Nawet 14 razy drożej. Kierowców nie ucieszą planowane zmiany przepisów
Projekt ustawy likwidującej opłatę ewidencyjną przeszedł przez pierwsze czytanie w sejmowej Komisji Infrastruktury. Posłowie pozytywnie zaopiniowali planowane poprawki. Dla Polaków to pozornie nieduża zmiana, która jednak możne odbić się czkawką.
11.04.2023 | aktual.: 11.04.2023 17:18
11 kwietnia do Komisji Infrastruktury na pierwsze czytanie trafił projekt ustawy nr 3049, który zakłada m.in. zniesienie opłaty ewidencyjnej. Ta obowiązuje obecnie choćby za wydanie dowodu rejestracyjnego, wymianę prawa jazdy, karty parkingowej czy przeprowadzenie badania technicznego.
Posłowie pozytywnie zaopiniowali projekt – 28 głosujących było za, jeden był przeciw. Opłata – w zależności od czynności – wynosi 50 gr lub 1 zł, więc kierowcy zaoszczędziliby niewiele. Dla przypomnienia, jest ona pobierana na rzecz funduszu Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Podczas obrad głos zabrał m.in. Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów, który tak skomentował nadchodzące zmiany:
Projekt zakłada jednak, by opłatę przenieść w całości na zakłady ubezpieczeń. Tutaj opłata ewidencyjna miałaby zostać pobierana za możliwość zawarcia umowy OC, a jej wysokość wynosiłaby 0,1 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Średnie wynagrodzenie w 2023 r. wynosi 7065 zł, zatem po zmianie przepisów kierowcy płaciliby więc ok. 7 zł. Czyli znacznie więcej niż teraz.
Spore wątpliwości wobec projektu miała m.in. Polska Izba Ubezpieczeń, która uważa za niesprawiedliwe finansowanie CEPiK-u tylko przez zakłady ubezpieczeń, podczas gdy z systemów korzysta ponad 300 typów podmiotów.
W tekście Mateusza Lubczańskiego znajduje się wypowiedź Izabeli Mizii, product manager w rankomat.pl, która uważa, że "zmiana w opłatach ewidencyjnych jest tak nieznaczna, że nie musi w sposób zauważalny wpłynąć na cenę ubezpieczenia".
Co oznacza pozytywne zaopiniowanie projektu? Teraz zostanie on skierowany do rozpatrzenia przez właściwe komisje. Na ewentualne uchwalenie ustawy jednak jeszcze poczekamy. Wiemy już natomiast, jakie są nastroje wśród rządzących.