Hartmann Mercedes-Benz Citan Kombi 109 CDI Race-Style (2014)

Mercedesowski bliźniak Renaulta Kangoo po raz kolejny został poddany tuningowi przez firmę Hartmann – tym razem w wyścigowym stylu. Ale czy to dobry pomysł, żeby dostawczak udawał auto sportowe?

Olgierd Lachowski

16 stycznia 2014, 20:05

Odpowiedź na to pytanie brzmi „tak i nie”. Świadczy o tym wiele przykładów – zarówno „za”, jak i „przeciw”. „Za” jest prawdziwy wyścigowy Volkswagen Caddy z silnikiem wysokoprężnym. Również „za” jest najbardziej szalony van świata, który przecież mógłby wozić choćby warzywa na stragan – TH Automobile TH2 RS. Na „nie” widoczny na zdjęciach Mercedes.

Citan to właściwie wół roboczy. Nie jest autem choćby trochę przypominającym Volkswagena Multivana czy Mercedesa Viano. Tamte dwa dostępne są w luksusowych wersjach, w których pasażer poczuje się jak w dobrze wyposażonym salonie. W wypadku Citana nie ma o tym mowy. No, chyba, że odda się auto do wyspecjalizowanego zakładu, który je doposaży, ale na razie o takim pomyśle któregoś z właścicieli Mercedesa Citana ani widu, ani słychu.

Nazwa Race-Style, którą wprowadził Hartmann odnosi się przede wszystkim do barw nadwozia, które można opisać zwrotem „bądź widoczny na drodze”. Połączenie ostrych kolorów nie było najlepszym wyborem. Oczywiście zgodnie z panującym obecnie w świecie tuningu trendem, wóz nie został pomalowany, tylko oklejony folią.

Pojazd ma dołożony z przodu spojler oraz zmienione felgi. W tym egzemplarzu widzimy 18-calowe obręcze, ale osoby mniej majętne lub po prostu te, dla których te koła są za duże, mogą zdecydować się na 17-calowe.

Zawieszenie Citana jest teraz obniżone o 25 mm. Sprawę załatwiły krótsze, ale i sztywniejsze, sportowe sprężyny. Ciekawe tylko jak wóz się teraz prowadzi bez obciążenia i z pasażerami i wypełnionym bagażnikiem?

Zainstalowany z przodu poprzecznie 1,5-litrowy diesel, ani w wersji seryjnej, ani teraz – po modyfikacjach – nie podniesie tętna u kierowcy, dopóki nie zapadnie na „chorobę szalonych diesli”.

W fabrycznej konfiguracji konstrukcja z turbosprężarką ma moc 90 KM i moment obrotowy na poziomie 200 Nm. Po przeróbkach – a konkretnie po wszczepieniu nowego chipu sterującego – silnik zyskał 17 KM mocy i 30 Nm momentu obrotowego.

Wprawdzie Hartmann nie podaje jak zmieniły się osiągi wozu po tuningu w stosunku do seryjnego, ale może różnice są tak niewielkie, że nie ma o czym pisać. W każdym razie podkręcony Citan wiele szybszy od swojego fabrycznego brata nie jest.