Moc trzech silników i spalanie 2 l/100 km? Mitsubishi pokazuje, że to możliwe
Świat motoryzacji zrobił ostry skręt w kierunku samochodów elektrycznych. Wielu kierowców nadal obawia się jednak o ich praktyczność na co dzień. Dla nich idealnym rozwiązaniem będą bardziej wszechstronne hybrydy typu plug-in.
O zaletach samochodów elektrycznych można napisać wypracowanie, bo takie auta nie hałasują, nie emitują szkodliwych substancji i mają szereg innych zalet. Niestety nie zalicza się do nich ta najważniejsza dla wielu kierowców, czyli wszechstronność. Można jednak połączyć zalety auta elektrycznego z wszechstronnym charakterem samochodu spalinowego, wybierając hybrydę typu plug-in, czyli z możliwością ładowania akumulatora z gniazdka.
Dla wielu producentów jest to technologia dość nowa, a niektóre auta dostępne w sprzedaży to co najwyżej eksperymenty na czterech kołach. Lepiej zdecydować się na sprawdzone rozwiązania. Są producenci, którzy przez lata zdążyli już dopracować technikę w swoich hybrydach plug-in – zalicza się do nich Mitsubishi, które pierwszego Outlandera PHEV zaprezentowało osiem lat temu.
Od tego czasu auto wielokrotnie ewoluowało, dopracowywano poszczególne elementy jego zespołu napędowego i trudno dziwić się, że dziś jest w Europie i na świecie najchętniej kupowanym SUV-em tego typu. Jeżeli to nie jest najlepsza rekomendacja, to nie wiemy, co nią jest.
Jak samochód elektryczny
Samochody hybrydowe typu plug-in są dzisiaj najbardziej praktyczną formą zelektryfikowanych aut, bo łączą w sobie niską szkodliwość dla środowiska typową dla pojazdów elektrycznych, z dużym zasięgiem i wszechstronnością samochodów spalinowych. Outlander PHEV jest tego dobrym przykładem, bo duże i komfortowe SUV-y z napędem na cztery koła zazwyczaj zużywają spore ilości paliwa, natomiast najnowszy model Mitsubishi może zużywać tylko 2 litry benzyny na 100 km.
Wystarczy wziąć do ręki kalkulator, aby obliczyć, że pokonanie 100 km hybrydą plug-in kosztuje 12 zł, a samochodem wysokoprężnym i benzynowym, odpowiednio, 45 zł i 53 zł. To różnica, na którą trudno machnąć ręką. Za tak niskie spalanie odpowiada hybrydowy układ napędowy, który składa się z nowego 2,4-litrowego silnika benzynowego, pracującego w oszczędnym cyklu spalania (zwanym cyklem Atkinsona) oraz dwóch silników elektrycznych – każdy napędza koła jednej osi.
Niskie koszty jazdy są możliwie dlatego, że hybryda plug-in podczas codziennej jazdy w mieście jest w zasadzie autem elektrycznym. W przypadku odświeżonego Outlandera PHEV mówimy o elektrycznym zasięgu rzędu 45 kilometrów i nie jest to wartość laboratoryjna, ale potwierdzona testami wg procedury WLTP. Dla większości kierowców wspomniany zasięg to więcej niż pokonują w ciągu dnia, co oznacza, że na co dzień niemal nie będą oni korzystać z silnika spalinowego.
Nawet po wyczerpaniu energii zgromadzonej w akumulatorze samochód nie staje się „autem spalinowym, które dźwiga ciężkie akumulatory”, jak głoszą internetowe mądrości, ale przechodzi w hybrydowy tryb pracy.
Mitsubishi opracowało bardzo zaawansowany układ, który nie tylko odzyskuje energię z hamowania i magazynuje ją w akumulatorze, ale również pozwala, aby silnik elektryczny napędzał koła, a benzynowy ładował akumulator – wytwarzając prąd, zużywa on mniej paliwa, niż gdyby bezpośrednio napędzał koła. Dzięki temu nawet w trybach hybrydowych auto jest oszczędne.
Ładowanie z gniazdka lub ładowarki
Dalsze kroki zależą już tylko od kierowcy, bo jeśli ma on do pokonania daleką trasę, uzupełnia benzynę w zbiorniku i jedzie przed siebie w trybie równoległym hybrydowym, korzystając z niemal 600-kilometrowego zasięgu. Może też po powrocie do domu (np. w nocy) podłączyć auto do gniazdka na kilka godzin tak, jak smartfon i rano znów wyruszyć do pracy samochodem elektrycznym.
Mitsubishi Outlander PHEV ma jeszcze jedną nieoczywistą cechę – akumulator można ładować prądem stałym na tzw. stacji szybkiego ładowania. Podłączając go wtedy do ładowarki o mocy 22 kW, naładujemy akumulator do 80% w 25 minut. W sam raz, żeby zrobić to podczas zakupów lub przerwy na lunch. To funkcja popularna w autach czysto elektrycznych, ale wyjątkowa w hybrydach plug-in – oferuje ją ledwo kilka aut, które kosztują trzykrotność ceny Mitsubishi.
Dwa światy – moc i oszczędność
Nie we wszystkich hybrydach plug-in chodzi jednak o to, aby samochód był jedynie tani w eksploatacji. Wiele aut z taką techniką to najmocniejsze wersje modeli, które są ponadprzeciętnie dynamiczne. Tutaj również warto wymienić Mitsubishi Outlandera PHEV, który jest jednym z najmocniejszych SUV-ów w swojej klasie. Wystarczy mocno wcisnąć gaz, aby wykorzystać pełną moc układu hybrydowego – wynosi ona aż 224 KM – i skorzystać z bardzo skutecznego napędu na cztery koła. To tzw. elektryczny napęd, bo koła obydwu osi są wprawiane w ruch przez silniki zasilane elektronami.
Widać jak na dłoni, że samochód hybrydowy plug-in łączy dwa światy – świat samochodów spalinowych i pojazdów elektrycznych. Można też powiedzieć, że łączy ze sobą przyszłość i przeszłość, a nawet – klasyczne wartości z nowoczesnymi trendami. Z załączonego filmu dowiecie się, czym Mitsubishi Outlander PHEV każdego dnia imponuje Bartłomiejowi Topie, cenionemu aktorowi, a przy okazji ambasadorowi marki Mitsubishi w Polsce.
Więcej informacji o nowym Mitsubishi Outlanderze PHEV i ile można oszczędzić kupując go zamiast auta z konwencjonalnym napędem, można sprawdzić na stronie Mitsubishi.