Miedwiediew zachwalał. Zwykli Rosjanie jednak znają prawdę
Po wycofaniu się z Rosji zachodnich producentów aut coraz większe wpływy mają tam firmy z Chin. Auta z Państwa Środka są nawet sprzedawane pod rosyjskimi markami, a najwyżsi urzędnicy przekonują mieszkańców, że to dobra zmiana. Ci jednak mają swoją opinię.
25.03.2023 | aktual.: 25.03.2023 19:45
- Auto, którym jeździłem, jest tak samo dobre jak mercedesy - powiedział cytowany przez Automotive News Europe Dmitrij Miedwiediew. Były rosyjski prezydent w grudniu wizytował Chiny i miał okazję przejechać się autem jednej z tamtejszych marek. Te słowa nie były jedynie ukłonem w stronę gospodarzy. W jeszcze większym stopniu zostały skierowane do Rosjan, bo obecnie w największym państwie świata coraz trudniej kupić samochód, który nie miałby nic wspólnego z Chinami.
Gdy Rosja rozpętała wojnę w Ukrainie, a oburzenie mieszkańców wolnego świata sięgało zenitu, zachodni producenci samochodów musieli - choćby ze względów wizerunkowych - najpierw wstrzymać produkcję samochodów w Rosji, a z czasem zupełnie z niej zrezygnować. Miejscowi pracownicy koncernów nie mogli, choćby wbrew woli ich władz, kontynuować produkcji aut w państwie Putina, ponieważ stanęły dostawy potrzebnych do produkcji komponentów z zachodu. Przemysł Rosji nie był w stanie stworzyć odpowiednich zamienników, więc w obniżonym wolumenie można było z czasem przywrócić produkcję tylko przestarzałych rodzimych modeli, jak Łada Granta, które dodatkowo ogołocono niemal ze wszystkich zdobyczy współczesnej techniki.
Rynek nie lubi jednak próżni. Z niemałą dozą agresywności powstałą lukę zaczęły wypełniać chińskie firmy. Obecnie modele firm takich jak Chery, Geely czy Haval stanowią aż 40 proc. rosyjskiego rynku pierwotnego. Rok wcześniej odsetek ten wynosił niespełna 10 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy klienci są zadowoleni? Nie do końca. Cytowany przez agencję Reuters 28-letni mężczyzna niejednokrotnie jeździł chińskimi autami w ramach carsharingu.
- Według mnie różnice w prowadzeniu się aut są potężne. Na szczęście w 2022 r. udało mi się kupić jeden z modeli Škody - stwierdził mężczyzna. Kupujący nowe chińskie auto 74-latek stwierdził zaś, że z czasem niezawodność tych samochodów z pewnością się poprawi. Trudno w tych wypowiedziach dostrzec optymizm.
Sama sprzedaż aut na rosyjskim rynku Chińczykom jednak nie wystarcza. Firmy z Państwa Środka wchodzą również w lokalne układy, na mocy których produkują w Rosji. Tak jest na przykład z wskrzeszoną marką Moskwicz. Samochody wyjeżdżające z linii produkcyjnych pod tą nazwą w rzeczywistości są klonami modeli chińskiej firmy JAC. To jednak dopiero początek.
Jak informuje serwis autostat.ru, w petersburskich zakładach AvtoVAZ, z których wcześniej wyjeżdżały auta marki Nissan, będą powstawać nowe modele Łady. Jednym z nich będzie średniej wielkości crossover. Nie będzie to jednak autorska rosyjska konstrukcja, a chiński SUV Bestune T77. Produkcja ma ruszyć w drugiej połowie 2023 r. Kaliningradzka fabryka, w której przed napaścią Rosji na Ukrainę powstawały auta BMW, teraz będzie produkować modele chińskiego partnera.
Zalew chińskich modeli nie oznacza wcale, że Rosjanie zyskują dostęp do tanich aut. Przestarzała, ale z oczywistych względów wciąż świetnie sprzedająca się Łada Granta kosztuje 680 tys. rubli. Moskwicz 3 to natomiast wydatek rzędu 3 mln rubli (ok. 170 tys. zł). Wygląda więc na to, że Chińczycy wyciągnęli do Rosjan pomocną dłoń. Nie zamierzają jednak na tym przedsięwzięciu tracić. Nawet jeśli Rosjanie za chińskie auta będą musieli płacić tyle, ile wcześniej za auta europejskich czy japońskich firm.