Wprost zabija silnik. Mechanicy łapią się za głowę i odradzają zakup
Wiele awarii w nowoczesnych silnikach samochodowych może wynikać z niewłaściwego serwisowania. Niestety, czasem taki serwis zgodny jest z zaleceniami producentów. Użytkownicy często nawet nie zdają sobie sprawy, że robią źle i niszczą swoje auto.
Według wcześniejszych zaleceń producentów samochodów olej silnikowy należało wymieniać średnio co 10-15 tys. km. Od pewnego czasu w przypadku nowych aut mówi się o przebiegach wynoszących nawet 30 tys. km. Oznacza to dwu-, a nawet trzykrotne wydłużenie czasu pracy oleju.
O ile taka praktyka ma korzystny wpływ na środowisko, ponieważ generuje mniej zużytego oleju, a także obniża koszty serwisu, ponieważ przeglądy są rzadziej wykonywane, o tyle nie jest dobra dla silnika. Mechanicy i eksperci z firm olejowych często łapią się za głowę, widząc takie auta. Wskazują na szkodliwość tzw. trybu long life, który polega na rzadszej wymianie oleju silnikowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co gorsza, obecnie kierowcy, którzy wierzą w wysoką jakość wykonania silników, rzadko sprawdzają poziom oleju, co kiedyś było normą. Firma Castrol, która produkuje oleje, przeprowadziła badanie, z którego wynika, że tylko 41 proc. właścicieli samochodów w Polsce sprawdza poziom oleju silnikowego co najmniej raz w miesiącu. Tymczasem niedopilnowanie, by poziom oleju w silniku był zawsze prawidłowy, może prowadzić do drobnych uszkodzeń, które z czasem mogą przerodzić się w kosztowne usterki.
Producenci olejów silnikowych są przeciwni zbyt rzadkiej wymianie. Jak zauważa Tarek Hamed, Marketing Manager Castrol, olej silnikowy należy wymieniać częściej, niż zaleca producent. Chodzi zarówno w starsze, jak i nowoczesne modele samochodów. W każdym trzeba regularnie sprawdzać też poziom oleju i uzupełniać go w zależności od potrzeb.
Marta Ciesielska, kierownik działu sieci serwisowych, odpowiedzialna za projekt Q Service Castrol, dodaje, że czasami — ze względu na specyficzny styl użytkowania pojazdu lub czynniki zewnętrzne — wymiana wskazana jest częściej. Nie musimy wybierać przy tym marki oleju sugerowanej przez producenta naszego auta. Ważne jest, aby zdecydować się na produkt zgodny z zawartymi w instrukcji parametrami jakościowymi.
Tryb long life. Co może się zepsuć w silniku?
- Jednym z najbardziej narażonych na przedwczesne zużycie i kosztowne naprawy obszarów jest napęd rozrządu realizowany łańcuchem. Specjaliści zalecają częstsze wymiany oleju w konstrukcjach, gdzie może dochodzić do nieprawidłowej pracy napinacza, co powoduje grzechotanie i rozciąganie się łańcucha.
- Stary olej powoduje też problemy ze smarowaniem powszechnie stosowanych turbosprężarek, a nawet sprzyja gromadzeniu się nagaru, co skutkuje zanieczyszczeniem silnika, układu wylotowego czy delikatnego zaworu EGR.
- Co więcej, w silnikach, które współpracują z układem oczyszczania spalin z cząstek stałych (DPF/GPF), degradacja oleju następuje jeszcze szybciej za sprawą mieszania się oleju z paliwem. Taki olej traci właściwości smarujące, ale też przybywa go.
- Innym elementem narażonym na przedwczesne zużycie jest koło zmiennych faz rozrządu (lub kilka takich kół, zależnie od silnika). Taka część może kosztować od 400 zł do nawet ponad 1000 zł.
— Odradzałbym zakup samochodu używanego, którego historia serwisowania wskazywałaby, że wymiana oleju odbywała się w trybie long life — mówi wprost Adam Lehnort z ProfiAuto. — Oleje tego typu mają więcej dodatków uszlachetniających i są bardziej wytrzymałe, ale nigdy nie sprostają długim próbom eksploatacji w trudnych warunkach — dodaje.
Najlepiej wymieniać olej co 10 tys. km i nie rzadziej niż co 15 tys. km. Jeśli przyjrzymy się pracom warsztatów, które rozwiązują "zagadkowe" problemy z nowoczesnymi silnikami, można zauważyć jedną regularność. Gdzieś na końcu, przy rozwiązaniu problemu, przyczyną zazwyczaj jest problem zbyt rzadkiej wymiany oleju. Dotyczy to w szczególności jednostek z łańcuchem rozrządu.