Poradniki i mechanikaKary za brak OC to już nawet 5200 zł. A to i tak nic w porównaniu z regresem

Kary za brak OC to już nawet 5200 zł. A to i tak nic w porównaniu z regresem

Kary za brak ważnej polisy OC wzrosły w roku 2020 ze względu na podniesienie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę. W związku z tym bezmyślni właściciele osobówek mogą zapłacić nawet ponad 5000 zł. Warto wiedzieć, kiedy polisa OC wygasa i się nie przedłuży automatycznie.

Polisa OC zawsze jest w formie papierowej, ale jeśli chcecie mieć pewność, jej ważność możecie sprawdzić w internecie, np. na stronie UFG.
Polisa OC zawsze jest w formie papierowej, ale jeśli chcecie mieć pewność, jej ważność możecie sprawdzić w internecie, np. na stronie UFG.
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

03.01.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:50

Wysokie kary w 2020 r.

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny ujawnił stawki kar za przerwę w obowiązkowym ubezpieczeniu OC pojazdów w 2020 r. Co roku kwoty są rewaloryzowane, a ich podstawą jest wysokość minimalnego wynagrodzenia brutto. Oto co grozi za brak polisy w 2020 r.

Kary za brak OC w 2020 roku

dni bez polisy OC

samochody

osobowe

samochody

ciężarowe i autobusy

pozostałe pojazdy 
powyżej 14 dni5 200 zł7 800 zł870 zł 
4 do 14 dni 2 600 zł3 900 zł430 zł 
do 3 dni1 040 zł1 560 zł170 zł 

Zgodnie z polskimi przepisami każdy zarejestrowany pojazd osobowy czy jednoślad musi posiadać polisę OC. Nie ma możliwości - jak w przypadku aut ciężarowych - czasowego wyrejestrowania pojazdu na okres, gdy nie jest on używany. Prawo nakazuje, aby nawet niesprawne i nieużywane samochody czy motocykle były objęte ubezpieczeniem. Co ważne, zajmujący się egzekwowaniem kar Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny posiada system informatyczny, który porównuje zasoby Centralnej Ewidencji Pojazdów ze spływającymi od ubezpieczycieli danymi o zawieranych polisach. W ten sposób UFG jest w stanie wykryć przerwę w ochronie OC bez udziału policji, a więc nawet jeśli pojazd nie wyjeżdża na drogi. Nie jest to również bardzo rzadka sankcja. Choć nie ma jeszcze pełnych danych, rok 2019 prawdopodobnie zamknie się liczbą około 200 tys. postępowań wszczętych przez UFG w sprawach przerw w OC.

Polskie prawo jest tak skonstruowane, że brak ważnej polisy OC to nie przypadek. Trudno określać osoby niewykupujące OC mianem spóźnialskich, raczej bezmyślnych lub w pełni świadomych tego faktu. Nie można bowiem mówić o spóźnieniu o ponad rok - tyle trzeba nie płacić za OC pojazdu, by nie przedłużyło się automatycznie. Przypominam, że OC przedłuży się nawet wtedy, kiedy ważność poprzedniej polisy się skończy i trzeba nie płacić przez kolejny rok, by ostatecznie polisa wygasła. Są dwa wyjątki, gdy OC straci ważność.

OC traci ważność kiedy...

Wygaśnie polisa poprzedniego właściciela, od którego kupiliście samochód. Może to nastąpić bardzo szybko, więc łatwo ten moment przegapić. Z drugiej strony, kiedy kupujemy auto, jesteśmy raczej zajęci dokumentacją i procesem przerejestrowania, więc nie powinno to mieć miejsca.

Jeżeli zatem kupiliście auto używane i jego polisa, wykupiona przez poprzedniego właściciela się kończy, to zadbajcie o to, by nie powstała przerwa w ubezpieczeniu, ponieważ spowodowanie jakiejkolwiek szkody podczas tej przerwy spowoduje obciążenie finansowe waszego prywatnego budżetu. Ponadto za tę przerwę zapłacicie karę według powyższej tabeli.

Drugi przypadek, kiedy ochrona OC traci ważność, to brak opłaty lub niedopłata za miniony okres ubezpieczenia. Jeżeli zatem nie opłaciliście polisy OC w całości za poprzedni okres, wraz z jego końcem tracicie ochronę. Trudno jednak, by tak się stało, bo ubezpieczyciele wyjątkowo skutecznie dochodzą swoich roszczeń.

Zdarza się natomiast osobom, które np. wyjadą za granicę, pozostawiając swoje auto w kraju i długo do niego nie wracają. Wówczas ochrona OC trwa rok, a następny rok się automatycznie przedłuża, lecz nieopłacenie składki spowoduje, że kolejny rok jest już bez ochrony OC. Jeśli taka osoba nie odbierze korespondencji od ubezpieczyciela, to może mieć kłopoty.

Opłata karna to nic w porównaniu z regresem

Opłata karna za brak OC wydaje się spora, ale to nic w porównaniu z sytuacją, kiedy nieposiadający polisy kierowca spowoduje szkodę. Poszkodowany otrzyma wypłatę z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, ale UFG zwróci się do zmotoryzowanego z żądaniem regresu, czyli zwrotu całości świadczeń wypłaconych przez UFG ofierze zdarzenia.

Wysokość regresu będzie zależna od szkody, jaką spowodujecie bez ważnego OC. Może to być kilkaset złotych, ale równie dobrze kilkaset tysięcy złotych. Jeśli "skasujecie" komuś nowe Porsche 911 GT3 RS, to raczej spodziewajcie się tej drugiej kwoty.

Jednak to wciąż może być drobiazg w porównaniu ze spowodowaniem inwalidztwa u poszkodowanej osoby. Wówczas sprawca nie tylko zapłaci za odszkodowanie, ale także będziecie płacić orzeczoną ofierze wypadku rentę. Wspomnę tylko o tym, że w 2019 r. średni regres wyniósł ok. 30 tys. zł. Rekordzista miał do spłacenia 1,5 mln zł.

W tym miejscu warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy - regres płaci kierowca, który spowoduje wypadek i właściciel pojazdu bez OC, jeśli są to dwie różne osoby. Marnym pocieszeniem jest fakt, że dzielą się regresem pół na pół. Pożyczając od kogokolwiek pojazd, nawet od przyjaciela czy rodziny, dobrze więc upewnić się, że ma on ważne OC. Trzeba również pamiętać o tym, że pożyczenie komuś pojazdu bez polisy OC może okazać się niedźwiedzią przysługą, której skutki mogą być opłakane dla obydwu stron.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)