Używana Toyota Auris I (2007-2012) - poradnik kupującego
W 2007 roku Toyota zaskoczyła wszystkich zmianą nazwy modelowej swojego europejskiego kompaktu z Corolla na Auris. Kultowe nazewnictwo pozostawiono jedynie w stosunku do globalnego sedana. Nie był to jednak żaden przełom techniczny, a po kilku latach okazało się, że Auris jest jak Corolla – niezawodny, trwały i śmiertelnie nudny.
07.07.2016 | aktual.: 30.03.2023 10:04
Z tego artykułu dowiesz się:
- Jakim samochodem jest Toyota Auris
- Jak zbudowana jest Toyota Auris
- Jakie silniki oferowano w Toyocie Auris
- Jaki silnik wybrać do Toyoty Auris
- Co się psuje w Toyocie Auris
- Ile kosztuje używana Toyota Auris
- Czy warto kupić Toyotę Auris
Po raz pierwszy Toyota rozdzieliła kompakty na dwie linie modelowe Auris i Corolla. Pierwszy, to typowo europejski hatchback segmentu C, produkowany w Anglii z nadwoziem 3- i 5-drzwiowym. Można dostrzec pewne podobieństwa do Avensisa II, szczególnie w kształcie reflektorów.
Corolla stała się techniczną siostrą Aurisa, produkowaną w Japonii i stylistycznie dość znacząco się od niego odróżniającą. Od tego momentu również w statystykach sprzedaży Auris i Corolla są ujmowane oddzielnie, jak to zresztą ma miejsce w koncernie Volkswagena, gdzie Golf i Jetta to również dwa różne modele. Corolla do tej pory utrzymuje pozycję lidera w światowej sprzedaży samochodów, więc brak odmiany hatchback jej nie przeszkodził. Auris nie ma aż tak dużych osiągnięć, ale po niespełna 10 latach od rozpoczęcia produkcji nazwa jest rozpoznawalna w Europie i każdy wie, że chodzi o Corollę hatchback.
Charakterystyka i budowa
Pomiędzy Corollą dziewiątej generacji a pierwszym Aurisem nie ma dużych różnic. Auto utrzymano w podobnej stylistyce zewnętrznej i wnętrza, ale nieco powiększono. Japończycy na swój sposób starali się unowocześnić kabinę, stosując srebrne elementy wykończeniowe oraz dość dziwny układ środkowej części kokpitu. Pod konsolą pomiędzy fotelami wygospodarowano trudną do wykorzystania przestrzeń. Pozytywem tego zabiegu jest wysoko umieszczony drążek zmiany biegów.
Pod względem spasowania jest dobrze, ale lakierowane tworzywa szybko się wycierają, a nawet jako nowe wyglądały przeciętnie.
Niezła jest przestrzeń dla pasażerów ulokowanych pomiędzy osiami rozstawionymi w odległości 2,6 m. Bagażnik o pojemności 354 litry jest standardowy dla tego segmentu. Ogólnie wnętrze Aurisa jest nudne, ale wygodne w codziennym użytkowaniu.
Jedną, ważną różnicą techniczną pomiędzy Aurisem a Corollą jest tylne zawieszenie. W Corolli pozostawiono wielowahacz, natomiast Auris dostał po europejski belkę skrętną.
Historia modelu w pigułce:
- 2007 r. – debiut Toyoty Auris I
- 2009 r. – lifting nadwozia i wymiana silników
- 2010 r. – wersja hybrydowa z podzespołami Priusa
- 2012 r. – zakończenie produkcji Aurisa I
Silniki
Większość jednostek napędowych Aurisa ma odpowiednią do klasy auta moc, ale nie za dużą. O ile rywale często prześcigają się w parametrach mocy i momentu obrotowego, Toyota konsekwentnie realizuje strategię montowania wydajnych i ekonomicznych motorów, ale niezbyt dynamicznych. Startowym silnikiem był benzyniak 1,4 litra o mocy 94 KM, który szybko zastąpiono mniejszym, ale mocniejszym 1.33, generującym 101 KM. Teoretycznie podobne silniki pochodzą z zupełnie innych rodzin. Ten drugi przetrwał do dziś.
Podobny zabieg zastosowano względem silnika 1.6. Do 2010 roku używano motoru Dual VVT-i (124 KM), a od 2009 roku zaczęto oferować 1.6 Valvematic (136 KM). Analogicznie, najmocniejszym motorem benzynowym była jednostka 1.8 Dual VVT-i generująca 136 KM, a później wprowadzony po modernizacji 1.8 Valvematic o mocy 147 KM.
