Test: Ford Transit Custom Nugget Plus - przez weekend byłem królem kempingu

Mazury stały się zakorkowane jak nigdy, a niektóre dzikie punkty w tym roku przestały być... no cóż, dzikie. Na polach kempingowych nie widać pandemii, wszyscy bawią się na plażach jakby nigdy nic, kelnerki noszą jedzenie bez zakrywania twarzy, a kubłem zimnej wody jest jedynie uwaga zwrócona w sklepie przez zatroskaną sprzedawczynię, która bardziej obawia się raczej kary za brak maseczki u klienta niż ewentualnego zarażenia. W takich warunkach przychodzi mi sprawdzić kampervana Forda, który na celownik wziął sobie takie legendy jak Volkswagena Californię czy Mercedesa Marco Polo.

Marcin Łobodziński, gdy po raz pierwszy pisał o Nuggecie, bardzo dobrze wytłumaczył, czym są takie kampervany. To po prostu bardzo wygodne namioty na kołach, które pozwalają zatrzymać się, przespać, a później ruszyć w dalszą trasę. Nie są stworzone do mieszkania w nich przez tydzień na totalnym odludziu, służą raczej idei "slow life" i podróży po kraju, choć słyszałem, że niektórzy wybierali się nimi nawet do Hiszpanii.

W standardowym – czyli pozbawionym podniesionego dachu – Nuggecie znajdziemy 2 łóżka (jedno wynika właśnie z konstrukcji dachu), kuchnię, 40-litrową lodówkę, 42-litrowy zbiornik na wodę czy przyłącze do prysznica. Wersja plus – widoczna na zdjęciu – ma większy rozstaw osi, sztywny dach oraz chemiczną toaletę, którą umiejscowiono tak, że korzystając z niej można pomachać innym użytkownikom dróg (na szczęście są zasłony i roleta, więc prywatność będzie zachowana). Nugget dalej jest nowością na polach kempingowych, więc auto spotkało się z olbrzymim zainteresowaniem i budziło masę pytań.

Za zabudowę odpowiada firma Westfalia, która najbardziej znana jest z tworzenia kamperoaut na bazie volkswagenów, więc trudno podważać jej kompetencje. Nugget odchodzi jednak od tradycyjnej zabudowy wnętrza. O ile tam przyzwyczajeni jesteśmy do umiejscowienia kuchni po lewej stronie kabiny, tak w fordzie przestrzeń podzielono na dwie oddzielne strefy: kącik kuchenno-sanitarny z blatem w kształcie litery L oraz część dzienną z kanapą, która może pełnić rolę łóżka. Nie jest to w żaden sposób rozwiązanie gorsze, lecz inne niż zazwyczaj spotykane aranżacje wnętrza.

Jakość wykonania stoi na wysokim poziomie, a listwy LED wraz z drewnianą podłogą dają wrażenie mikroapartamentu. Tradycyjnie dla Westfalii, jeśli coś wymaga użycia siły, to znaczy, że robimy to źle. Mamy szafę na ubrania, setki schowków i drabinkę pozwalającą dostać się na górę.

Zwrócić trzeba uwagę na kilka elementów. Odpływ od zlewu, przy rozłożonym łóżku dolnym, można trącić nogą w czasie snu. Za dnia o wiele częściej korzysta się z tylnej klapy, gdzie nie ma żadnej moskitiery. Obowiązkowo trzeba kupić markizę, a jeśli planujemy prysznice w trasie, namiot na klapę bagażnika. No i ciekawostka – choć stolik mocowany jest na tylnej klapie i nie zajmuje miejsca, tak rozkładane fotele trzeba już zabezpieczyć w kącie (w Volkswagenie Californii mieszczą się w drzwiach, choć Ford punktuje tu moskitierą).

Przed takim pytaniem stanąłem na jednej z mazurskich tras. O ile "zwykły" Nugget z podnoszonym i krótkim rozstawem może z powodzeniem służyć do codziennej jazdy (tak jak i California), tak wersja Plus ze sztywną zabudową dachu jest wybitnie skupiona na odpoczynku i wymaga zdecydowanie większej uwagi.

Nie jest tak wszechstronna, nie zmieści się wszędzie (parkingi podziemne czy wszelkie drive thru często odpadają), nie ma specjalnie dużej przestrzeni ładunkowej. To bardzo niszowa wersja, która choć stara oferować się np. toaletę (co znajdziemy dopiero w większym Volkswagenie Grand Californii), dalej jest w miarę małym busem. Gdyby tylko Ford poszerzył ofertę o dużego kampera na bazie dużego Transita…

Ford oferuje Nuggeta wyłącznie z silnikami Diesla, co nie powinno dziwić. Bazowy ma 130 KM (360 Nm), topowy 185 KM (i 415 Nm). Skłaniałbym się ku temu drugiemu, tym bardziej że Nugget Plus waży ok. 2400 kg, co doskonale czuć. Spalanie, nawet z automatyczną skrzynią biegów, mieści się w racjonalnych zakresach. W mieście to 10 l/100, pod miastem udało mi się zejść do 7,7 l/100 km, autostrada z kolei to wysiłek dla auta i najlepiej jest utrzymywać ok. 120 km/h, co zaowocuje zużyciem wynoszącym ok 9,5 l. Jeśli chodzi o cenę zakupu, to wszystko zależy od specyfikacji i dodatków, ale bezpiecznie trzeba przyjąć, że bez 200 tys. zł nie ma co podchodzić do zakupu Nuggeta.