Kierowca autobusu stanie przed sądem. O włos od tragedii
Skrajną nieodpowiedzialnością wykazał się kierowca miejskiego autobusu, który zignorował czerwone światło oraz opadające rogatki i wjechał na przejazd kolejowy, narażając pasażerów na śmierć.
24.01.2024 | aktual.: 24.01.2024 18:10
W Woli Rędzińskiej (woj. małopolskie), 19 stycznia, doszło do zdarzenia, które mogło skończyć się tragicznie. Kierowca miejskiego autobusu nie zatrzymał się przed sygnalizatorem nadającym sygnał czerwony, zabraniającym wjazdu na przejazd kolejowy. Opadająca rogatka oparła się na dachu pojazdu, który na chwile się zatrzymał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejną bezmyślną decyzją kierowcy było ruszenie do przodu i ponowne zatrzymanie pojazdu na środku przejazdu kolejowego. Spowodowało to uszkodzenie rogatki. Na filmie opublikowanym przez PKP widać, jak po chwili, otwierają się drzwi, a pasażerowie w pośpiechu opuszczają pojazd. W dalszej części filmu widać, jak jeden ze świadków zdarzenia unosi rogatkę, a autobus opuszcza przejazd.
W międzyczasie dyżurny sprawujący nadzór nad ruchem kolejowym, po otrzymaniu sygnału o usterce urządzenia przejazdowego, wdrożył procedury awaryjne celem automatycznego zatrzymania zbliżającego się pociągu, który finalnie zdążył wyhamować w odległości 120 metrów od przejazdu.
Kierowca autobusu w trybie natychmiastowym stracił prawo jazdy i został zwolniony z pracy. Dalszy wymiar kary zostanie przedstawiony przez sąd, zaraz po skompletowaniu pełnego materiału dowodowego. Stworzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.