Trzy silniki diesla jakie montowano pod maską Aurisów również w 2009 roku przechodziły zmiany, ale bez podnoszenia mocy. Najmniejszy 1.4 D-4D generuje 90 KM, większy 2.0 D-4D 126 KM, natomiast 2.2 D-4D aż 177 KM i bagatela 400 Nm momentu obrotowego. W 2010 roku zadebiutowała również odmiana hybrydowa z napędem od Priusa, z motorem benzynowym 1.8.
Który silnik wybrać?
Niestety nie mamy dobrych informacji dla osób, które już chcą poczuć moc najpotężniejszego diesla. Po pierwsze, niełatwo znaleźć takie auto na rynku, ale nie to jest największym problemem. Jest nim fakt, że silniki te mają wadę fabryczną bloku i po prostu ich nie polecamy. To samo dotyczy motoru 2.0 D-4D, który prędzej czy później będzie wymagał wymiany.
Naprawa wchodzi w grę z reguły tylko raz i polega na wymianie uszczelki pod głowicą. Sprawia to więcej problemów niż przyjemności, więc jedynym rozsądnym dieslem jest udany motor 1.4 D-4D. Tu niestety nie można liczyć na dobre osiągi. Jego moc 90 KM jest jeszcze do zaakceptowania, ale moment obrotowy to tylko 190 Nm przed liftingiem lub 205 Nm po liftingu.
Jednostka 1.4 D-4D jest niezawodna. Nieco inaczej należy patrzeć na trwałość, bo często po 200-250 tys. km przebiegu zaczyna się branie oleju. Jeżeli motor ma taką przypadłość, a do tego dojdzie do awarii układu wtryskowego i turbosprężarki, nie opłaca się go naprawiać.
Najlepiej unikać więc egzemplarzy z dużym przebiegiem, ale i z bardzo małym. Te drugie mogą być wymęczone w mieście. Trwały łańcuch rozrządu może nie wytrzymać tyle, ile by się tego oczekiwało. Pamiętać trzeba o regularnej kontroli luzu zaworowego co 45 tys. km.
Czy warto kupić diesla? Tak, ale pod warunkiem, że jest to 1.4 D-4D z rozsądnym przebiegiem na poziomie 120-150 tys. km. Odwdzięczy się bardzo niskim zużyciem paliwa w przedziale 4-6 l/100 km oraz wysoką niezawodnością. Nie ma koła dwumasowego, więc pierwszą oznaką zmęczenia i zapowiedzią wyższych wydatków są problemy z turbosprężarką i układem wtryskowym. Jeżeli koszty napraw będą wysokie, najlepiej zrezygnować z samochodu i go sprzedać.
O silnikach benzynowych trudno powiedzieć coś złego. Motor 1.4 pochodzi ze starszej rodziny ZZ, natomiast większe to poprawione na piątkę ZR-y. Mniejszy 1.33 jest oznaczony jako 1NR-FE i na początku miał wpadkę polegającą na gromadzeniu dużej ilości nagaru. Silniki naprawiano na gwarancji, zatem można przypuszczać, że to, co obecnie jeździ po drogach nie miało problemów, albo było naprawione.
Silnik 1.4 nie ma typowych przypadłości swoich braci z rodziny ZZ, ponieważ trochę poprawiono go przed zamontowaniem w Aurisie. Trzeba jednak pilnować poziomu oleju silnikowego. Na medal spisują się silniki 1.6 i 1.8. Te mają tylko przypadłość polegającą na przyspieszonym zużyciu pompy cieczy chłodzącej. Trzeba jednak pamiętać o stosowaniu w nich oleju silnikowego 0W-20, który zaleca Toyota. Inny olej będzie powodował duże zanieczyszczenia wnętrza jednostki.
Najlepszym wyborem wersji benzynowej jest motor 1.6 Valvematic lub 1.8 Valvematic. Pierwszy to kompromis pomiędzy zużyciem paliwa a osiągami. Jedno i drugie jest zadowalające jak na tę klasę samochodu. Motor 1.8 to propozycja dla osób, którym zależy głównie na dynamice, a 147 KM robi swoje. O eksploatację martwić się nie trzeba.
Polecany silnik benzynowy: 1.6 Valvematic lub 1.8 Valvematic
Polecany silnik Diesla: 1.4 D-4D
Co się psuje?
