McLaren Elva coraz bardziej ekskluzywny. W warszawskim salonie pojawił się razem z pierwowzorem

Warszawski salon McLarena znów podbija stawkę. To właśnie tu zaczyna się europejski tour modelu Elva, jednak to nie supersamochód z kosmicznych materiałów przyciąga największą uwagę.

McLaren Elva w warszawskim salonie.McLaren Elva w warszawskim salonie.
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Lubczański
Mateusz Lubczański

Kosztuje ponad 2 miliony euro, nie ma dachu i przyspiesza do setki w 3 sekundy. Co więcej, z dnia na dzień jest coraz bardziej unikatowy. Pierwotnie na drogi miało wyjechać 399 egzemplarzy McLarena Elva, później ta liczba została zmniejszona o połowę. Teraz okazuje się, że nie będzie to nawet 200 sztuk. Można tłumaczyć to opiniami klientów, którzy chcieli mieć coś naprawdę ekskluzywnego. Dziwnym trafem te informacje zbiegają się z doniesieniami o spieniężeniu głównej siedziby.

McLaren M1A
McLaren M1A © fot. Mateusz Lubczański

McLaren zapewnia, że ci, którzy zdecydują się na zakup Elvy, jako pierwsi będą mogli otrzymać kluczyki do następcy P1, który ma pojawić się w 2024 roku. Taką możliwość ma więc co najmniej 3 klientów warszawskiego salonu McLarena.

Potencjalni zainteresowani mogą przyjrzeć się egzemplarzowi demonstracyjnemu – niby nie różniącym się od fabrycznej wersji, ale z zaślepionym wydechem czy "pokazowymi" multimediami. W Warszawie można też zobaczyć McLarena M1A, który uważany jest za pierwszego "prawdziwego" mclarena i służącego jako inspiracja dla Elvy.

Z w pełni niezależnym zawieszeniem, wagą wynoszącą zaledwie 551 kg i silnikiem V8 z Oldsmobile'a Bruce’owi udało się pobić o 0,4 sekundy rekord Grahama Hilla na torze Goodwood – i to podczas testów. W pierwszym wyścigu McLaren zajął 3. miejsce, ale co chwila pobijał rekordy okrążenia. Prywatne teamy zapragnęły M1A, ale z 7 pracownikami w firmie nie można było rozpocząć produkcji. Do pomocy zatrudniono więc… zewnętrzną firmę o nazwie Elva. Reszta jest już historią.

  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
[1/11] Źródło zdjęć: |
Źródło artykułu: WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Volkswagen żegna Touarega. Limitowana edycja na koniec
Volkswagen żegna Touarega. Limitowana edycja na koniec
Pierwsza jazda prototypową Toyotą C-HR+ - Japończycy odrobili lekcje
Pierwsza jazda prototypową Toyotą C-HR+ - Japończycy odrobili lekcje
Europejski SUV za mniej niż 85 tys. zł. Marka obniża ceny
Europejski SUV za mniej niż 85 tys. zł. Marka obniża ceny
Euro NCAP rozbiło nowe auta. Chińczycy błyszczą, a Volkswagen się wstydzi
Euro NCAP rozbiło nowe auta. Chińczycy błyszczą, a Volkswagen się wstydzi
Alfa Romeo Tonale przeszła lifting. Zmienił się nie tylko wygląd
Alfa Romeo Tonale przeszła lifting. Zmienił się nie tylko wygląd
Nowe zasady programu NaszEauto bez wykluczeń dla chińskich aut
Nowe zasady programu NaszEauto bez wykluczeń dla chińskich aut
Cwaniakują, by zaoszczędzić kilkanaście zł. Narażają się na dużo wyższą karę
Cwaniakują, by zaoszczędzić kilkanaście zł. Narażają się na dużo wyższą karę
Komisja infrastruktury za zmianami, ale częściowymi. Bandyci z ekspresówek i autostrad bezpieczni? Niekoniecznie
Komisja infrastruktury za zmianami, ale częściowymi. Bandyci z ekspresówek i autostrad bezpieczni? Niekoniecznie
Tęskniliście za klasyką w Mercedesach? Vision Iconic ją przywraca
Tęskniliście za klasyką w Mercedesach? Vision Iconic ją przywraca
Świetny wynik Polaków. Zdobyli wicemistrzostwo w USA
Świetny wynik Polaków. Zdobyli wicemistrzostwo w USA
Poważny wypadek Xiaomi SU7. Kierowca był zakleszczony w płonącym aucie
Poważny wypadek Xiaomi SU7. Kierowca był zakleszczony w płonącym aucie
Urząd wysyła listy do właścicieli importowanych aut. O co tu chodzi?
Urząd wysyła listy do właścicieli importowanych aut. O co tu chodzi?