Poradniki i mechanikaWymiana oleju. Zobacz, jak się robi "wałki"

Wymiana oleju. Zobacz, jak się robi "wałki"

Wymiana oleju to podstawowa czynność serwisowa, którą świadomi i dbający o auto kierowcy przeprowadzają raz w roku. Jednak świadomość samej konieczności wymiany to nie wszystko. Warto poznać pewne praktyki warsztatowe.

Bagnet olejowy
Bagnet olejowy
Źródło zdjęć: © Autokult | Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

17.03.2024 | aktual.: 11.10.2024 08:07

Coraz więcej kierowców skarży się, jak pan Mariusz, który regularnie serwisuje swój samochód w autoryzowanej stacji obsługi. Napisał do mnie pytanie:

– Już trzeci raz, jak wróciłem z przeglądu, to po kilku dniach zapiła mi się kontrolka, żebym dolał olej – opowiada czytelnik. – Po sprawdzeniu okazuje się, że jest go za mało i muszę dolać, nawet pół litra. Potem już olej nie znika. Czy to ma jakiś związek z samą wymianą, że układ się napełnia? – pyta z zaciekawieniem pan Mariusz.

Odpowiedź brzmi tak i nie. Owszem, ma to związek z samą procedurą wymiany oleju, ale nie z tym, że układ smarowania po kilku dniach się napełnia. Układ smarowania napełni się po kilku sekundach od uruchomienia silnika. Nie zawsze jednak po wymianie poziom oleju jest prawidłowy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Są dwie praktyki warsztatowe i obie nie są właściwe. Jedna wynika z lenistwa i oszczędności, druga wyłącznie z oszczędności.

Dość często zdarza się, że świeży olej jest wlewany do silnika na oko. Mechanik sprawdza, ile wynosi pojemność układu smarowania przy wymianie i wlewa właśnie tyle. Po chwili sprawdza stan i jeśli się zgadza lub jest chociaż minimum, to wyjeżdża samochodem. Najczęściej w takim przypadku w silniku jest trochę za dużo oleju, bo po kilku minutach olej spływa i stan się podnosi, ale może być go też nieco za mało.

Delikatny nadmiar oleju nie skutkuje niczym poważnym. Niektóre auta mogą zakomunikować, że w silniku jest za dużo oleju, ale to rzadkość. Jeśli stan jest blisko minimum, to też nic groźnego.

Za mało oleju po wymianie — skąd się to bierze?

Gorzej, kiedy z czystego lenistwa i oszczędności (bo czas to pieniądz), po wlaniu określonej w instrukcji porcji oleju auto bez sprawdzania wyjeżdża z serwisu. Może się okazać, że po jakimś czasie trzeba będzie zrobić dolewkę. Gdzie tu oszczędność? Po wlaniu świeżego oleju należy odczekać przynajmniej kilka minut i sprawdzić poziom. Ewentualnie go skorygować. Niektórym warsztatom szkoda na to czasu.

Najgorszą praktyką, niestety najczęściej zgłaszaną w odniesieniu do autoryzowanych serwisów, jest ta, która ma na celu zaoszczędzenie na kliencie. Otóż klient ASO ufa i takie ma prawo. Wierzy, że usługa zostanie wykonana na najwyższym poziomie. Dlatego zazwyczaj niczego nie sprawdza. Tymczasem w trakcie wymiany oleju pracownicy skrupulatnie odmierzają wlewaną porcję. Raczej na swoją korzyść.

Różnica pomiędzy minimum i maksimum na bagnecie wynosi od ok. pół litra w silnikach z małą pojemnością układu do nawet litra. Co to oznacza w praktyce?

Otóż na każdej wymianie, nie lejąc do silnika właściwej porcji oleju, a tylko do minimum, można zaoszczędzić ok. 0,2-0,5 litra. Właściwy poziom to mniej więcej środek pomiędzy minimum i maksimum na bagnecie. Litr oleju w ASO kosztuje przeciętnie 100-120 zł, a niekiedy więcej. Tym samym można zaoszczędzić 50 zł na jednej wymianie oleju. 10 klientów przyniesie 500 zł oszczędności, a 100 nawet 5000 zł. Tylko na tym, że mechanik wleje odrobinę za mało oleju.

Sprawdzaj po każdej wymianie

Kiedy piszą do mnie osoby z takim problemem, zawsze odpowiadam, by sprawdzały poziom oleju od razu po odebraniu auta. Jeśli okaże się, że jest go za mało, można to zgłosić i mechanik doleje. Oczywiście nie warto od razu zakładać oszustwa, bo tak może, choć nie powinno, zdarzyć się przez przypadek.

Warto natomiast sprawdzić fakturę, na której może być wyszczególniona pozycja "olej — ilość". Jeśli ilość zgadza się z pojemnością układu smarowania, a w rzeczywistości oleju jest za mało, warto poszukać innego serwisu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)