Buspasy, zwolnienie z opłat za parkowanie. Elektryczne dostawczaki podbiją polskie miasta

Smog w miastach pozostaje największym zagrożeniem dla zdrowia ludzi. Za znaczną część zanieczyszczeń powietrza odpowiadają samochody – w tym transport towarów realizowany zwykle pojazdami emitującymi najwięcej szkodliwych związków. Rozwiązaniem są auta elektryczne, wśród których znajdują się też samochody dostawcze. Coraz większy zasięg i bezemisyjność to ważne, ale nie jedyne ich zalety.

Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
Źródło zdjęć: © Materiały partnera
Platforma Autokult

Artykuł powstał we współpracy z Renault

43 tysiące przedwczesnych zgonów w 2019 roku – to efekt podwyższonego poziomu pyłu PM 2,5 w powietrzu. To dane z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego "Smog w Polsce i jego konsekwencje". Polskie powietrze jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych w Europie, a aż 37 spośród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej leży w naszym kraju.

Za 10 procent wszystkich emisji szkodliwych pyłów odpowiada transport. Ale to średnia – w dużych miastach smog to nawet w 60% efekt emisji spalin. Dlatego tak istotne jest ograniczenie szkodliwości samochodów, a najmniej szkodliwymi są pod tym względem auta elektryczne.

Po polskich drogach jeździ już dziś ponad 5 tysięcy samochodów w pełni elektrycznych (drugie tyle to hybrydy typu plug-in). Działa u nas ponad tysiąc stacji ładowania, chociaż trzeba pamiętać o tym, że wielu użytkowników ładuje swoje auta z własnego gniazdka, korzystając z ładowarek.

Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
© Materiały partnera

Jeśli wczytamy się w dane PSPA (Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych), które prowadzi statystyki elektromobilności, zauważymy znaczny wzrost rejestracji elektrycznych samochodów dostawczych i towarowych. Na początku tego roku było ich ponad pół tysiąca, a liczba rejestracji w styczniu wyniosła prawie dwukrotnie więcej niż w pierwszym miesiącu ubiegłego roku. Wzrastające zainteresowanie elektrycznymi dostawczakami nie jest pozbawione uzasadnienia – te samochody są idealne dla małych i średnich przedsiębiorstw, w szczególności działających w miastach, gdzie elektrykiem można wjechać i zaparkować tam, dokąd samochody z tradycyjnym napędem nie mają wstępu.

Argumentem przemawiającym za zakupem takiego samochodu są spadające ceny oraz coraz większe zasięgi. Dzisiaj jedno ładowanie wystarcza na cały dzień pracy takiego pojazdu w mieście.

Liderem wśród samochodów dostawczych z napędem elektrycznym jest Renault – w ubiegłym roku furgon Kangoo Z.E. odnotował wzrost sprzedaży o 19,2 proc. rok do roku (10 349 sztuk sprzedanych w Europie).

Renault KangooZ.E. to 200 km realnego zasięgu po sześciu godzinach ładowania szybką ładowarką 7W, podłączaną do zwykłej instalacji w domu czy w firmie. Producent oferuje też ładowarkę do ładowania okazjonalnego, którą można po prostu wpiąć w gniazdko 220V i po 3 godzinach naładować akumulator do poziomu pozwalającego przejechać 25 km, a po 12 godzinach uzyskać pełne naładowanie.

Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
© Materiały partnera

Pojazd oferowany jest w jednej wersji wyposażenia, dostępne są też różne typy nadwozia (2 długości 4,28 m i 4,66 m, wersje z dwoma lub pięcioma miejscami siedzącymi, przedłużona kabinaitp). Renault Kangoo Z.E. oferuje przestrzeń ładunkową od 3m3 do 4,6 m3 i ładowność 650 kg.

Jeśli Kangooto za mało, Renault proponuje elektryczną wersję furgona Master – z zasięgiem 120 km. Tu otrzymujemy do dyspozycji 3 długości nadwozia, znane z tradycyjnego Mastera. To 100 proc. zalet bardzo docenianego dostawczaka Renault z dodatkiem korzyści płynących z jeżdżenia autem w pełni elektrycznym.

Cztery zalety dostawczych elektryków

Jeśli masz firmę, w której szybki i tani transport jest kluczowy, to elektryczny samochód dostawczy stanowi idealne rozwiązanie. Dlaczego?

