31 lat minęło od rozpoczęcia produkcji Poloneza Caro. Model ten odrodził przestarzały produkt
Nie jest to może samochód, który budzi wielkie emocje, ale każdy miłośnik aut żyjący w latach 90. ma prawdopodobnie jakieś wspominania związane z Polonezem. Dziś mija 31 lat, odkąd zaczęto produkcję modelu Caro. To on sprawił, że klienci znów pobiegli do salonów.
31.07.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:24
Ja nawet mam wspomnienia związane z jego premierą rynkową, a przynajmniej z tym okresem. Jako 8-latek leżałem w szpitalu i odwiedził mnie wujek z gazetą, w której było nieduże zdjęcie przodu Poloneza Caro, którego wtedy zaprezentowano. Podobał mi się. Wujek był zachwycony. 31 lipca 1991 roku rozpoczęto jego produkcje i pamiętam, że bardzo szybko pojawił się na ulicach.
Niezależnie od tego, czy kochamy polską motoryzację czy jej nienawidzimy, Polonez był jedynym naprawdę sensownym polskim samochodem, który trafił do produkcji seryjnej i przez wiele lat stanowił motoryzacyjny fundament w naszym kraju.
Model Caro był udaną próbą odświeżenia auta, które w niemal niezmienionej – tak na serio – formie był wytwarzany od 1978 roku. Można też powiedzieć, że Caro był pierwszym poważnym liftingiem, zarówno wizualnym jak i technicznym, a w dzisiejszych czasach mówilibyśmy o nowej generacji. Kierownikiem projektu był Jan Politowski, a ostateczną wersję nadwozia zaprojektowali Antoni Kasznicki i Mirosław Kowalczuk.
Zobacz także
Dużo zmian, bo liczy się ile, a nie jak
Zmiany, jakie wprowadzono do Poloneza wraz z modelem Caro, wydawały się być tworzone na ilość, a nie jakość. Źródła podają, że było ich aż 270, choć tak naprawdę wizualnie chodziło głównie o przedni pas, bo zintegrowane lampy z tyłu znamy już od MR’89.
Przednie lampy stały się większe i nowocześniejsze, ale oczywiście nie było w nich żadnego technicznego przełomu. Podobnie jak w innych częściach nadwozia. Wewnątrz auta z istotnych zmian - poza dodaniem regulacji wysokości pasów i nową kierownicą - nie wydarzyło się nic wielkiego.
Za to przyzwoicie wydłużono listę wyposażenia, które polscy kierowcy znali m.in. ze składanych po wypadku w Niemczech Audi 80 i VW Golfów II. Dzięki modelowi Caro Polacy mogli zamówić poloneza z alufelgami, szyberdachem, autoalarmem, a nawet elektrycznie sterowanymi szybami.
Zobacz także
Zmiany techniczne to poprawienie wyciszenia auta (pojawił się tłumik środkowy) oraz spełnienie wymogów normy ECE w dziedzinie bezpieczeństwa. Jednak najistotniejsze było wprowadzenie silnika Diesla koncernu PSA 1.9 D o mocy 70 KM. Wiele polonezów rozpadło się nim ten niesamowicie trwały motor dobrze się dotarł.
Rok po premierze Caro wprowadzono do przestarzałych jednostek 1.5 i 1.6 wtrysk paliwa, a do układu wylotowego katalizator. Obie jednostki zostały dostosowane do benzyny bezołowiowej.
Choć nadal był to taki polonez jak wcześniej, to nowa stylistyka i nieco lepsze wyposażenie poprawiło sprzedaż modelu. Przestarzałe auto zyskało dzięki tej modernizacji drugie życie w czasie, kiedy np. Skoda oferowała koncepcyjnie nowocześniejszą Favorit. To jakby zachęciło FSO do wprowadzenia jeszcze większych zmian i przedłużenia cyklu życia produktu do maksimum.
Odświeżone ponownie w 1993 roku Caro było samochodem bardziej zmodernizowanym niż Caro z 1991 r. względem poprzednika. Nie tyle stylistycznie, co technicznie. Poprawiono instalację elektryczną, układ wentylacji (opcjonalna klimatyzacja), wycieraczki i oświetlenie. W układzie jezdnym zwiększono rozstaw kół, opcję stanowiło wspomaganie kierownicy, a niedługo później zamontowano nowocześniejszy i wydajniejszy układ hamulcowy.
Ponowną modernizację, w dużej mierze wizualną, wprowadzono w 1997 roku pod nazwą Plus. Już wtedy zakładano, że Polakom wszystko z "plus" w nazwie można dobrze sprzedać. Modernizacja nie uratowała już Poloneza i od tej pory sprzedaż tych aut zaczęła drastycznie spadać w obliczu coraz lepszej konkurencji oraz dominacji Fiata. W przeciwieństwie do roku 1992, kiedy to Caro sprawiło, że sprzedaż wzrosła i utrzymała się na wysokim poziomie przez kolejne pięć lat.