Wielu kierowców bagatelizuje problem. Popularny nawyk niebezpieczny zwłaszcza zimą
Trudno nie przyznać, że wiele osób przy okazji wakacji i ferii bierze też "wolne" od zdrowego rozsądku. Każdy chce w końcu jak najszybciej dotrzeć na miejsce i cieszyć się wolnym czasem. Szczególnie zimą warto poświęcić dłuższą chwilę przed wyjazdem, by podczas beztroskich chwil nie zaskoczyły nas nieprzyjemne sytuacje.
Artykuł jest częścią zimowej edycji cyklu Wirtualnej Polski "Jedziemy w Polskę". Wszystkie reportaże publikowane w ramach akcji są dostępne na jedziemywpolske.wp.pl
Przygotowanie na zimowy wyjazd nie polega tylko na spakowaniu walizek i zabraniu sprzętu. Chociaż wielu to bagatelizuje, opłaca się poświęcić kilka chwil i sprawdzić zarówno samochód, przydatne wyposażenie, jak i nas samych.
Szykując się na zimowy wyjazd, lepiej być przygotowanym na każdą ewentualność, niż potem rozpaczliwie szukać pomocy. Nasze bezpieczeństwo zależy tu od wielu czynników, a każdy przecież chce wrócić do domu cały i zdrowy. Poniżej znajdziecie poradnik z poszczególnymi punktami, o których dobrze pamiętać.
Przygotowanie samochodu
Warto zacząć od podstaw, czyli samego "narzędzia", które dowiezie nas do celu. Zatankowanie baku do pełna to nie wszystko. Pierwszym elementem, od którego zależy nasze bezpieczeństwo, są opony. Wielu Polaków z uwagi na łagodne zimy decyduje się obecnie na ogumienie wielosezonowe. Jeśli ma ono oznaczenie M+S, było ono do tej pory uznawane także za zimowe (choć samo oznaczenie nie jest niczym więcej, niż zabiegiem marketingowym).
Niedawno sytuacja się zmieniła. W niektórych krajach (np. w Niemczech czy Słowacji), gdzie istnieje prawny obowiązek zmiany ogumienia, opony całoroczne z oznaczeniem M+S nie są już uznawane za zimowe. Niektóre opony całoroczne spełniają jednak warunki opon zimowych. Jeśli nie wiecie, czy wasze koła spełniają wymogi, szukajcie na nich tzw. symbolu alpejskiego 3PMSF, czyli góry z płatkiem śniegu. Wówczas nie macie się czego obawiać.
Kolejną rzeczą, jest płyn do spryskiwaczy. Dobrze jest upewnić się, czy mamy zalaną jego zimową wersję i czy w zbiorniczku jest jego odpowiednia ilość. Pośniegowe błoto podbijane przez inne auta czy nawet mokra po deszczu nawierzchnia potrafią pobrudzić szybę w kilka sekund, skutecznie ograniczając widoczność.
W parze z tym powinna iść kontrola wycieraczek. Jeśli nie są w dobrym stanie, brud jeszcze mocniej rozsmaruje nam się na szybie. Dobrze mieć przy sobie osobną szmatkę, by w razie potrzeby przetrzeć pióra z brudu czy lodu, który w nocy może przymarznąć do gumy. Z technicznych elementów nie można też zapomnieć o sprawdzeniu stanu oleju. Jeśli na bagnecie jest go mało, przed podróżą trzeba go bezwzględnie dolać.
Kolejnym dobrym nawykiem jest sprawdzenie stanu reflektorów. Szczególnie w starszych autach warto sprawdzić, czy klosz nie jest zmatowiały, a struga światła świeci na odpowiednią wysokość. Trudno będzie to samodzielnie ocenić – pomocny będzie warsztat lub stacja kontroli pojazdów.
