Czas na zarejestrowanie sprowadzonego auta może zostać wydłużony. Ministerstwo widzi kłopoty kierowców
Ministerstwo Infrastruktury nie wyklucza ponownego wydłużenia czasu za załatwienie spraw po sprowadzeniu auta z zagranicy lub jego sprzedaży. Za niedopełnienie obowiązku grozi nawet 1000 zł kary, a kolejki w urzędach są długie.
19.02.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:32
Wraz z początkiem 2020 r. w życie weszły przepisy, nakazujące zarejestrowanie sprowadzonego z innego kraju UE pojazdu, a także zgłoszenia sprzedaży lub kupna pojazdu w ciągu 30 dni od zawarcia umowy. Nowe prawo miało zmniejszyć szarą strefę handlu samochodami oraz poprawić jakość danych trafiających do bazy Centralnej Ewidencji Pojazdów. Górna kwota kary za niedopełnienie tego obowiązku została ustalona na 1000 zł. To nie przelewki, bo za drastyczne przekroczenie dopuszczalnej prędkości czy omijanie pojazdu przed przejściem dla pieszych policjant może ukarać kierowcę dwukrotnie mniejszym mandatem.
Zobacz także
Nowy przepis zmusił kierowców kupujących bądź sprzedających auta do szybkiej wizyty w urzędach, ale nie pozostał w mocy na długo. Wraz z nadejściem epidemii koronawirusa rząd podjął decyzję o wydłużeniu tego czasu do 180 dni. Wszystko ze względu na utrudnienia w pracy urzędów. Okres wydłużonego czasu skończył się jednak 1 stycznia 2021 r. Dziś to ponownie 30 dni, mimo że koronawirus nie zniknął, a w urzędach nie zawsze łatwo o termin na załatwienie sprawy.
W Pile na wizytę w wydziale komunikacji można umówić się, rezerwując wizytę przez internet. System pozwala zapisać się maksymalnie na 5 marca. Do końca tego dnia nie ma już ani jednego wolnego "okienka". W Rybniku system rezerwacji wizyt w referacie rejestracji pojazdów nie pokazuje wolnych terminów aż do końca marca. Nic więc dziwnego, że przywrócenie 30-dniowego okresu na przerejestrowanie kupionego pojazdu budzi kontrowersje. Niewykluczone, że niebawem się to zmieni.
"Ministerstwo Infrastruktury nie wyklucza, że w przypadku kolejnej nowelizacji ustawy antycovidowej rozważona zostanie możliwość dodania innego przepisu odpowiednio wydłużającego terminy (...). Przepis taki mógłby obowiązywać na czas trwania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii", stwierdził Rafał Weber, sekretarz stanu w resorcie infrastruktury, odpowiadając na interpelację poselską Tomasza Rzymkowskiego.
Co ciekawe, jeśli ministerstwo zdecydowałoby się na taki krok, nie musiałoby to oznaczać powrotu do terminu 180 dni. Jak zauważa Weber, duże wydłużenie terminu może niekorzystnie wpływać na wykonywanie przez urzędu powierzonych im zadań. Urzędnik zwrócił uwagę na jeszcze jeden interesujący aspekt. Zgodnie z art. 15zzzzzn tzw. ustawy covidowej w czasie obowiązywania epidemii urzędy przed ewentualnym nałożeniem kary pieniężnej powinny informować interesantów o przekroczeniu czasu na spełnienie obowiązku rejestracji. Urząd powinien też pouczyć petenta o tym, że może on złożyć wniosek o przywrócenie terminu. Jak zaznacza Weber, chodzi o to, aby obywatele nie ponosili kar za niedopełnienie obowiązków, jeśli zadośćuczynienie im było utrudnione lub wręcz niemożliwe ze względu na pandemię.
Kierowcy z niecierpliwością czekają na zmianę przepisów. Pozostawianie decyzji o tym, by nie karać kierowców w rękach urzędników starostw z pewnością nie budzi poczucia zaufania do państwa.