Bugatti Galibier nigdy nie powstanie. Następca Veyrona w przygotowaniu

Bugatti produkuje jeden z najbardziej niesamowitych samochodów ostatniej dekady, model Veyron, od 2005 roku. To już 8 lat, a wciąż na horyzoncie nie widać żadnego nowego auta. Bugatti zrobiło miłośnikom marki nadzieję w 2009 roku, przedstawiając model Galibier. Niestety nie doczekamy się jego wersji produkcyjnej. Bugatti nie będzie rozwijało tego projektu.

Bugatti Galibier
Bugatti Galibier
Mariusz Zmysłowski

05.09.2013 | aktual.: 08.10.2022 08:40

Bugatti produkuje jeden z najbardziej niesamowitych samochodów ostatniej dekady, model Veyron, od 2005 roku. To już 8 lat, a wciąż na horyzoncie nie widać żadnego nowego auta. Bugatti zrobiło miłośnikom marki nadzieję w 2009 roku, przedstawiając model Galibier. Niestety nie doczekamy się jego wersji produkcyjnej. Bugatti nie będzie rozwijało tego projektu.

Luksusowa superlimuzyna miała wejść do produkcji w roku 2012. Później ze względu na opóźnienia datę tę przesunięto na 2015. Teraz według informacji Motor Trendu dyrektor Wolfgang Schreiber poinformował, że Bugatti nie ma wystarczających mocy przerobowych, by wytwarzać i limuzynę i model sportowy. Co to oznacza? To wiadomość dobra i zła za razem. Schreiber, dzięki któremu Veyron został powołany do życia, dał jasno do zrozumienia, że Galibiera nie będzie. Szkoda, bo byłaby to limuzyna prawdopodobnie bardziej luksusowa i egzotyczna niż Rolls-Royce Phantom.

Bugatti Veyron Grand Sport Vitesse Legend Jean-Pierre Wimille
Bugatti Veyron Grand Sport Vitesse Legend Jean-Pierre Wimille

Z drugiej strony dyrektor Bugatti jasno wyraził się na temat przyszłości marki – Veyron doczeka się następcy. Wolfgang Schreiber poinformował, że już teraz trwają prace nad tym modelem.

Niestety nie zobaczymy go prędko. Veyron Grand Sport oraz Vitesse mają przed sobą jeszcze 2,5 roku produkcji. Nawet mając na uwadze wcześniejszą prezentację konceptu następcy hipersamochodu od Bugatti, nie zobaczymy jego oblicza wcześniej niż za 1,5 roku.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)