Aston Martin Valiant rzuca wyzwanie torowym wyjadaczom. Ma manualną skrzynię i sporo mocy
Brytyjczycy kontynuują rozwój linii modeli inspirowanych stylem retro. Najpierw zadebiutował Valour, a teraz dołącza Valiant - ostrzejszy, bardziej torowy, choć wciąż z homologacją drogową.
26.06.2024 | aktual.: 26.06.2024 14:58
Valiant to nic innego jak wzmocniony i wyostrzony odpowiednik Valoura. Stylistycznie czerpie inspirację z lat 70. i 80. Mocowo jednak jest absolutnie współczesnym pojazdem. Pod długą maską drzemie bowiem podwójnie doładowane V12, generujące aż 730 KM.
Przedstawiciele Astona Martina twierdzą, że do stworzenia Valianta zachęcił ich nie kto inny, jak sam Fernando Alonso - kierowca fabrycznego zespołu Aston Martin F1 Racing. Jak widać, prośby mistrza zostały wysłuchane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Valiant, poza potężnym napędem, wyróżnia się także dopracowaną aerodynamiką. Szczególne wrażenie robi splitter, dokładki progowe i pokaźny spojler tworzący spójną całość z błotnikami. Całości dopełniają 21-calowe, magnezowe felgi, skrywające zestaw wydajnych, ceramicznych hamulców.
Choć Aston nie chwali się masą pojazdu, zapewnia, że jest on zaskakująco lekki. Głównie dzięki szerokiemu wykorzystaniu kompozytów oraz tytanu, co w połączeniu z adaptacyjnym, regulowanym zawieszeniem ma zapewnić zwinność i szybkość w każdych warunkach.
Szybkość zapewni też przede wszystkim 5,2-litrowe V12 generujące 740 KM mocy - o ponad 30 więcej niż w modelu Valour. Jakby tego było mało, za przekazywanie napędu na tylne koła odpowiada 6-stopniowa skrzynia manualna.
W okiełznaniu i wyczuciu tego potwora przydatne będą kubełkowe fotele z szelkowymi pasami, spora, trójramienna kierownica i aluminiowe pedały. Świetnie prezentuje się też metalowa dźwignia zmiany biegów z widocznym mechanizmem lewarka.
Aston Martin zamierza stworzyć zaledwie 38 egzemplarzy Valianta. Każdy z nich ma kosztować około 2 mln funtów (przeszło 10,2 mln zł).