Landwind CV9 - chiński atak na segment MPV
Chińskie towary coraz intensywniej zalewają europejski rynek, wszechobecne metki z dopiskiem „made in China” paraliżują konkurencyjne wyroby producentów ze starego kontynentu, którzy nie przenieśli jeszcze swoich fabryk do Azji. Na szczęście podbój Europy przez Chiny w branży motoryzacyjnej to wciąż odległa historia, każdy kolejny atak wygląda jak próba samobójcza.
17.05.2010 | aktual.: 13.10.2022 13:38
Ostatnia pamiętna ofensywa dotyczyła segmentu SUV i nazywała się Jiangling Landwind X6, po przemienieniu fantomów w proch podczas testu ADAC i zdobyciu podczas niego zera gwiazdek, mieliśmy spokój na pięć lat. Tym razem chiński producent przygotował dla nas MPV opatrzone nazwą Landwind CV9, jak zapowiada, będzie lepiej.
Jak zapewnia Peter Bijvelds, dyrektor generalny Landwind Europe, mało kto pamięta haniebne dla marki crash testy ADAC przeprowadzone w 2005 roku, a ich nowe MPV według założeń uzyska trzy gwiazdki (w NCAP). Jeśli ma rację, konkurencja klasy niższej w obawie przed utratą rozdzielonego między sobą tortu, z pewnością o nich przypomni w odpowiednim czasie. CV9 ma wkomponować się w europejski rynek zarówno w zakresie ekologii jak i bezpieczeństwa.
Co, dla kogo i za ile?
Bliżej nieokreślone jednostki napędowe, które zamontowane będą w chińskim MPV, zostały zaprojektowane i wykonane przez niemieckie Motortechnik GmbH i mają spełniać standardy Euro5. Europejscy klienci będą wybierać (lub nie) z pośród motorów o litrażu 1600cm³ (95KM) lub 2000cm³ (137KM). Wiadomo również, że napęd na przednią oś przeniesie pięciobiegowa przekładnia ręczna.
Pudełkowate nadwozie o wymiarach 4410mm długości, 1770mm szerokości i 1640mm wysokości zostało zaprojektowane w kolaboracji z włoskim studiem stylistycznym I.DE.A. z Turynu, które na swoim koncie zapisało już bliską współpracę z azjatyckimi markami. Rozstaw osi rzędu 2710mm pozwoli na podróż nawet w siedem osób.
Sprzedaż ma rozpocząć się jeszcze w tym tygodniu w Niemczech i Holandii, w cenie 11.950 Euro za wersję podstawową. Trzeba przyznać, że Chińczycy mierzą wysoko, porywając się ze swoim produktem na zachodnie rynki. Następne w kolejce mają być Belgia i Włochy. Czy są realne szanse, na to, że na Europejskich szosach będziemy mijać samochody z logiem Jiangling Landwind na masce? Wątpię…[block position="inside"]9022[/block]
Źródło: Automotorblog