Najbardziej zakorkowane miasta w 2022 roku. Pierwsze miejsce nikogo nie zdziwi
Organizacja Inrix sprawdziła, ile godzin życia stracili mieszkańcy poszczególnych miast na stanie w korkach. Niechlubne pierwsze miejsce przypadło stolicy Wielkiej Brytanii. Pozostałe miasta nie były jednak dużo lepsze.
19.01.2023 | aktual.: 19.01.2023 19:22
Jak wynika z raportu Inrix Global Traffic Scorecard, w 2022 roku przeciętny londyńczyk zmarnował 156 godzin na stanie w korkach. To najwyższy wynik na świecie, choć bardzo podobny – 155 godzin – odnotowano w Chicago. Na trzecim miejscu znalazł się Paryż z wynikiem 138 godzin.
Niepokojem napawa fakt, że wszystkie miasta w niechlubnej pierwszej dziesiątce przekroczyły wynik 100 godzin. To ponad cztery doby, które można spędzić w znacznie ciekawszy sposób.
Warto zwrócić uwagę, że czas, jaki kierowcy z poszczególnych miast spędzili za kółkiem, w 2022 roku uległ znacznemu wydłużeniu w stosunku do wyników z 2021. Jedynym wyjątkiem okazał się Paryż, który odnotował 1-procentowy spadek. Szczegółowe wyniki znajdziecie poniżej.
Najbardziej zakorkowane miasta świata w 2022 roku | ||
---|---|---|
Miasto | Czas spędzony w korkach (h) | Zmiana w stosunku do roku 2021 |
Londyn | 156 | 5 proc. |
Chicago | 155 | 49 proc. |
Paryż | 138 | -1 proc. |
Boston | 134 | 72 proc. |
Bogota | 122 | 30 proc. |
Palermo | 121 | 11 proc. |
Toronto | 118 | 59 proc. |
Nowy Jork | 117 | 15 proc. |
Monterey | 116 | 66 proc. |
Filadelfia | 114 | 27 proc. |
Autorzy badań zwracają jednak uwagę, że widoczne wzrosty nie muszą być trendem, lecz popandemicznym zawahaniem. Wyniki wielu miast wciąż są bowiem niższe niż w rekordowym 2019 roku.
Nie zmienia to jednak faktu, że w Londynie, Chicago czy Monterey obserwuje się stałe wzrosty. To zła wiadomość, dla kierowców, których korki kosztują nie tylko sporo nerwów, ale i pieniędzy – średnia dla przeciętnego Amerykanina to 869 dolarów.
Konsekwencje zatorów wykraczają jednak poza kwestie finansowe. Nadmierny ruch to także większe ryzyko kolizji. W 2022 roku ich liczba wzrosła o 4 proc. w USA i Kanadzie, a w Niemczech i Wielkiej Brytanii o 5 proc.