Audi R8 upodabnia się do samochodu wyścigowego. Nie tylko z wyglądu
Audi R8 przeszło lifting, po którym samochód wygląda agresywniej i bardziej upodabnia się do wersji startującej w wyścigach. Zmienił się nie tylko wygląd, bo inżynierowie też rzucili garść nowości. Jednak nadal jest to piekielnie mocne superauto, które nie chce odgryźć ci głowy, a w którym będziesz wyglądać świetnie.
Nowe Audi R8 - test, opinia
R8 to wyjątkowy model w gamie Audi. Nie ma nic wspólnego z innymi konstrukcjami i gdyby nie współpraca z Lamborghini, nigdy by nie powstał. To pełnokrwisty supersamochód – przykuwa uwagę wyglądem, ma rewelacyjne osiągi, a konstrukcja tego dwuosobowego auta to technologia na najwyższym poziomie. Połączenie elementów metalowych z tymi wykonanymi z włókna węglowego zapewnia mniejszą masę i większą sztywność. Centralnie umieszczony silnik V10 i napęd na cztery koła dbają o przyspieszenie i odpowiednią ścieżkę dźwiękową. Przyjrzyjmy się temu, co się zmieniło w "halo carze" w wydaniu Audi.
Ostrzejsza stylistyka
Muszę przyznać, że zawsze byłem i nadal jestem fanem wyglądu Audi R8. Wiem, że na tle krzykliwych modeli Lamborghini (najpierw Gallardo, a teraz Huracana) niemieckie auto wygląda spokojnie. Można powiedzieć, że pasuje to do stylu pozostałych modeli marki z Ingolstadt. Jednak z drugiej strony całość trudno nazwać skromną. Jest to prostu bardzo proporcjonalny i muskularny supersamochód z charakterystycznymi wlotami powietrza umieszczonymi za drzwiami. Na pewno nie przejedzie ulicą niezauważony.
Teraz przyszedł czas na lifting – w pewnym stopniu wymuszony nowymi normami emisji spalin, ale też wpasowujący się w cykl życia drugiej generacji Audi R8, która debiutowała na początku 2015 roku. Oznacza to też zmiany stylistyczne. Samochód wygląda ostrzej, z przodu pojawiły się charakterystyczne trzy wąskie wloty powietrza nad grillem. To nawiązanie do modelu Quattro Sport, który - choć zupełnie inny w charakterze i oferowanej mocy - jest duchowym poprzednikiem Audi R8. Z tyłu natomiast przestylizowano cały pas poniżej świateł – zdecydowano się na inspirację wersją wyścigową i czarna siatka, która poprawia chłodzenie, ciągnie się teraz przez całą szerokość samochodu. Zmieniono również końcówki układu wydechowego.
Nowe przepisy wymagają zmian
To jednak jedynie kosmetyczne zmiany wyglądu. Ostrzejsze normy emisji i nowy cykl testowy WLTP wyznaczyły ramy tego, co zmieniło się w napędzie poprawionego Audi R8. Zatem z jednej strony inżynierowie postanowili zwiększyć moc, z drugiej ten zastrzyk dodatkowych koni mechanicznych został ograniczony przez poprawienie czystości spalin. W efekcie mocniejsza wersja performance (poprzednio nazywanej plus) oferuje teraz 620 KM, czyli tylko 10 KM niż wcześniej. Jak zdradził mi jeden z inżynierów Audi – gdyby nie wymogi nowych norm, to ten przyrost mógłby być przynajmniej dwa razy większy.
W przypadku standardowej wersji montowanego w Audi R8 silnika 5,2 l V10 różnica jest już bardziej zauważalna – teraz model ten oferuje 570 zamiast 540 KM. W obu przypadkach o 20 Nm wzrosła też wartość maksymalnego momentu obrotowego. W mocniejszej wersji do 580 Nm, natomiast w słabszej do 560 Nm.
Nowości jest więcej
Ja miałem okazję sprawdzić na torze Ascari w południowej Hiszpanii, najszybszą odmianę, czyli Audi R8 performance z nadwoziem coupe. Samochód ten przyspiesza do 100 km/h w 3,1 s i rozpędza się do 331 km/h. Inżynierowie zadbali też, aby poprawić hamowanie. Dzięki przeprogramowanej elektronice przy 100 km/h do zatrzymania potrzeba o 1,5 m mniej niż przed zmianami. Przy 200 km/h różnica wynosi nawet 5 m.
W ramach zbliżania drogowego Audi R8 do wersji wyścigowej można też opcjonalnie zamówić stabilizator przedniej osi wykonany z aluminium i włókna węglowego. Taki element, zachowując parametry standardowego, jest lżejszy o około 2 kg.
Jednak ciekawszą, dużo bardziej wpływającą na jazdę i wartą zamówienia opcją jest dynamiczny układ kierowniczy. Mogłem porównać go z wersją standardową i inżynierom Audi należą się gratulacje. Faktycznie układ dynamiczny (o przełożeniu zmieniającym się od 10,5:1 do 15,8:1) sprawdza się bardzo dobrze. Zapewnia precyzję, a przy tym nie ma się odczucia sztuczności za kierownicą.
Audi R8 to nadal Audi R8
Jeśli ktoś się mnie zapyta, z czym kojarzy się mi się Audi R8, to od lat się to nie zmienia. Jest to piekielnie szybki i rasowy supersamochód, którego się nie boję. Mimo swojego wyglądu i mocy nie onieśmiela. Jest to inżynieryjny majstersztyk, ale nie tylko dla profesjonalistów. Oczywiście zawodowcy wycisną z niego wiele. Świetne wolnossące V10 (nawet zdławione przez filtr cząstek stałych) zapewnia dźwięk i kopnięcie mocy, rewelacyjne zawieszenie i układ kierowniczy są gwarantami precyzji prowadzenia. I choć już trochę trudno nazwać R8 autem do codziennej jazdy (ale mógłbym to sobie wyobrazić!), to przy tych imponujących osiągach i parametrach supersamochód Audi pozostaje propozycją dla każdego. Nie jest to model, który chce odgryźć głowę, nawet w trybie sportowym na tor, nawet po błędzie, poklepie po ramieniu, pozwoli się opanować szybką kontrą i pojedzie dalej z prędkością, z jaką nie odważyłbym się wieloma innymi samochodami.