Sypią się mandaty. Mamy dokładną listę miejsc, gdzie wpadają kierowcy
Ponad ćwierć miliona kierowców nie będzie najlepiej wspominać tegorocznych wakacji. Gdy wszyscy odpoczywali, urządzenia do kontroli ruchu pracowały pełną parą. Jak wynika ze zweryfikowanych danych, zarejestrowano 280,8 tys. wykroczeń drogowych.
Niepokojąco dużo kar
Fotoradary stacjonarne, zestawy do odcinkowego pomiaru średniej prędkości, urządzenia "red light", rejestrujące wjazd przy czerwonym świetle na skrzyżowanie lub przejazd kolejowo-drogowy - arsenał Generalnego Inspektoratu Transportu Drogowego nie jest może tak liczny jak w niektórych europejskich krajach, ale za to zróżnicowany. Choć wszystkie urządzenia mierzące prędkość są w Polsce poprzedzone przewidzianymi prawem znakami, to i tak podczas wakacji kierowcy masowo wpadali w ich sidła.
Blisko 281 tys. wykroczeń zarejestrowanych w wakacje to bardzo duża liczba. Jeśli porównamy to do średniego wyniku z dwóch letnich miesięcy 2024 r., który wyniósł niespełna 182 tys. wykroczeń, różnica staje się niepokojąca. Oczywiście pod uwagę trzeba wziąć dwa czynniki. Wakacje są czasem, gdy więcej kierowców odbywa długie trasy, co może przekładać się na wzrost liczby mandatów. Po drugie, państwowy system urządzeń kontrolujących ruch sukcesywnie się rozrasta, a większa liczba urządzeń to więcej mandatów. Przejdźmy jednak do szczegółów.
Dotkliwe odcinki
Z danych, które Autokult.pl otrzymał od GITD, wynika, że w lipcu i sierpniu 2025 r. najwięcej, bo aż 166,1 tys. naruszeń zarejestrowały fotoradary mierzące prędkość w konkretnych punktach. Wynika to z ich liczby. Na drogach pracowało wówczas 446 takich urządzeń. Średnio w ciągu dwóch miesięcy jeden fotoradar przyłapał 372 kierowców.
Nowy, elektryczny Mercedes GLC - niech stanie się światłość!
Które fotoradary okazały się "najskuteczniejsze"? Według danych GITD były to urządzenia w:
- Krzyszkowicach (woj. małopolskie) – 23 825 wykroczeń;
- Bieruniu (woj. śląskie) - 2544 wykroczenia;
- Łodzi (woj. łódzkie) - 2280 wykroczenia.
Spora część polskich kierowców nie potrafi skłonić się do przestrzegania ograniczeń prędkości na dłuższą metę. Tak przynajmniej wynika z danych GITD. Co prawda zestawy do odcinkowego pomiaru średniej prędkości zarejestrowały 93,3 tys. wykroczeń, a więc wyraźnie mniej niż tradycyjne fotoradary. W czasie wakacji pracowało jednak tylko 69 takich zestawów. Oznacza to, ze średnio jeden odcinkowy pomiar prędkości w lipcu i sierpniu przyłapał aż 1350 kierowców - prawie czterokrotnie więcej niż fotoradar.
Najwięcej kierowców przyłapały zestawy w następujących lokalizacjach:
- Wyszków – 9836 wykroczeń;
- Kostomłoty, Kąty Wrocławskie – 7727 wykroczeń;
- Dobroń, Petrykozy - 7612 wykroczeń.
GITD intensywnie rozbudowuje sieć urządzeń do odcinkowego pomiaru średniej prędkości. I nic w tym dziwnego. To jedyny pewny sposób, by zmusić kierowców do przestrzegania limitu prędkości przez nieco dłuższy czas. Aktualnie realizowane są zamówienia, za sprawą których liczba zestawów do odcinkowego pomiaru średniej prędkości wzrośnie do 114. Nadzór tych urządzeń łącznie obejmie 670 km dróg.
Warto pamiętać, że zarówno w przypadku fotoradarów, jak i urządzeń do odcinkowego pomiaru, GITD stosuje tolerancję wynoszącą 10 km/h. Oznacza to, że osoba, która w miejscu z limitem 50 km/h jedzie do 60 km/h, nie otrzyma mandatu. Jeśli jednak prędkość będzie wynosiła 61 km/h, zostanie nałożony mandat za przekroczenie dozwolonej prędkości o 11 km/h.
Hamowanie przed kamerami zestawów do odcinkowego pomiaru nic nie da. Urządzenia same w sobie nie mierzą prędkości. Rejestrują one czas pojawienia się pojazdu na początku i na końcu odcinka objętego pomiarem. Na tej podstawie wyliczana jest średnia prędkość pojazdu. Chodzi tu o to, by kierowcy przestrzegali limitu na całej długości odcinka.
Czerwone nie jest równe czerwonemu
Zestawy typu "red light" do rejestrowania wjazdu przy czerwonym świetle są wyjątkowe. Prawo nie wymaga, aby były one poprzedzane ostrzegającymi przed nimi znakami drogowymi. W praktyce miejsca objęte kontrolą można poznać jedynie po tym, że kamery ustawione nad skrzyżowaniem czy przejazdem kolejowo-drogowym mają żółte obudowy. W lipcu i sierpniu 2025 r. 45 zestawów "red light" zarejestrowało 21,4 tys. naruszeń.
Wśród nich warto rozróżnić systemy działające na skrzyżowaniach i pracujące na przejazdach kolejowo-drogowych. W każdym z tych dwóch miejsc należy spodziewać się innej kary. Na skrzyżowaniu będzie to mandat w wysokości 500 zł i 15 punktów karnych. Na przejeździe kolejowo-drogowym liczba punktów jest taka sama, ale mandat to aż 2000 zł.
"Red light" na skrzyżowaniach:
- Warszawa, al. Krakowska, Łopuszańska, Hynka – 4582 wykroczeń;
- Poznań, ul. Roosevelta, Zwierzyniecka, św. Marcina – 1502 wykroczenia;
- Łódź, ul. Rokicińska, Puszkina – 991 wykroczeń;
- Kielce, ul. Sandomierska, Źródłowa, Al. Solidarności, Al. IX Wieków Kielc - 818 wykroczeń;
- Piotrków Trybunalski, Al. Sikorskiego, Al. Armii Krajowej, Al. Piłsudskiego - 791 wykroczeń.
"Red light" na przejazdach kolejowo-drogowych:
- Warszawa, ul. Cyrulików - 529 wykroczeń;
- Wrocław, ul. Średzka - 263 wykroczenia;
- Wrocław, ul. Szczecińska - 155 wykroczeń;
- Kruszwica, Dk nr 62 - 107 wykroczeń;
- Radomsko, ul. Piłsudskiego - 101 wykroczeń.
Co warte zaznaczenia, urządzenia do rejestrowania wjazdu na skrzyżowanie przy czerwonym świetle nie "polują" na kierowców. Z otrzymaniem mandatu muszą się liczyć ci z nich, którzy przejadą pod sygnalizatorem dwie sekundy od początku nadawania czerwonego światła lub później. Kierowca, który pomyli się o ułamek sekundy nie musi więc obawiać się kary.
281 tys. mandatów w wakacje to niepokojąca informacja. Czas pokaże, jaki będzie wynik na koniec 2025 r. Jedno jest pewne, nawet jeśli mandatów będzie więcej, to póki co nie oznacza to wzrostu zagrożenia na drogach. Według danych Komendy Głównej Policji w wakacje 2025 r. w wypadkach zginęło o 16 proc. mniej osób niż w czasie wakacji 2024 roku.