Marcus Gronholm - kolejna fascynacja
Marcus Gronholm, jeden z moich ulubionych kierowców rajdowych. Zawsze uśmiechnięty, stonowany i z klasą. A w dodatku piekielnie szybko jeżdżący! Po romansach w rallycrossie łypie okiem w kierunku... Pikes Peak!
29.05.2009 | aktual.: 02.10.2022 17:36
Marcus Gronholm, jeden z moich ulubionych kierowców rajdowych. Zawsze uśmiechnięty, stonowany i z klasą. A w dodatku piekielnie szybko jeżdżący! Po romansach w rallycrossie łypie okiem w kierunku... Pikes Peak!
Po chwilowej przerwie w ściganiu powrócił ostatnio do sportów motorowych i wystartuje w tegorocznej edycji jednego z najbardziej szalonych rajdów - Pikes Peak. Czym pojedzie? Jakimś potworem pomyślicie sobie. A tym monstrum jest... Ford Fiesta. Tyle, że zwykła, seryjna Fiesta może służyć co najwyżej jako sklepowy koszyk, a ta Marcusa, przerobiona w warsztacie Motor Sport Evolution AB jest prawdziwym potworem.
Pikes Peak to, coś jak motoryzacyjny Everest. Choć o porównania tutaj ciężko. Start wyścigu ma miejsce na wysokości 2862 m n.p.m. i w tak rozrzedzonym powietrzu Fiesta powinna osiągać moc około 800 KM. Na mecie (1400 m n.p.m wyżej) silnik już będzie dysponował mocą 500 KM. Zawieszenie od firmy Ohlins, a opony oczywiście od BFGoodrich.
Cel Marcusa? Wygrana. Ale również pobice rekordu trasy ustanowionego przez legendarnego „Monstera” Tajimę. Zawody odbędą się 19 lipca.