Toyota Auris, tak jak Corolla słynie wręcz z niezawodności. Czy to fakt, czy tylko stereotyp? Z pewnością nie jest ideałem, ale można go uznać za niezawodny model. Wszelkie drobne usterki nie mają wpływu na mobilność.
Problemem może być korozja. Nie jest co prawda zaawansowana, zdarza się w profilach zamkniętych, w okolicy elementów i na samych elementach sterowania skrzynią biegów, na prowadnicach foteli, a także na układzie wydechowym.
Oczywiście nie ma to wpływu na niezawodność samochodu, ale z pewnością nie powinno się to przytrafiać w tak młodym modelu. Duża ilość korozji przełoży się także na większą utratę wartości.
Typowe dla Aurisa jest wypalenie kloszy reflektorów ksenonowych, porysowanie wnętrza i łuszczenie się lakieru na elementach plastikowych, a także zapiekające się zaciski hamulcowe z tyłu. To ostatnie wynika wyłącznie z zaniedbań. Niezbyt trwałe są łożyska 5-biegowych przekładni manualnych, łączonych z silnikami 1.4 VVT-i, 1.6 Dual VVT-i oraz 1.4 D-4D.
Objawy zużycia to wyraźny hałas podczas jazdy na niskich obrotach. Problemy ze zmianą biegów są zwykle spowodowane skorodowanym mechanizmem wodzików. Do drobiazgów należy zaliczyć przepalające się żarówki reflektorów – polecamy wersje bez ksenonów – oraz zapalanie się kontrolki poduszki powietrznej.
Bardzo trwałe jest zawieszenie. Z przodu zastosowano kolumnę MacPhersona z dość dużym wahaczem dolnym, który w całości podlega regeneracji. Oś wielowahaczową z tyłu znajdziecie tylko w odmianie 2.2 D-4D.
Koszty eksploatacji, ceny i dostępność części zamiennych
Właścicieli Toyot można podzielić na dwie grupy. Pierwsza to osoby, które wyjątkowo dbają o auta, nierzadko serwisują je w ASO, cieszą się niezawodnością swojej Toyoty. Druga to osoby, które liczą na japońską trwałość i odwiedzają warsztaty tylko wtedy, gdy trzeba wymienić olej lub coś naprawić.
Ta grupa nie zawsze jest zadowolona, ale taniej eksploatuje auto, za to częściej je naprawia. Pierwsza przeznacza sporo na serwis, za to naprawy przeprowadza bardzo rzadko. Dla nich Toyota Auris będzie autem dość drogim w eksploatacji, ale tylko na krótką metę. Druga grupa może cieszyć się przystępnymi, choć z pewnością nie tanimi częściami i stosunkowo niskimi kosztami eksploatacji.
Części zamiennych do Aurisów nie brakuje, bo choć model wycofano z rynku w 2012 roku, to jest on na tyle popularny, że większość elementów można kupić w hurtowniach. W silnikach benzynowych poza podstawowym serwisem nie robi się z reguły niczego. W dieslu 1.4 D-4D nie ma koła dwumasowego, a łańcuch jest trwały, więc jedyne co może męczyć właściciela to obecność filtra DPF.
Sytuacja rynkowa
W dużym gronie dostępnych samochodów, znacznym jest grono aut pofirmowych. Nie należy się tego szczególnie obawiać jeżeli myślicie o zalecanych wersjach silnikowych i mówimy tu o przebiegach do 200 tys. km dla benzyniaków oraz do 150 tys. km dla diesla. Nie brakuje samochodów z Polski, a wybór pomiędzy benzyną i dieslem nie jest obarczony żadnymi wyrzeczeniami, ponieważ ofert nie brakuje po obu stronach.
Najtańsze Aurisy kosztują około 16-20 tys. zł. Dotyczy to modeli przedliftowych. Egzemplarze z 2010 roku wycenia się na minimum 25-27 tys. zł. Górna granica to około 45 tys. zł. Na rynku znajdziecie zawsze kilkanaście hybryd na sprzedaż, które swoją drogą również można polecić. Ceny takich Aurisów to około 35-45 tys. zł.
Czy warto?
Problemem w zakupie Aurisa może być jedynie dość wysoka cena. Z jednej strony świadczy ona o tym, że mamy do czynienia z dobrym samochodem, z drugiej strony za mniejsze pieniądze można nabyć sprawdzonego i przyjemnego Focusa Mk. II czy któreś z aut francuskich. Czy warto kupić Aurisa? Sami oceńcie. My tylko informujemy, że na pewno warto Aurisa mieć.