Audi RS5 w DTM, nowe R18 w Sebring, ulepszona Toyota TS030, Alpine wraca do Le Mans [wyścigi]
Większość z nas pochłonięta jest teraz czytaniem informacji o premierach salonu genewskiego, tymczasem przygotowujący się do różnych serii wyścigowych producenci cały czas pracują. Audi przygotowało zmodernizowane Audi A5 oraz Audi R18, a dyrektor Renault – Carlos Tavares – ogłosił, że do Le Mans wróci marka Alpine.
10.03.2013 | aktual.: 07.10.2022 21:17
Audi RS5 DTM
Wprowadzenie nazwy „RS5” do wyścigów DTM to tylko chwyt marketingowy Audi. W rzeczywistości przecież samochód wyścigowy tej serii nie ma nic wspólnego z seryjnym wozem, którym można jeździć po zwykłej drodze.
Tegoroczna maszyna to zmodyfikowany zeszłoroczny bolid z wieloma bardzo drobnymi usprawnieniami. Te zauważalne to zmodyfikowany przód i tył. Z przodu pojawiło się więcej listew zwiększających docisk przedniej osi, natomiast z tyłu poprawiono dyfuzor. Dodano też stateczniki po bokach RS-piątki. Producent poprawił także rozkład mas oraz zadbał o lepszą pozycję kierowcy za kołem kierownicy.
Do napędu nadal służy 8-cylindrowy widlasty silnik o objętości 4 litrów. Jednostka napędowa bez żadnego doładowania, ale z regulaminowymi zwężkami rozwija moc około 480 KM.
Audi R18 e-tron quattro
W zbliżającym się wyścigu w Sebring wytwórnia z Ingolstadt wystawi dwa egzemplarze Audi R18 e-tron quattro. Auto z numerem 1 będzie zbudowane według specyfikacji zeszłorocznej, natomiast maszyna numer 2 będzie wykonana według regulacji technicznych na ten rok.
Audi nie podaje specyfikacji nowego bolidu, więc jedyne o czym mogę napisać to różnice w wyglądzie starszej i nowej maszyny.
Najszybciej zauważa się podwójne płyty krańcowe tylnego skrzydła. To naciągane jeśli chodzi o regulamin rozwiązanie Audi skopiowało z Toyoty, która korzystała z takiej konfiguracji tyłu przez całą drugą część sezonu WEC. Japończycy podobno mieli to rozwiązanie opracowane już na Le Mans, ale nie zdecydowali się go użyć. Podwójne płyty krańcowe zwiększają powierzchnię tylnego skrzydła, a to ma rzecz jasna wpływ na opór i docisk aerodynamiczny.
Z drobniejszych zmian zauważyć daje się inny układ wylotów wentylacyjnych za przednimi kołami i minimalnie inny kształt wlotu powietrza na dachu.
Uwagę zwraca nieco inne ukształtowanie przedniej części przednich błotników. Wyglądają inaczej niż w zeszłorocznej wersji. Jest tu jednak małe „ale”. Wóz na 2013 rok ma konfigurację aerodynamiczną na tor Sebring, natomiast starsza wersja przygotowana była na Le Mans.
Toyota TS030 Hybrid
Audi zainstalowało podwójne płyty krańcowe w tylnym skrzydle, a tymczasem w pierwszej wersji testowej na 2013 rok Toyota wróciła do standardowego układu z pojedynczymi płytami. Ponadto, w porównaniu z zeszłorocznym, nowy japoński bolid w testach na Paul Ricard miał niżej zakończony nos i pojedyncze duże płyty łączące nos z błotnikiem.
We Francji Toyota testowała TS030 w dwóch konfiguracjach aerodynamicznych – co widać po kształcie przednich błotników. Prawdopodobnie to rozwiązania na tory o dwóch zupełnie różnych charakterystykach - jedno na tory z wymaganym dużym dociskiem aerodynamicznym, a drugie na tory, na których wymagane są duże prędkości – nawet kosztem docisku (np. Circuit de la Sarthe).
Tak jak w przypadku Audi, tak i Toyota na razie nie podaje specyfikacji technicznej – choćby ogólnej. Trzeba też brać pod uwagę, że wygląd obu bolidów jeszcze się zmieni do czasu pierwszych wyścigów.
Alpine ponownie w Le Mans
Jak ogłosili szef ACO i dyrektor Renault w tym roku na tor Le Mans i do serii European Le Mans Series trafi marka Alpine. O tym, że zreaktywowane Alpine ma ponownie pojawiać się na torach wyścigowych mówiło się już jakiś czas temu.
Obsługą samochodu z numerem 36 (taki właśnie będzie miała maszyna Alpine) zajmie się doświadczony zespół Signatech. Wóz Alpine nie będzie nową konstrukcją, będzie to najprawdopodobniej Oreca 03 Nissan. Tak więc Alpine w Le Mans w tym sezonie będzie funkcjonowało na podobnej zasadzie, co Lotus w Formule 1 w 2011 roku, kiedy nazwa „Lotus” była tylko nazwą sponsora, a nie konstruktora samochodu.
Auto ekipy Alpine będzie pomalowane na tradycyjny dla pojazdów tej marki błękitny kolor. Kierowcami będą Nelson Panciatici (znany ze startów w różnych seriach związanych z Renault) i Pierre Ragues (w Le Mans startował sześciokrotnie).
Alpine nie chce pozostać tylko znakiem towarowym w wyścigach i, według plotek, w 2014 roku może pojawić się własny bolid zaprojektowany przez Francuzów, który będzie obsługiwany przez ekipę Signatech.
Alpine wraca do ścigania po 35 latach przerwy. W 1978 roku Renault Alpine A442B wygrało 24-godzinny maraton w Le Mans. Wcześniej Alpine z modelem A220 startowało w tym wyścigu w 1968 roku.
Wygląda na to, że, zgodnie ze słowami włodarzy ACO, 24 Heures du Mans staje się wyścigiem niezwykle prestiżowym, w którym chce startować coraz więcej poważnych firm. Pewne jest (przynajmniej na razie), że w przyszłym roku pojawią się Alpine, Audi, Lotus, Nissan, Porsche i Toyota. Trochę ciszej jest o Jaguarze, ale kto wie czy nie znajdzie się na torze za rok. Żeby było naprawdę pięknie, brakuje jeszcze Forda, Ferrari, Peugeota i Mercedesa…
Źródło: ultimatecarpage (foto) • Audi (foto) • Toyota (foto)