Urzędnicy odradzają jazdy samochodami, a sami parkują pod pałacem

Pracownicy krakowskiego Zarządu Transportu Publicznego – którzy m.in. tworzą strefy płatnego parkowania – krytycznie podeszli do efektów własnej pracy i zamiast stawać w strefie, wynajęli miejsca dla samochodów przy pałacu.

Strefa płatnego parkowania nie odpowiada jej twórcom
Strefa płatnego parkowania nie odpowiada jej twórcom
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński

03.08.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:21

Zarząd Transportu Publicznego (ZTP) podlegający prezydentowi Krakowa zajmuje się np. transportem publicznym, ruchem pieszym i rowerowym czy właśnie tworzeniem stref płatnego parkowania. Sprawę krakowskich urzędników szeroko opisał Grzegorz Krzywa jeden z autorów bloga krowoderska.pl.

Samochód to nałóg

Autor artykułu zauważa, że pracownicy ZTP gorliwie namawiają krakowian do odstawienia samochodów w kąt, tym bardziej, jeśli ci wybierają się do ścisłego centrum miasta. Urzędnicy równocześnie zachęcają do korzystania z komunikacji miejskiej lub – nawet częściej – do przesiadki na rower.

Co więcej, dyrektor ZTP Łukasz Franek dał się poznać "szerszej publiczności" zestawiając korzystanie z samochodu z uzależnieniem od alkoholu. Jeszcze w 2019 r. Franek w jednej z wypowiedzi podkreślał, że awantury po podwyżce stawki parkingowej i likwidacji tysięcy miejsc parkingowych ucichły już po roku od wprowadzeniu zmian.

Trzy lata później (w 2022 r.) siedzibę Zarządu Transportu Publicznego obejmuje strefa płatnego parkowania. Przed nią jest duży węzeł przesiadkowy. Do siedziby też – z każdej jej strony – poprowadzona została ścieżka rowerowa.

U nas za drogo – pod pałacem taniej

Tymczasem portal krowoderska.pl znalazł się w posiadaniu dokumentu, w którym stoi, że urzędnicy ZTP wynajęli miejsca parkingowe dla samochodów pod pałacem przy ul. Starowiślnej. Miejsca chroni szlaban, a okalają je marmury i winorośl.

Co zatem powodowało urzędem, który zdecydował się na tak ekstrawagancką opcję? Na pytanie zadane przez portal odpowiedział Sebastian Kowal z ZTP, który potwierdził, że na początku 2022 r. została podpisana umowa najmu trzech monitorowanych miejsc parkingowych przy pałacu Pugetów za kwotę 1500 zł/msc. Jak poinformowano, abonament na miejsca w strefie płatnego parkowania kosztowałby tyle samo, a w innych podstrefach nawet więcej.

Panie Areczku...

Portal poszedł za ciosem i zapytał też, czy takie działanie w świetle prowadzonej przez urząd polityki nie jest przejawem hipokryzji – jednak odpowiedzi się nie doczekał.

Podsumowując, władze instytucji – która na sztandarach ma ekologię i chętnie bije się w cudze piersi w związku zanieczyszczaniem miasta – w tej sytuacji postąpiły bardzo pragmatycznie. Wszak taniej jest zaparkować przed pałacem niż w zorganizowanej przez siebie strefie, neorenesansowy anturaż jest tylko miłym dodatkiem.

A co ze zwykłymi mieszkańcami? Parafrazując krążące po sieci memy, można powiedzieć za przedstawianym w nich dyrektorem: "Panie Areczku, miejsca parkingowe są dla zarządu. Dla Pana mamy rowery i tramwaje".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)