Czy można stuningować Audi A8?
Poprzednia generacja Audi A8 produkowana w latach 2002-2009, szczególnie w wersji poliftingowej, była tak bardzo dostojna i jednocześnie prosta. Praktycznie każdy zestaw spojlerów czy jakichkolwiek dodatków stylizacyjnych wyglądał na dużym Audi jak krawat z kotwicą na szyi prawnika.
27.02.2010 | aktual.: 02.10.2022 20:10
Poprzednia generacja Audi A8 produkowana w latach 2002-2009, szczególnie w wersji poliftingowej, była tak bardzo dostojna i jednocześnie prosta. Praktycznie każdy zestaw spojlerów czy jakichkolwiek dodatków stylizacyjnych wyglądał na dużym Audi jak krawat z kotwicą na szyi prawnika.
Nowa A-ósemka jest jednak dużo odważniej zaprojektowana. Nadwozie nie zostało narysowane od linijki, a tylne lampy ociekają nieco w dół. Oficjalna prezentacja tego modelu miała miejsce pod koniec zeszłego roku, od tej chwili ustawiała się kolejka tunerów. Pierwszy nazywa się Hofele Design.
Niemiecki tuner aut Grupy VW rusza nawet największe limuzyny. Tak było z Phaetonem, tak jest i teraz z Audi A8. Pakiet stylistyczny proponowany przez Hofele wnosi jeszcze więcej "fikuśnych" kształtów do nadwozia flagowego sedana producenta z Ingolstadt.
Z przodu mamy odmieniony grill, dwie dziwnie wyglądające chromowane "ramki", w miejscu gdzie normalnie są światła przeciwmgłowe, prawdę mówiąc przypominają one trochę końcówki rur wydechowych. Dalej pojawił się wlot powietrza na nadkolach, progi, dyfuzor oraz bardzo delikatny spojler na klapie bagażnika.
Naturalnie doszły również nowe felgi. Dostępne są w rozmiarze 20 lub 22-cali i trzeba przyznać, że wyglądają naprawdę fajnie. We wnętrzu odnajdziemy trochę włókna węglowego, sportowe fotele oraz kierownicę z Audi R8.
Oczywiście cały program obejmuje również tuning mechaniczny. Tutaj mamy adaptacyjne zawieszenie, któregoprześwit możemy regulować w przedziale 40 - 80mm (ciekawe czym różni się od fabrycznego), sześciotłoczkowe zaciski tarcz hamulcowych oraz cztery końcówki układu wydechowego. To jednak nie koniec, najlepsze jest, jak to zwykle bywa, ukryte pod maską.
Niemiecki tuner postanowił nie ingerować zbytnio w konstrukcję silników i poprzestał jedynie na modyfikacjach jednostki sterującej ECU. Dzięki tym zmianom, udało się zwiększyć moc obu dostępnych w tej chwili silników. Benzynowy 4.2-litra V8 teraz legitymuje się mocą 400 koni mechanicznych i 475 Nm momentu obrotowego, niewiele więcej w porównaniu z 372 seryjnymi kucykami, ale dzięki temu czas przyspieszenia od zera do setki skrócił się z 5.7 do 5.3-sekundy.
Diesel 4.2 TDI, który seryjnie dysponuje mocą 350 koni i 800 Nm momentu obrotowego, teraz ma ich 395 oraz 880 Nm. Również tutaj udało się uciąć nieco z przyspieszenia. 0-100 km/h z 5.5 do 5.2-sekundy. Co ciekawe, modyfikacje, w obu przypadkach nie wpłynęły w ogóle na spalanie.
Można? Można! Ale na szczęście nie trzeba.
Źródło: Carscoop