Samemu możemy natomiast sprawdzić stan akumulatora i ładowanie alternatora. Jeśli napięcie nie mieści się w normie (akumulator w na wyłączonym silniku bez obciążenia powinien mieć napięcie między 12,5 a 12,8 V), przed wyjazdem dobrze jest wymienić baterię na nową. Chyba nie chcecie w mroźny poranek szukać pomocy u sąsiadów, by odpalić samochód? Nawet sprawny akumulator potrafi się rozładować w jedną noc, jeśli zapomnimy wyłączyć jakiegoś odbiornika prądu.
Rankiem podziękujecie sobie także, jeśli przesmarujecie uszczelki drzwi specjalnym środkiem, by te nie przymarzały. Duża wilgoć i mrozy sprzyjają bowiem przymarzaniu uszczelek. Jeśli dojdzie do tego, bynajmniej nie szarpcie z całej siły drzwiami – możecie bowiem rozerwać uszczelkę. Wówczas należy zachować cierpliwość i dociskać drzwi tak, by rozkruszyć kryształki lodu. Pomóc może również delikatnie obstukanie drzwi wokół obwodu lub odmrażacz do zamków czy szyb, jeśli akurat nieopatrznie nie zostawiliście go w samochodzie.
Przed wyruszeniem w trasę koniecznie trzeba również sprawdzić ciśnienie w oponach, biorąc przy tym pod uwagę, że jedziemy z pasażerami i dodatkowym bagażem. Zalecane ciśnienie znajdziemy na specjalnej tabliczce umieszczonej na wewnętrznej części drzwi kierowcy lub słupku B po otwarciu drzwi. Należy pamiętać, że niewłaściwe ciśnienie nie tylko nie służy żywotności opon, ale i zwiększa spalanie.
Podróżowanie z boxem na dachu
Box dachowy potrafi być bardzo pomocny przy zimowych podróżach, szczególnie jeśli zamierzamy zabrać sprzęt na stok. Jeśli nie dysponujemy własnym sprzętem, w całej Polsce nie brakuje wypożyczalni, które za opłatą udostępnią nam potrzebne akcesoria. Wbrew pozorom koszt wypożyczenia boxu nie jest duży i zaczyna się już od ok. 20-25 zł za dobę w przypadku podstawowych modeli. Pakując rzeczy do boxu, trzeba je zabezpieczyć przed przesuwaniem. Nowsze boxy nierzadko dysponują pasami, które nam w tym pomogą.
Jeśli sami chcemy zamontować poprzeczki lub box, powinniśmy stosować się do instrukcji producenta. Sposób montażu bagażnika bazowego (belek) może się różnić w zależności od samochodu. Zawsze należy upewnić się, czy zamontowana konstrukcja nie ma luzów, a podczas jazdy trzymać się zalecanych przez producenta akcesoriów prędkości. Trzeba się liczyć także z podwyższonym zużyciem paliwa. O ile więcej samochód pali z boxem i jaka jest optymalna prędkość? To sprawdziłem w osobnym materiale, który znajdziecie poniżej.
Obowiązkowe wyposażenia i przydatne akcesoria
Jeśli wyjeżdżacie na ferie za granicę, wbrew pozorom nie musicie biec do sklepu, by dokupić elementy należące do obowiązkowego wyposażenia w kraju docelowym. Dzięki konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym kierowca podróżujący do innego kraju musi mieć w samochodzie jedynie rzeczy wymagane prawem w kraju rejestracji pojazdu, którym się porusza.
Dlatego jadąc z Polski, wystarczy, że będziemy mieli trójkąt ostrzegawczy oraz gaśnicę. Jest jeszcze jeden element, który co prawda nie należy do obowiązkowego wyposażenia, ale może nam się przydać w razie awarii i uchronić od mandatu. To kamizelka odblaskowa. W wielu krajach jest ona bowiem wymagana po zmroku poza obszarem zabudowanym. Wówczas zasłanianie się konwencją wiedeńską nam nie pomoże. Poza kwestią karną chodzi też o nasze bezpieczeństwo.
