Najlepsze auto na taksówkę [przegląd redakcji #43]

Dawniej król był jeden...
Dawniej król był jeden...
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Mercedes-Benz

09.04.2023 13:52

Wybór auta na taksówkę to niełatwe zadanie, lecz podjęliśmy wyzwanie i wytypowaliśmy naszych kandydatów. Oto modele, które naszym zdaniem sprawdzą się w roli taryfy.

1 / 6

Aleksander Ruciński - Toyota Camry

Toyota Camry
Toyota Camry© Autokult | Marcin Łobodziński

Gdy myślę o aucie idealnym na taksówkę, przed oczami mam Lexusa ES. Problem w tym, że nie jest to tani samochód, a przecież nie chodzi o to, by rata leasingu pochłaniała połowę zarobków. Wybieram więc Toyotę Camry – model technicznie zbliżony do ES-a, lecz zauważalnie tańszy. Camry jest przestronne i dynamiczne, ma spory bagażnik oraz niewiele pali – hybrydowy napęd pozwoli zmieścić się w 7 litrach w mieście. Zaletą Camry jest też uniwersalna prezencja. To dyskretny samochód, który nie zrazi zwykłych klientów, ale i nie przyniesie wstydu VIP-om, których wygodnie dowiezie choćby na drugi koniec kraju.

2 / 6

Marcin Łobodziński - Toyota RAV4 Hybrid

Toyota RAV4
Toyota RAV4© Autokult | Marcin Łobodziński

Pierwsza moja myśl to – tak jak wybrał Olek – Toyota Camry. Wybór tak oczywisty, jak wschód słońca o poranku. Chwila namysłu w temacie "a gdyby to miałby być inny samochód?" dała mi jednak lepszą opcję. Wybrałbym Toyotę RAV4. Pali w mieście tyle samo, trochę więcej na trasie, ale z pewnością byłaby lepszym autem na co dzień, bo praktyczniejszym. W Polsce taksówka jest bowiem nie tylko samą taksówką, ale często także autem rodzinnym. Dlatego myślę, że SUV to lepszy wybór od sedana.

3 / 6

Mateusz Lubczański - Honda Jazz e:hev

Honda Jazz e:hev
Honda Jazz e:hev© Autokult | Mateusz Lubczański

Długo zastanawiałem się nad czymś, co nie jest toyotą i do głowy wpadł mi jeden z oszczędniejszych samochodów na rynku –hybrydowa (oczywiście) Honda Jazz. W mieście udało mi się zejść ze spalaniem do 3,8 l na sto kilometrów, nie udało mi się za to przekroczyć granicy 5 litrów. Ma świetną pozycję za kółkiem, bardzo dobrą ergonomię, a jeśli trzeba przewieźć coś większego – "magiczną" tylną kanapę (dziwne, że nikt inny nie używa tego rozwiązania). Pamiętam, gdy podczas premiery polski importer podał cenę tego cuda – wynosiła ona ok. 100 tys. zł. Wówczas budziła ona uśmieszek politowania, dziś jest atrakcyjną ofertą.

4 / 6

Błażej Buliński - Mercedes E 220d T

Mercedes E220d
Mercedes E220d© Materiały prasowe | Mercedes-Benz

Niemcy zwykli mówić "Gdy mam ochotę przejechać się mercedesem, to zamawiam sobie taryfę". Było, minęło – teraz za Odrą królują toyoty prius plus, które mają swoje zalety. I tu wchodzę ja, cały na budyniowo, w E 220d T i otwierając wam bagażnik mówię "Guten Tag!". Wiem, że Mercedes w tym roku odwrócił się plecami do branży i przestał oferować swoje auta w specyfikacji Taxi. Wiem też, że trwałość to nie to co kiedyś, że diesel do miasta to bardzo zły pomysł, a Lexus ES 300h byłby rozsądniejszy pod każdym względem. Ale zostając "cierpem" po prostu bym inaczej nie potrafił i musiał zaliczyć ten etap kariery – taksometr na desce, celownik na masce, jedziemy z tym kok... kogutem. Dokupiłbym sobie tylko generator dźwięku wydający charakterystyczne "kle-kle-kle-kle" niczym stare W124. Po roku mój E220d pewnie by mi się zepsuł i zamieniłbym go już na hyundaia ioniqa 5 – dla jego foteli, stylu, przestronności i zeroemisyjności.

5 / 6

Maciej Skrzyński - Citroën C6

Ach, i ta zagięta szyba!
Ach, i ta zagięta szyba!© Materiały prasowe

Moim zdaniem bardzo istotnym jest, aby dobrze czuć się w swoim miejscu pracy. Z tego powodu nie byłbym w stanie wybrać żadnej współczesnej toyoty. Dalej – jeśli taxi, to wygodny i elegancki sedan, aby zapewnić jazdę na poziomie zarówno sobie, jak i klientom. Nie jestem też fanem dotykowych ekranów, więc i rocznik musi być odpowiedni. Pierwszy wybór padł na BMW E38 lub audi A8 D2, ale jak wyglądałyby te auta z kogutem? Co najmniej kiepsko. I tak oto wylądowałbym w citroënie C6 z legendarnym już zawieszeniem, miękkimi fotelami, miliardem przycisków i 2,7-litrowym, sześciocylindrowym dieslem cicho mruczącym pod maską. Przejażdżkę tym autem zapamiętałem jako bardzo odprężającą, a wyjątkowy design pomógłby wyróżnić się z tłumu choćby na lotniskowym postoju. Szukałbym zadbanego egzemplarza z czarnym lakierem i koniakowym wnętrzem. P.S. Jacques Chirac lubi to.

6 / 6

Szymon Jasina - Toyota Prius

Toyota Prius
Toyota Prius© Autocentrum.pl

Wyjdę tu na największego nudziarza, który wybiera to, co oczywiste. Ale pamiętajmy, że jeszcze nie tak dawno temu oczywiste nie było. Gdy na postojach królowały zajeżdżone "okulary" zachodziłem w głowę, czemu taksówkarze cały czas jeżdżą dieslami klasy premium. W końcu naprawy (pozwalające zachować zalety tego auta) nie były tanie, a silniki wysokoprężne to raczej jednostki na dalekie wyprawy, a nie na krótkie przejazdy w mieście. Wtedy zastanawiałem się "czemu nie jest tak, że wszyscy jeżdżą priusami?". Teraz faktycznie tak jest, ale moja opinia się nie zmieniła – to cały czas sposób na bezawaryjny samochód, który w mieście pali tyle co nic. Jedyne co, to ja nie wybrałbym plusa, tylko zwykły model, bo bardziej mi się podoba, a do tego w porównaniu do czwartej generacji Priusa już trąci myszką. A że Toyota to nie ten prestiż co Mercedes, to nie ma znaczenia. Auto z Stuttgartu mogę sobie kupić za to, co zaoszczędzę jeżdżąc japońska hybrydą.

Źródło artykułu:WP Autokult
taksówkaToyotamercedes
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)