Po pierwsze – jest tani w eksploatacji. Koszt przejechania 100 km samochodem ładowanym w garażu ładowarką podłączoną do własnego gniazdka to ok. 10 zł. Ale na tym oszczędności się nie kończą – auta elektryczne są proste w konstrukcji i nie wymagają tak kosztownego serwisowania jak spalinowe.

Po drugie – pozwalają szybciej dojechać do klienta. Mogą jechać po buspasach, a to ogromna oszczędność czasu w dużych miastach. Dzięki temu nie stoisz w korkach, a zaoszczędzony czas to też zysk, wynikający np. z możliwości obsłużenia większej liczby klientów.

Po trzecie – parkujesz za darmo w miejskich strefach płatnego parkowania. Nawet pomijając same oszczędności wynikające z braku konieczności zakupienia biletu w parkomacie – nie tracisz czasu na jego poszukiwanie i opłacenie parkowania.

Po czwarte – wjedziesz tam, gdzie inni nie mogą. W polskich miastach już wkrótce pojawią się strefy czystego transportu, dostępne tylko dla aut bezemisyjnych – taka strefa powstała już w Krakowie.

Czyste auto firmowe

Ostatnim, ale równie ważnym argumentem przemawiającym za elektrycznymi samochodami – w tym dostawczymi – jest kwestia ochrony środowiska i zdrowia ludzi. Gdyby wszyscy przesiedli się do samochodów elektrycznych, w miastach, które dzisiaj zmagają się z problemem smogu, żyłoby się nam znacznie lepiej.

Warto dodać, że zanieczyszczenia wytwarzane przez samochody pochodzą nie tylko z wydechu, ale także są skutkiem ścierania tarcz i klocków hamulcowych.

Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
© Materiały partnera

Auta elektryczne – jak wspomniane wcześniej samochody Renault – mają systemy hamowania odzyskowego, które nie tylko pozwalają na zwiększenie zasięgu, ale też sprawiają, że te elementy napędu są zużywane znacznie wolniej.

Ostatni argument to prestiż, płynący z prowadzenia biznesu z pomocą samochodów elektrycznych. Być może nie jest to najważniejsza korzyść, ale świadczy o nowoczesności i otwartości firmy, a tym samym pozwala podkreślić troskę jej właścicieli o środowisko. Nowoczesny samochód – nowoczesna firma. Takie skojarzenie na pewno przyjdzie do głowy części klientów. Również w ten sposób buduje się markę.

Krzysztof Mirończuk

Artykuł powstał we współpracy z Renault

Źródło artykułu: WP Autokult

Wybrane dla Ciebie

Nowe Renault 4 doczekało się wersji van. Tak jak jego pierwowzór
Nowe Renault 4 doczekało się wersji van. Tak jak jego pierwowzór
Nowe auto za mniej niż 60 tys. zł. Fiat udowadnia, że to wciąż możliwe
Nowe auto za mniej niż 60 tys. zł. Fiat udowadnia, że to wciąż możliwe
Chińczycy chcą produkować w Europie. Wiemy gdzie
Chińczycy chcą produkować w Europie. Wiemy gdzie
Oto następca Ceeda. Kia K4 wjedzie do Europy
Oto następca Ceeda. Kia K4 wjedzie do Europy
Zwolnią 1000 osób. Popyt niższy od oczekiwanego
Zwolnią 1000 osób. Popyt niższy od oczekiwanego
Test: Ford Mustang GTD – żarty się skończyły
Test: Ford Mustang GTD – żarty się skończyły
RPO chce łagodniej. Zmiany w punktach karnych zwykłym ludziom nie pomogą [OPINIA]
RPO chce łagodniej. Zmiany w punktach karnych zwykłym ludziom nie pomogą [OPINIA]
Tesla Cybertruck traci najtańszą wersję. Szybko poszło
Tesla Cybertruck traci najtańszą wersję. Szybko poszło
Straż pożarna ma nowe auta. To Fordy Capri z niespodzianką pod maską
Straż pożarna ma nowe auta. To Fordy Capri z niespodzianką pod maską
Posypały się mandaty. Policjanci skupili się na konkretnych kierowcach
Posypały się mandaty. Policjanci skupili się na konkretnych kierowcach
Będzie nowa obwodnica przy granicy. Wiemy kiedy
Będzie nowa obwodnica przy granicy. Wiemy kiedy
Ruszyła akcja policji. Będzie trwała przez tydzień
Ruszyła akcja policji. Będzie trwała przez tydzień