Poniżej znajdziecie listę innych akcesoriów, które mogą się przydać podczas zimowej podróży autem:
- skrobaczkę do szyb, zmiotkę (by łatwiej odgarniać zebrany na aucie śnieg),
- latarkę z zapasowymi bateriami (w razie awarii po zmroku),
- linkę holowniczą (w razie wpadnięcia do zaspy lub do pomocy innym),
- niedużą, składaną saperkę (w razie zakopania się w śniegu),
- przewody rozruchowe,
- łańcuchy do kół,
- dodatkowy koc (awaria może nas zaskoczyć w środku nocy na odludziu – wówczas opłaca się mieć coś do ogrzania i oczekiwania na pomoc).
Gdy już sprawdziliśmy samochód i zgromadziliśmy przydatne akcesoria, pora na ostatni krok.
Tuż przed podróżą
Przed wyruszeniem w trasę czeka nas jeszcze mały tetris – pakowanie bagaży. Najcięższe i największe torby dobrze pakować jak najniżej. Jeżeli nie macie dodatkowej rolety zabezpieczającej, nie dopuszczajcie do sytuacji, w której bagaże wystają poza przestrzeń bagażową. W razie wypadku mogą one stanowić śmiertelne zagrożenie jako pociski o ogromnym ciężarze.
Na trasie nierzadko widać samochody zapakowane po sam dach, gdzie pakunki nie są oddzielone specjalną roletą z siatką – w razie wypadku jadący w pojeździe pasażerowie znajdują się w śmiertelnej pułapce. Wystarczy wspomnieć, że zwykły smartfon przy wypadku z prędkością 50 km/h potrafi "ważyć" tyle, co niemała cegła (choć oczywiście jego faktyczna masa się nie zmienia).
Jeśli jedziecie za granicę, koniecznie upewnijcie się, czy macie przy sobie dokumenty – tak swoje, jak i samochodu. W razie kontroli potrzebny będzie dowód rejestracyjny i polisa OC. Nie zapomnijcie zabrać także fizycznego prawa jazdy – o ile w polskie prawo przyzwyczaiło nas do korzystania z elektronicznych zamienników i braku obowiązku wożenia przy sobie blankietów, tak zagranicznej policji prawo jazdy w aplikacji mObywatel nie wystarczy. Przy kompletowaniu dokumentów nie zapomnijcie również zakupić odpowiednich winiet na drogi szybkiego ruchu.
Ostatnia rzecz przed samą jazdą to zapięcie pasów. Wydawałoby się, że każdy wie, co i jak zrobić, a jednak wiele osób chcąc zachować komfort termiczny, decyduje się na jazdę w grubej, zapiętej kurtce. Czemu to zły pomysł? Dodatkowa, gruba warstwa materiału tworzy spory bufor, sprawiając, że pas nie przylega dobrze do naszego ciała. Efekt? W razie wypadku nasze ciało leci bezwładnie w pierwszej fazie uderzenia i narażone jest na większe obrażenia wskutek nagłego "złapania" przez pas.
Źle poprowadzony pas biodrowy może nawet doprowadzić do zmiażdżenia wątroby lub śledziony. Luz na pasie może być na tyle duży, że w połączeniu ze złą pozycją za kierownicą doprowadzi do wyślizgnięcia się ciała, co może doprowadzić do tragedii nawet przy małej prędkości. Jeśli już koniecznie chcecie zachować kurtkę na sobie, rozepnijcie ją i wyciągnijcie poły na zewnątrz tak, by pas przylegał do ciała. Mimo wszystko nie warto ryzykować życiem i zdrowiem dla chwilowego komfortu termicznego.
Artykuł powstał we współpracy z firmą FCA Poland. Nasi autorzy podczas podróży korzystają z samochodu Jeep udostępnionego nieodpłatnie przez firmę FCA Poland. Firma FCA Poland nie ma wpływu na jakiekolwiek treści, wypowiedzi ani opinie zawarte w artykule.