Ministerstwo Infrastruktury chce ukrócić "siedzenie na zderzaku". Do nowych przepisów długa droga

Ministerstwo Infrastruktury chce ukrócić "siedzenie na zderzaku". Do nowych przepisów długa droga

To jedno z mniej groźnych zdarzeń, lecz "siedzenie na zderzaku" jest wyjątkowo niebezpieczne
To jedno z mniej groźnych zdarzeń, lecz "siedzenie na zderzaku" jest wyjątkowo niebezpieczne
Źródło zdjęć: © Michal Fludra/NurPhoto via Getty Images
Mateusz Lubczański
22.06.2020 15:22, aktualizacja: 22.03.2023 11:09

Choć w polskim prawie istnieje obowiązek zachowania bezpiecznej odległości, kierowcy najwyraźniej zapominają o nim przy wjeździe na autostradę. Resort infrastruktury chce ukrócić takie zachowania, choć trudno na razie mówić o konkretach.

"Bezpieczna odległość" to pojęcie wyjątkowo mgliste, a biorąc pod uwagę zachowanie polskich kierowców na autostradach, w praktyce niewystępujące. Przepisy nie określają, jak daleko od poprzedzającego go auta powinniśmy się poruszać. W art. 19 ustawy Prawo o ruchu drogowym czytamy tylko, że jesteśmy zobowiązani do "utrzymywania odstępu niezbędnego do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymywania się poprzedzającego pojazdu".

Jak wyjawił Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury w korespondencji z portalem brd24.pl, "dokonano analizy problematyki" odpowiednich odstępów, a właściwy wariant przepisów, "narzędzi inżynieryjnych i edukacyjnych", jest na etapie uzgodnień. Prace trwają, ale kiedy Ministerstwo Infrastruktury podejmie odpowiednie decyzje, nie wiadomo. Wiadomo za to, że są potrzebne. 14 czerwca 2020 roku na autostradzie A4 w 2 kolizjach zderzyło się 5 pojazdów. Pod koniec maja miała miejsce identyczna sytuacja. Winni byli "siedzący na zderzaku" kierowcy.

Egzekucja ciężka, ale nie niemożliwa

Policja z pewnością byłaby zainteresowana nowymi przepisami. - Na pewno będzie miało to zastosowanie w przypadkach, gdy zostaną zarejestrowane poważne wypadki – stwierdza jeden z policjantów z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Co ciekawe, wprowadzone do służby "suszarki" LTI 20/20 Trucam są wyposażone w tryb pomiaru odległości między pojazdami. Wówczas urządzenie rejestruje prędkość obu aut oraz odległość między nimi w sekundach i metrach. Czy to oznacza, że kierowcy będą mogli spodziewać się mandatu również podczas zwykłego patrolu? – Zapewne będzie to sprawa trudna, lecz nie niemożliwa – stwierdza mój rozmówca.

System kamer i zasada odliczania sekund

Podobne rozwiązanie wprowadzono na niemieckich autostradach, gdzie kierowcy są monitorowani przez specjalne radary. Pierwsze mandaty w wysokości kilkudziesięciu euro za nietrzymanie odpowiedniej odległości pojawiają się już przy prędkości 50 km/h. W skrajnych przypadkach możemy zapłacić nawet 400 euro kary i pożegnać się z prawem jazdy na 3 miesiące. Może i Niemcy mają odcinki bez limitów prędkości, ale do przepisów podchodzą wyjątkowo poważnie. Nie wiadomo natomiast na razie, jakie kary za "jazdę na zderzaku" mogą spotkać kierowców w Polsce.

Jak zachować bezpieczną odległość?

Najlepiej stosować metodę 3 sekund. Polega ona na wypracowaniu takiego dystansu, by pojawić się w miejscu poprzedzającego samochodu 3 sekundy po nim. Świetnie w roli punktu obserwacyjnego sprawdzają się słupki. Zasada ta jest dobra w idealnych warunkach, natomiast warto zwiększyć ten czas np. podczas deszczu.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)