Esencja amerykańskiej motoryzacji
Potężne pick-upy z masywnymi silnikami, ogromne SUV-y, długie limuzyny czy klasyczne muscle cary. Przyjrzyjmy się temu co stanowi powody do tego, by zakochać się w amerykańskiej motoryzacji.
01.05.2013 | aktual.: 13.10.2022 14:06
Pick-upy - esencja amerykańskiej motoryzacji
Przeciętny mieszkaniec stanu Teksas marzy o tym żeby mieć ogromne ranczo, na terenie którego stałby jego pick-up. Półciężarówki stały się w Stanach Zjednoczonych obiektem kultu, a konstrukcja i wyposażenie tych amerykańskich pick-upów, bardzo różni się od modeli dostępnych w Europie.
W Stanach Zjednoczonych ogromnie ważny jest komfort podróżowania. Dużo miejsca we wnętrzu, skórzana tapicerka, podgrzewane i wentylowane fotele, duże pojemniki na napoje, a przy tym wszystkim ogromne wymiary.
Amerykanie używają pick-upów jako uniwersalnych pojazdów. Jeżdżą nimi do pracy, odwieźć dzieci do szkoły, a nawet do ciągnięcia ogromnych przyczep. Pod maskę takich potworów trafiają benzynowe silniki V6 oraz V8, a także bardzo mocne diesle. Świetnym przykładem tego jest silnik Cummins 6,7 l, który na starym kontynencie montowany jest np. w autobusach miejskich.
To właśnie pick-upy są najlepiej sprzedającymi się autami w Stanach Zjednoczonych. Na szczycie rankingów stoi Seria F Forda, za którą plasują się Ramy czy Chevrolety Silverado.
Ciężarówki - esencja amerykańskiej motoryzacji
Amerykańskie drogi są długie, proste i szerokie. Liczne autostrady, które łączą nawet najmniejsze mieściny w Stanach Zjednoczonych sprawiły, że przepisy dotyczące transportu, nie są tam tak restrykcyjne jak w Europie.
Kierowcy samochodów ciężarowych w Stanach Zjednoczonych nie muszą używać tachografu, a dzięki takiej infrastrukturze dróg są w stanie przejeżdżać dziennie nawet 1000 kilometrów, jadąc w bez żadnego stresu.
Właśnie dlatego amerykańskie ciężarówki, czyli trucki, są o wiele większe niż te, z których korzysta się w europie. Do najbardziej klasycznych modeli można zaliczyć Kenwortha W900 czy Peterbilta 362. Co ciekawe, Kenworth nadal oferuje W900, który stylistycznie nie różni się wiele od swojego poprzednika. Zupełnie jak Gelenda.
Ogromne kabiny sypialne, srebrne wysokie zderzaki, kolorowe lampki. Bycie kierowcą samochodu ciężarowego to w Stanach Zjednoczonych zajęcie otoczone mgiełką kultu. To prawdziwy styl życia.
Długie limuzyny - esencja amerykańskiej motoryzacji
Kompleks wielkości czy chęć przyciągnięcia uwagi? Chyba nikt nie uwierzy w to, że długie amerykańskie limuzyny stworzone zostały z myślą o tym żeby przewozić jak największą liczbę pasażerów. Moda na wydłużanie aut przyszła do Europy z kraju, gdzie wszystko jest większe.
W Stanach Zjednoczonych rynek kupna, wypożyczania czy wynajmowania długich limuzyn z szoferem rozwinął się do tego stopnia, że nie jest to tak drogie jak na starym kontynencie. Bale, większe imprezy czy nawet zwykłe wypady do klubów, to okazje, przy których Amerykanie lubią wynajmować auto, w którym można zrobić małe before party.
Najbardziej klasyczne przedłużane limuzyny produkują Cadillac i Lincoln. Z usług tej pierwszej marki, należącej do koncernu General Motors, korzysta sam prezydent Stanów Zjednoczonych. Jego auto jest jednak opancerzone. W USA istnieje mnóstwo firm, które zajmują się wydłużaniem aut i właśnie dlatego spotkać tam można limuzyny zrobione z Hummerów czy Ferrari.
Muscle cary - esencja amerykańskiej motoryzacji
Pokolenie wyżu powojennego w Stanach Zjednoczonych, kiedy odbierało prawo jazdy i zaczynało zarabiać pieniądze, a więc interesowało się kupnem auta, było bardzo mocno rozczarowane ofertą producentów. Dopiero w 1964 roku na rynku pojawił się Ford Mustang, który zapoczątkował erę muscle oraz pony carów.
Mustang był stosunkowo tanim autem i cechował się mocnymi silnikami, rewelacyjnymi jak na tamte czasy osiągami czy sportową stylistyką. Od razu w odpowiedzi pojawiły się Chevrolet Camaro czy Dodge Challenger, każdy chciał ugryźć kawałek tortu ociekającego smarem z Detroit.
Wyścigi od świateł do świateł, opony z białymi napisami, absurdalny tuning jednostek napędowych z pominięciem zawieszenia czy układu kierowniczego, prędkość jest najważniejsza. Muscle cary oraz mniejsze i tańsze pony cary, były początkiem prawdziwej rewolucji w Stanach Zjednoczonych.
Przy okazji auta te stały się bohaterami wielu filmów drogi jak np. Bullitt czy Vanishing Point. Obecnie auta te przeżywają drugą młodość i wreszcie część z nich dostępna jest także w Europie.
Ogromne SUV-y - esencja amerykańskiej motoryzacji
Amerykanie uwielbiają wszystko co duże i wygodne. Nic więc dziwnego, że w kraju, w którym benzyna nadal jest stosunkowo tania, biorąc pod uwagę średnią pensję i cenę litra, gigantyczną popularnością cieszą się ogromne SUV-y.
Podczas gdy u nas SUV-y rozumiane są jako auta, w których nie straszne są wyższe krawężniki czy dziury, w Stanach Zjednoczonych większą wagę przywiązuje się do ich rozmiarów. Najlepszym tego przykładem jest Cadillac Escalade ESV napędzany silnikiem V8 o pojemności 6,2 l produkującym ponad 400 KM.
Ogromny Escalade mierzy aż 5,6 m długości. Doskonały środek transportu dla amerykańskich rodzin, które często odbierają ze szkoły także kolegów i koleżanki swoich dzieci. Siedem miejsc siedzących, niewiarygodny komfort podróżowania i mnóstwo taniego plastiku oraz imitacji drewna.
Krążowniki szos - esencja amerykańskiej motoryzacji
Krążowniki szos, czyli auta, z których słynęła Ameryka w latach 50. 60. i 70. Ogromne Cadillacki z gigantyczny mi skrzydłami są wyznacznikiem czasów, w których nie myślano zbytnio na temat tego jak duże będzie auto, ani czy będzie ono praktyczne. Samochody miały być piękne.
Nic więc dziwnego, że pod maski tych monstrualnych kolosów pakowane były wolnossące jednostki V8, których pojemność przekraczała nawet 8 l. Miękkie zawieszenie, zdejmowany dach i nawet trzy miejsca w przednim rzędzie siedzeń, brakuje jeszcze tylko kasety Elvisa Presleya.