Motor Show 2014
Tradycyjnie mocnym akcentem otwierającym sezon branżowych imprez są poznańskie targi Motor Show. Edycja 2014 miała być jeszcze bardziej imponująca - 100 000 odwiedzających, szeroki katalog wystawców (m.in. po raz pierwszy Lamborghini), 55 premierowych modeli, 50 000m² ekspozycji. I faktycznie, całość nie zawiodła, w końcu tytuł największego salonu samochodowego w Europie Środkowo-Wschodniej zobowiązuje.
31.03.2014 | aktual.: 30.03.2023 13:22
Czwartek, dzień prasowy, obfitował w konferencje i prezentacje, które tym razem postanowiłem potraktować lżej niż rok temu - tj. praktycznie ich nie śledziłem. Najdłużej przedstawiano nowości z grupy Volkswagena: nowego Seata Leona, Porsche Macan, czy kolejną odmianę dziewięćset jedenastki generacji 991 - tym razem (genialną) Targę. Z kolei premiera, która najbardziej mnie intrygowała, wiązała się ze stoiskiem Mercedesa i nową S-klasą Coupe. Chwilę po godzinie 13:30 płachta została ściągnięta i muszę przyznać, że następca modelu CL wygląda lepiej niż na prospektach.
Krążyły plotki mówiące, że Lamborghini ma pokazać model Huracan, zamiast niego znalazło się tylko Gallardo Performante - szkoda.
Z ciekawostek - Skoda przygotowała "Próbę Yeti", czyli możliwość przejażdżki po specjalnie przygotowanym torze offroadowym. Niestety tylko jako pasażer, ale to zrozumiałe. Subiektywnie: podjazd i zjazd robiły całkiem niezłe wrażenie.
Zabrakło oficjalnego przedstawicielstwa Ferrari, lecz na stoisku firmy JAVA Car Design pojawiły się 4 prywatne egzemplarze - FF, California, 430 Scuderia oraz 458. Nieco pomijanym w relacjach modelem jest Formula EcoBoost, którą przedstawił importer Forda. Bolid napędzany silnikiem, który możemy spotkać m.in. w nowym Focusie, swego czasu przejechał północną pętlę toru Nürburgring szybciej od Nissana GT-R.
Konkrety, konkrety... Niekwestionowanym numerem 1 targów został dla mnie Mercedes G63 AMG 6x6. Ważące 3,7t sześciokołowe monstrum sprawiało, że stojący obok model ML wyglądał jak resorak... Kawał przepychu dostępny już za 2,2 mln zł. Co ciekawe, napęd na sześć kół traktowany jest jako opcja do kosztującego 700 000 zł G63. Dodajmy: opcja warta 1,5mln PLN.
Na fanpage'u polskiej edycji magazynu Top Gear przeczytałem zabawny komentarz, który brzmiał mniej więcej tak: "Motor Show bez zmian - ciekawsze auta na parkingu niż na halach". Może i stwierdzenie trochę naciągane, aczkolwiek...
Powołując się na słowa organizatorów, Motor Show 2014 pobiło rekord odwiedzających (96 000), co mnie cieszy. Oby impreza nadal się rozwijała, choć już teraz jesteśmy raczeni naprawdę sporą ilością nowości rynkowych.
Być może lekkiego uporządkowania wymaga kilka kwestii organizacyjnych, choćby ta dotycząca dnia dla mediów i VIP-ów. W tym roku rozdano diametralnie więcej wejściówek, stąd zdecydowanie większy ruch - co nie jest złym znakiem, po prostu impreza się rozwija - ale najbardziej dyskusyjna jest dla mnie możliwość nabycia na ten dzień biletu w cenie 100 zł, a i takich ludzi nie brakowało. Ja rozumiem, że targi muszą na siebie zarobić, ale nie popadajmy w paranoję - niech dzień prasowy będzie faktycznie dniem prasowym, lub niech nie będzie go w ogóle.
Tak czy inaczej - absolutnie nie zmienia to pozytywnego obrazu imprezy. Warto odwiedzić, polecam, choć zdaje sobie sprawę, że wszechobecny tłum może niektórym przeszkadzać. Taka specyfika targów.
Tekst ukazał się również na blogu http://maciekpolikowski.com/.