Maksymilian Szwaj dyrektorem technicznym w Astonie Martinie!
Maksymilian Szwaj został dyrektorem technicznym w jednej z najlepszych marek sportowych świata. Zastąpi on między innymi Iana Minardsa, który odszedł kilka miesięcy temu do Dysona by, prawdopodobnie, pracować nad samochodem elektrycznym.
Jeśli nazwisko dżentelmena ze zdjęcia powyżej coś Wam mówi, nie powinniście się dziwić. Po pierwsze nasz rodak spędził 6 ostatnich lat w Ferrari, gdzie zajmował się między innymi nadwoziami. Pracował także dla Maserati, BMW i Porsche. Imponujące portfolio? Owszem, Wam jednak nazwisko Szwaj może kojarzyć się z zupełnie innym samochodem.
Maksymilian Szwaj to jeden z synów Zbysława Szwaja. Razem z ojcem stworzyli oni Leoparda. Maksymilian odpowiadał za projekt nadwozia tego wspaniałego roadstera. Niestety z różnych względów Leopard nie przetrwał w swojej pierwotnie założonej formie - powstało tylko kilka egzemplarzy. Z wiadomości z pierwszej ręki, od samego pana Zbysława mogę Wam zdradzić, że rama przestrzenna była na tyle udaną konstrukcją, że licencję na nią odkupił australijski Elfin i produkuje na jej bazie samochód.
Wróćmy jednak do Maksymiliana Szwaja. Przed polskim inżynierem szereg wyzwań. Aston Martin właśnie wprowadził do gry model DB11, ale nie oznacza to wcale przerwy na angielską herbatkę. Brytyjczycy dopiero się rozkręcają przed prawdziwym huraganem, jakim będzie opracowywany wspólnie z Red Bull Racing model AM-RB 001.
Wspomniany wyżej hipersamochód może okazać się jednym z najbardziej niesamowitych wozów tej dekady. Aston Martin zapowiedział bowiem, że napędzać go będzie wolnossące (tak, wolnossące, to nie pomyłka) V12, które ma zagwarantować stosunek mocy do masy równy 1:1. Wspólne dziecko Astona Martina i Red Bulla ma osiągać na łuku do 4,5 g, a jego prędkość maksymalna wyniesie ponad 400 km/h. Wszystkie egzemplarze, jakie zostaną wyprodukowane, a miało być ich między 99 a 150, zostały już sprzedane.
Wygląda więc na to, że Maksymilian Szwaj będzie częścią jednego z bardziej spektakularnych projektów, jakie powstaną w ciągu najbliższych lat. Niewykluczone, że tylko McLaren BP23 i hipersamochód Mercedesa-AMG będą w stanie dorównać temu drogowemu bolidowi. Nam pozostało czekać na efekty pracy w Astonie Martinie i życzyć powodzenia.