Myśleli, że nikt nie widzi. Szybko pożałowali swojego zachowania
Czasy, gdy policjanci łapali łamiących przepisy kierowców tylko za pomocą prostego radaru, dawno minęły. Teraz funkcjonariusze wykorzystują dużo więcej różnorodnego sprzętu, w tym drony. Tak też wyglądała ostatnio praca policjantów ze Świecia (woj. kujawsko-pomorskie).
Jasnym jest, że nawet kierowcy na codzień łamiący przepisy, gdy tylko widzą policję, zachowują się jak wzorowi uczestnicy ruchu. Jest wiele niebezpiecznych wykroczeń, które trudno wykryć tradycyjnym patrolom drogówki. Jednak z pomocą przychodzą kamery i drony. To właśnie metoda obserwowania sytuacji na drodze z powietrze okazała się skuteczna w przypadku pracy funkcjonariuszy świeckiej policji.
Przyglądali się zachowaniu kierowców w rejonie przejazdu kolejowego w Jeżewie oraz skrzyżowania ulic Cukrowników i Armii Krajowej w Świeciu. W pierwszym miejscu pilnowano, czy kierujący stosują się przepisów dotyczących przejazdów kolejowych. Natomiast w drugim kontrolowano zatrzymywanie przy znaku B-20 "STOP".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas tej akcji policjanci zarejestrowali 13 wykroczeń. Łamiący przepisy byli następnie zatrzymywani do kontroli przez stojący kawałek dalej patrol. Dobrą wiadomością jest to, że wszyscy przyłapani kierowcy byli trzeźwi. Nie obyło się jednak bez kar.
Takie działania policji mają na celu pokazanie, że nawet jeśli nie widać radiowozu i funkcjonariuszy stojących w pobliżu, to można spodziewać się kontroli.