Włosy w zbiorniku paliwa mercedesa. Do czego służą?
Niedawno miałem okazję obejrzeć od środka zbiornik paliwa Mercedesa SL R129. Zauważyłem tam jedną dziwną rzecz, której się nie spodziewałem: plastikowe maty z włosami. Ekspert wyjaśnił mi, jaka jest ich rola.
19.04.2023 | aktual.: 19.04.2023 18:36
Zbiornik paliwa – każdy kierowca wie, że samochód go ma. I niejeden pewnie wyobraża sobie go jako studnię bez dna. Ale widzieliście kiedyś zbiornik paliwa auta osobowego od środka? Ja – nigdy. Aż trafiłem na targach Techno-Classica w Essen na stoisko klubu Mercedesa SL R129. Członkowie tego zrzeszenia prezentowali specjalnie przygotowany, porozcinany samochód, eksponujący swoje fascynujące "wnętrzności" – "Der gläserne SL", czyli "szklany SL". W tym też zbiornik paliwa.
We współczesnych autach osobowych zbiorniki są zwykle schowane pod kanapą, ewentualnie znajdują się częściowo pod bagażnikiem lub – jak w Hondach – pod przednimi fotelami. W SL-u Mercedes umieścił zbiornik między kabiną a bagażnikiem, pod pojemnikiem na składany dach (w tym modelu niezależnie od położenia nie ogranicza on pojemności bagażnika). Zbiornik paliwa Mercedesa SL ma całkiem spore rozmiary, mieści aż 80 litrów.
Zbiornik SL-a prezentowanego w Essen został rozcięty od strony bagażnika i nawet podświetlony, dzięki czemu można było do niego zajrzeć. Poza tak oczywistymi elementami jak pływak czy przewody, zauważyłem tam też plastikowe maty z włoskami, bądź jeśli kto woli – kolcami. Wyglądały trochę jak… maty do akupresury pleców, konia pewnie też by tym uczesał. Zostały przymocowane tylko na długich, pionowych ściankach zbiornika, z przodu i z tyłu. Do czego służą?
Zapytałem o to na stoisku jednego z reprezentantów Mercedes-Benz R129 SL-Club e.V. Jednogłośnie ze współklubowiczem orzekł, że maty mają ograniczać chlupanie paliwa w zbiorniku, wyciszać ten niepożądany odgłos, który mógłby być słyszalny przy hamowaniu i przyspieszaniu, szczególnie gdy jedzie się z nałożonym hardtopem. Ten w SL-u był bowiem seryjny i rzeczywiście zapewniał wysoki komfort akustyczny – więc takie dźwięki jak chlupanie paliwa byłyby wyraźniej słyszalne. Klubowi eksperci podkreślili, że w macie z włosami chodziło przede wszystkim o akustykę – według ich wiedzy nie jest ono związane z bezpieczeństwem czy wyłapywaniem zabrudzeń.
Zdziwiło mnie jednak, że panowie z klubu SL-a, wyjaśniając mi funkcję tej maty, nie posłużyli się fachowym jej określeniem. Wszak niemieccy inżynierowie lubią takie rzeczy określać jednym długim słowem. Nie padło jednak "Tankinnenkammmatte" ani "Benzinwellenakustikbrecher". Nasz redaktor naczelny, inż. Zmysłowski proponował z przymrużeniem oka (ale bardzo trafnie) "wewnątrzzbiornikowy grzebień rozpraszający fale paliwa" i "mikrofalochron tłumiący hałas chlupiącego paliwa". Google tych określeń nie zna.
Przejrzałem oryginalną warsztatową instrukcję wymiany zbiornika paliwa w R129, opisy zbiorników w sklepach z częściami zamiennymi, szukałem tutoriali na YouTubie, i nigdzie nie znalazłem informacji o tej macie z włoskami. Zresztą – trudno byłoby ją wyjąć ze zbiornika bez rozcinania go, więc jest po prostu integralną częścią zbiornika, która musiała być w nim montowana przed zespawaniem. Instrukcja wspomina jedynie o "pasku wygłuszającym" (nr 75/5 na ilustracji powyżej). Jest on jednak naklejany na zewnętrzną stronę zbiornika.
Ten zabieg pokazuje, jak dużą wagę do detali inżynierowie Mercedesa przywiązywali w tamtych czasach, nawet w miejscach, których klient pewnie nigdy nie zobaczy. Niektóre rozwiązania były wręcz "overengineered", czyli inżynieryjnie przedobrzone, nadmiernie skomplikowane.
Na pozostałych zdjęciach "szklanego SL-a", możecie zobaczyć, jaka technika kryje się za innowacyjnymi rozwiązaniami Mercedesa R129. Dla przypomnienia kilku z nich: był to pierwszy kabriolet z w pełni elektrohydraulicznie sterowanym dachem (niewymagającym nawet ręcznego odpinania klamry itp.), automatycznie wysuwanym pałąkiem przeciwkapotażowym, magnezowymi fotelami ze zintegrowanymi pasami (regulowanymi elektrycznie, wraz z zagłówkiem), czy elektrycznie sterowanym lusterkiem wstecznym z pamięcią ustawień. Komfort i bezpieczeństwo grały pod każdym względem pierwsze skrzypce. Zwróćcie uwagę na mnogość przewodów i cylinderków hydraulicznych, przewodów i sterowników.
W prezentowanym egzemplarzu klubowicze starali się o jak największa różnorodność ciekawych elementów wyposażenia: stąd na przykład jeden reflektor jest ksenonowy, a drugi halogenowy. Z kolei jedno z kół to system CTS Continentala, czyli wczesna wersja "runflatów" umożliwiająca jazdę po przebiciu opony. Ze względu na wysoką masę koła i komplikację montażu, rozwiązanie nie przebiło się do mainstreamu, ale znalazło zastosowanie w autach opancerzonych. Ostatecznie system CTS nie był nawet oferowany w SL-u, choć w katalogu jest o nim wzmianka.