Dlatego auta bez dachu się nie przyjęły. McLaren Elva przyłapany w deszczu
Limitowany model McLarena jest jednym z najbardziej ekstremalnych samochodów na świecie. Jego niecodzienność przejawia się nie tylko w wysokich osiągach i cenie, ale i braku jakiegokolwiek dachu, nawet składanego. Jakie mogą być skutki takiego założenia konstrukcyjnego przekonali się pracownicy salonu McLarena w Tokio.
22.04.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:50
McLaren Elva należy do ekskluzywnego grona superaut typu speedster, w których kosmicznie wyglądające nadwozie inspirowane bolidami wyścigowymi z lat 50. pozbawione jest przedniej szyby oraz jakiegokolwiek dachu - nawet materiałowego.
Modę na samochody tego typu wśród najbardziej żądnych uwagi milionerów wykreował już przeszło dekadę temu Mercedes z powstałym według podobnych założeń modelem SLR Stirling Moss. Pomysł się przyjął. W 2012 gronie jego śladami poszedł zbudowany w jednym egzemplarzu Lamborghini Aventador J, w 2017 roku Horacio Pagani zbudował Zondę HP Barchetta, a w 2018 roku do gry dołączył duet modeli Ferrari Monza SP1 i SP2.
W ostatnim czasie nastąpił już prawdziwy wysyp modeli tego typu i zdaje się, że do tego bardzo niszowego segmentu chce wejść każdy szanujący się producent superaut. Tylko w ostatnich tygodniach Bentley zaprezentował model Mulliner Bacalar, Aston Martin – V12 Speedster, a McLaren rzeczony model Elva. Wszystkie z wymienionych łączy jedna cecha: brak dachu mimo ceny idącej w wiele milionów złotych.
Jak widać popyt na tak oryginalne samochody istnieje, choć dalej należy traktować je jako ciekawostkę, z których nikt nie zamierza korzystać jak ze zwykłego auta. Póki co najboleśniej przekonał się o tym McLaren. Początkowy plan zbudowania 399 egzemplarzy pozbawionego dachu speedstera o cenie w okolicach 9 milionów złotych okazał się zbyt ambitny i produkcję zmniejszono do 249 sztuk. Teraz model ten zaliczył cokolwiek kompromitującą wpadkę.
Na zdjęciach wykonanych przez chińskiego instagramera Syouken Photography widać, jak niebieski egzemplarz Elvy jest wyładowywany z transportującej je ciężarówki do salonu marki w Tokio. Gdyby operacja ta nie była wystarczająco skomplikowana przez obecne środki ostrożności wynikające z pandemii koronawirusa, dodatkowo utrudnił ją jeszcze deszcz. Na zdjęciach widać, jak pracownicy w popłochu starają się przepchnąć samochód do budynku, ratując auto między innymi parasolkami.
Autor zdjęć wskazuje, że uchwycony przez niego pojazd jest jeszcze egzemplarzem pokazowym, a nie w stu procentach gotowym samochodem, który trafi do klienta. W produkcyjnych egzemplarzach ten cokolwiek problematyczny szczegół braku dachu nie będzie jednak inaczej rozwiązany.
McLaren podczas premiery Elvy tłumaczył, że kierowca jest zabezpieczony przed deszczem odpowiednio wymodelowanym strumieniem powietrza, który obiega kabinę pasażerską podczas szybkiej jazdy. Pomysł być może i dobry, choć nie przewiduje takiej sytuacji jak ta. Przyszli właściciele powinny więc o tym pamiętać i… nie zatrzymywać się podczas opadów?