McLaren Elva coraz bardziej ekskluzywny. W warszawskim salonie pojawił się razem z pierwowzorem
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Warszawski salon McLarena znów podbija stawkę. To właśnie tu zaczyna się europejski tour modelu Elva, jednak to nie supersamochód z kosmicznych materiałów przyciąga największą uwagę.
Kosztuje ponad 2 miliony euro, nie ma dachu i przyspiesza do setki w 3 sekundy. Co więcej, z dnia na dzień jest coraz bardziej unikatowy. Pierwotnie na drogi miało wyjechać 399 egzemplarzy McLarena Elva, później ta liczba została zmniejszona o połowę. Teraz okazuje się, że nie będzie to nawet 200 sztuk. Można tłumaczyć to opiniami klientów, którzy chcieli mieć coś naprawdę ekskluzywnego. Dziwnym trafem te informacje zbiegają się z doniesieniami o spieniężeniu głównej siedziby.
McLaren zapewnia, że ci, którzy zdecydują się na zakup Elvy, jako pierwsi będą mogli otrzymać kluczyki do następcy P1, który ma pojawić się w 2024 roku. Taką możliwość ma więc co najmniej 3 klientów warszawskiego salonu McLarena.
Potencjalni zainteresowani mogą przyjrzeć się egzemplarzowi demonstracyjnemu – niby nie różniącym się od fabrycznej wersji, ale z zaślepionym wydechem czy "pokazowymi" multimediami. W Warszawie można też zobaczyć McLarena M1A, który uważany jest za pierwszego "prawdziwego" mclarena i służącego jako inspiracja dla Elvy.
Z w pełni niezależnym zawieszeniem, wagą wynoszącą zaledwie 551 kg i silnikiem V8 z Oldsmobile'a Bruce’owi udało się pobić o 0,4 sekundy rekord Grahama Hilla na torze Goodwood – i to podczas testów. W pierwszym wyścigu McLaren zajął 3. miejsce, ale co chwila pobijał rekordy okrążenia. Prywatne teamy zapragnęły M1A, ale z 7 pracownikami w firmie nie można było rozpocząć produkcji. Do pomocy zatrudniono więc… zewnętrzną firmę o nazwie Elva. Reszta jest już historią.