozwala na zwiększenie wartości pojazdu o średnio 3 tys. euro.
Branża motoryzacyjna zauważyła, że wprowadzenie baz danych (jak np. polska Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców) nie jest optymalnym rozwiązaniem. Raz zmodyfikowany przebieg (np. po 3 latach od zakupu, jeszcze przed pierwszym przeglądem) nie sposób wykryć w późniejszym użytkowaniu, gdyż został niejako "zalegalizowany". Rozwiązaniem mają być chipy komputerowe HSM, których nie da się tak łatwo sfałszować.
Według danych ADAC co trzeci samochód sprzedawany w Niemczech ma cofnięty licznik. Całkowite roczne szkody szacowane są na ok. 6 mld euro. Ze swojej strony organizacja zaleca, by zwrócić uwagę na faktury, rachunki za paliwo czy nawet etykiety wymiany oleju. Niestety, jest to nie do wykrycia, gdy samochód pochodzący z importu kupujecie już w Polsce.
Niemcy bardzo poważnie podchodzą do tego typu "aktywności". Jeszcze w 2018 roku policja z Ausburga zatrzymała osoby, które zostały oskarżone o manipulację przy 160 licznikach. Skonfiskowano 50 samochodów, które zostały rozerwane na strzępy w celu poszukiwania dowodów. Koszty pokryli właściciele, którzy godzili się na nielegalne zabiegi.
Szef całego przedsięwzięcia został skazany na 22 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz wpłacenie 2500 euro na rzecz organizacji non-profit. Policja jest jednak przekonana, że to wierzchołek góry lodowej.