Kielecka policja użyła drona. Patrolował przejścia dla pieszych
Widok policjantów skrywających się za zaroślami z ręcznym miernikiem prędkości należy już do przeszłości. Mundurowi coraz częściej wykorzystują zdobycze nowoczesnej techniki. W Kielcach do patrolowania przejść dla pieszych zaprzęgnięto drona.
28.11.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:13
Nowy sposób na kierowców
- Podczas akcji po raz pierwszy w woj. świętokrzyskim wykorzystano drony do obserwowania okolic przejść dla pieszych - mówi asp. Artur Majchrzak z biura prasowego świętokrzyskiej policji. - Sprzęt, który zwykle używany był przez oddziały prewencji, obsługiwany jest przez operatora drona i operatora kamery. Tej dwójce towarzyszył policjant. Za pomocą radia przekazywał on mundurowym na drodze numery rejestracyjne pojazdów, których kierowcy złamali przepisy względem pieszych, a ci zatrzymywali samochody i karali kierujących. Akcje z użyciem drona planowane są przynajmniej raz w tygodniu - dodaje asp. Artur Majchrzak.
Do tej pory wykorzystywanie środków, które pozwalają na obserwację kierowców z oddali, było raczej incydentalne. W Mogilnie przeprowadzano akcje, w ramach których policja za pomocą miejskiego monitoringu karała kierowców korzystających z telefonu podczas jazdy. Podobnie było w Bydgoszczy, ale tam na celowniku mundurowych byli kierowcy wjeżdżający pod prąd czy mimo zakazu wjazdu.
Wykorzystywane były również drony. W 2016 r. testy jako pierwsza w kraju przeprowadziła katowicka drogówka. Podobnie jak w Kielcach, na celowniku funkcjonariuszy były wówczas osoby łamiące przepisy w okolicach przejść dla pieszych. Nie przełożyło się to jednak na regularne wykorzystywanie tego typu urządzeń.
Piesi w opałach
Jak widać na materiałach udostępnionych przez kielecką policję, działania za pomocą drona dotyczyły ulic o przynajmniej dwóch pasach, poprzez które wyznaczono przejście dla pieszych bez wykorzystania sygnalizacji świetlnej. Takie drogi są szczególnie niebezpieczne dla pieszych. Szeroki asfalt zachęca do szybkiej jazdy, a brak wyobraźni i wiedzy na temat przepisów może się łatwo zemścić.
Akcje, prowadzone w takich miejscach cyklicznie przez krakowską policję, pokazują, że wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, iż na takiej drodze wyprzedzają, po prostu jadąc szybciej niż pojazd na sąsiednim pasie. Jeśli dzieje się to przed przejściem dla pieszych, niechronieni uczestnicy ruchu są narażani na śmiertelne zagrożenie. Co gorsze, wielu kierujących nie zadaje sobie trudu zastanowienia się nad powodem, dla którego zmotoryzowany jadący z przodu na sąsiednim pasie zwalnia i zatrzymuje się przed przejściem.
Efekty niewiedzy i braku wyobraźni widać w statystykach. W 2018 r. 19,2 proc. ofiar wypadków drogowych i jednocześnie aż 28 proc. ofiar śmiertelnych stanowili piesi. Właśnie dlatego akcje takie jak ta przeprowadzona przez kielecką policję są potrzebne. Ideałem byłoby zaś, by takie działania weszły do stałego repertuaru mundurowych. Kiedy drogówka przestanie kojarzyć się wyłącznie z pomiarem prędkości, kierowcy nauczą się, że poza przesadzaniem z pedałem przyspieszenia są również inne, nie mniej groźne przewinienia.