Będzie zmiana przepisów o zatrzymywaniu praw jazdy. Nowe prawo jeszcze w lutym
16.02.2023 11:52, aktual.: 16.02.2023 12:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rząd pracuje nad nowymi przepisami określającymi postępowanie policji i starostw w przypadku przekroczenia prędkości dozwolonej w obszarze zabudowanym o więcej niż 50 km/h. Co ciekawe, dokument szczegółowo określi to, co - wydawałoby się - już od dawna jest określone.
Czekamy na przepisy
13 grudnia 2022 r. Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie sposobu zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie prędkości. Za niekonstytucyjne uznano w nim zatrzymywanie uprawnień wyłącznie na podstawie informacji policji o popełnionym wykroczeniu - bez możliwości obrony ze strony osoby obwinionej o popełnienie wykroczenia. Mimo wyroku do tej pory nie skorygowano przepisów, ale teraz wreszcie ma się to zmienić.
Zobacz także
Do końca lutego mają być gotowe nowe przepisy. Jak informuje rmf24.pl, określą one szczegółowo całą procedurę – od pomiaru prędkości do zatrzymania prawa jazdy. Zmiany mają objąć Prawo o ruchu drogowym, Ustawę o kierujących pojazdami i być może także Kodeks karny. Nowe przepisy będą dawały możliwość wypowiedzenia się kierowcy w swojej sprawie, ale czas na złożenie takiego wniosku będzie krótki, by zmotoryzowani rozmyślnie nie przeciągali całej procedury.
Zapowiedź zmian w przepisach to dobra informacja. Dziś starostwa muszą na własną rękę interpretować wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Jak wynika z informacji przesłanych Autokult.pl, starostowie udostępniają kierowcom możliwość odniesienia się do decyzji policji i zatrzymują prawa jazdy – po upływie czasu na wniesienie sprzeciwu wobec mandatu – tylko tym kierowcom, którzy przyjmują mandat. W innych przypadkach sprawa jest zawieszona do czasu rozstrzygnięcia sądowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Występują jednak niewielkie różnice w przyjętych przez starostów procedurach. W niektórych urzędach wymaga się osobistego stawiennictwa kierowcy, w innych nie jest to potrzebne. Nowe przepisy zlikwidują takie różnice i ustanowią jeden standard postępowania.
Jest jednak jeszcze jedna zastanawiająca rzecz. Nowe przepisy mają dokładnie określić procedurę mierzenia prędkości. Czy oznacza to zmiany w obecnej praktyce? Jeśli tak, to zapewne będą one dążyć do wyeliminowania sytuacji, w których pomiar może być obarczony istotnym błędem. Takich sytuacji może być kilka.
Niepewne sytuacje
Pierwszą z nich jest pomiar prędkości za pomocą wideorejestratora. Takie urządzenie w rzeczywistości nie mierzy prędkości obserwowanego pojazdu, tylko radiowozu, w którym jest zamontowane. W efekcie dokładny pomiar jest możliwy wyłącznie wtedy, gdy odległość pomiędzy radiowozem a śledzonym pojazdem jest stała. Problem w tym, że wideorejestratory nie potrafią mierzyć odległości od wskazanego na ekranie pojazdu. Policjanci odległość utrzymują więc na oko. Błąd pomiaru może być spory.
W 2013 r. Krzysztof Hołowczyc został zatrzymany za jazdę z prędkością 209 km/h. Nie przyjął mandatu i sprawa trafiła do sądu. Biegły na podstawie nagrania wyliczył rzeczywistą prędkość rajdowca na 161 km/h. W każdym z tych przypadków przekroczenie prędkości jest oburzające, ale sprawa jasno pokazała, że pomiar wideorejestratorem może znacznie odbiegać od rzeczywistości – nawet jeśli była to skrajna sytuacja.
Drugim polem, na którym może dochodzić do błędów pomiaru prędkości, jest odległość pomiędzy policjantem a pojazdem. Kiedy do polskiej policji trafiły laserowe mierniki, mundurowi chwalili się, że za ich pomocą piratów można karać nawet z kilometra. Rzeczywiście, w przypadku urządzenia LTI 20-20 ULTRALYTE producent określa maksymalny zakres pomiaru na 1000 m, a w przypadku LTI 20/20 TRUCAM z kamerą nawet 1200 m. Takie pomiary podważały jednak sądy.
W swoim wyroku Sąd Okręgowy w Zamościu (sygn. II Ka 779/13) stwierdził, że pomiary takim sprzętem na większe odległości mogą być błędne. Wszystko dlatego, że wizjer, przez który patrzy policjant, znajduje się nad źródłem wiązki laserowej. Linie proste z tych punktów (w pionie) w którymś momencie się przecinają, a następnie rozchodzą. Jak stwierdził sąd, w przypadku pomiaru z 500-700 metrów policjant może więc nieświadomie zmierzyć prędkość pojazdu poruszającego się przed lub za autem, w które celował. Jak stwierdził sąd, w takich warunkach pewność pomiaru można mieć, jeśli w odległości około 100 metrów przed namierzanym pojazdem i za nim nic nie jedzie. Z jakiej odległości pomiary wykonywał Główny Urząd Miar w czasie badań dopuszczających mierniki? Nie wiadomo.
Na prawidłowość pomiaru mogą wpływać też inne czynniki. Wśród nich można wymienić warunki pogodowe, kąt pomiędzy pozycją wykonującego pomiar policjanta i linią, po której porusza się pojazd czy obecność w pobliżu silnych pół elektromagnetycznych – na przykład z transformatora czy linii wysokiego napięcia.
Nowe przepisy mają ujrzeć światło dzienne jeszcze przed końcem lutego 2023 r. Dzięki temu Sejm ma zająć się nimi jeszcze przed wakacjami i skończyć okres niepewności kierowców, policjantów i starostów. Oby doszło do tego jak najszybciej.