Zatankował więcej paliwa niż wynosi pojemność zbiornika. Powodów może być kilka
Paliwo jest drogie. Nic więc dziwnego w tym, że kierowcy dokładnie sprawdzają swoje wydatki na stacjach. Co powiedzielibyście, gdyby do zbiornika LPG o pojemności 50 l udało wam się zatankować prawie 55 l tego paliwa?
26.07.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:28
54,68 l na dystrybutorze odmierzającym LPG to nic nadzwyczajnego. Problem w tym, że mężczyzna, który zobaczył takie wskazanie, ma w samochodzie – jak sam twierdzi - butlę o pojemności 50 l. Krótki filmik na TikToku, obrazujący to zdarzenie, znalazł już wielu widzów, a zmotoryzowani zastanawiają się, jakie jest rozwiązanie tej zagadki. Może miały z tym coś wspólnego upały?
- Wpływ temperatury zewnętrznej na to, ile litrów LPG maksymalnie zatankujemy, występuje. Zwykle jest on jednak śladowy. Czynników, które mogą wpływać na rozbieżność pomiędzy wskazaniem dystrybutora a pojemnością zbiornika LPG, jest kilka. Poza temperaturą zewnętrzną może być to niewłaściwe działanie zaworu zbiornika, a także nieprawidłowo odmierzający dystrybutor – mówi Autokult.pl dr inż. Piotr Wieczorek z Przemysłowego Instytutu Motoryzacji (PIMOT).
Różnica w tym, ile LPG będzie można maksymalnie zatankować zimą oraz latem, występuje i nie ma nic nadzwyczajnego w tym zjawisku. Nagły skok o mniej więcej 10 proc. po podniesieniu się temperatury latem byłby jednak - zdaniem naukowca - zaskakujący. Pozostają jeszcze dwa tropy. Pierwszy z nich to nieprawidłowe działanie zaworu ciśnieniowego zbiornika LPG.
Ze względów bezpieczeństwa zbiorników LPG nie można zatankować do pełna. Każdy z nich wyposażony jest w zawór ciśnieniowy, który pozwala na wypełnienie go paliwem mniej więcej w 80 proc. Jest to konieczne, by zapewnić LPG miejsce do zwiększenia objętości, które występuje wraz ze zmianą temperatury. Jeśli zawór się zepsuje, może pozwalać na zatankowanie większej niż do tej pory ilości paliwa. Sprawę wyjaśni udanie się do serwisu. Wcześniej trzeba jednak "wyjeździć" zatankowane paliwo, bo przy zbiorniku pełnym LPG mechanik będzie miał związane ręce.
Trzecią możliwością jest błąd wskazania dystrybutora. W takich sytuacjach kierujący zwykle dopatrują się złych intencji właścicieli danego punktu. Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2015 r. pokazał, że – przynajmniej wówczas – przypadki nieprawidłowego odmierzania przez dystrybutory nie były odosobnione. W przypadku niezapowiedzianych kontroli nieprawidłowości wykryto na 14 proc. stacji paliw.
NIK stwierdził wówczas, że pracownicy obwodowych urzędów miar przeprowadzali kontrolę prawidłowości odmierzania raz na kilka, a nawet kilkanaście lat. Co więcej, tylko dwa z sześciu oddziałów w ogóle dokonywały kontroli odmierzania LPG. W poprzedzających kontrolę latach 2012-2014 urzędy sprawdziły jedynie 3 proc. dystrybutorów pracujących na terenie działania urzędników. Być może dziś sytuacja wygląda już zupełnie inaczej, ale póki co NIK nie przeprowadził ponownej kontroli, która dostarczyłaby nam świeższych danych.
Który z tych czynników zawinił? Nie wiadomo. Niewykluczone, że każdy z nich dołożył cegiełkę do efektu. Sytuacja przedstawiona na krótkim filmie jest zaskakująca, ale nie jest jednoznaczna.