Toyota w Wielkiej Brytanii oznaczy na życzenie katalizator. Polski oddział ma inny sposób na złodziei
Problem kradzieży katalizatorów jest poważny nie tylko w Polsce. Toyota w Wielkiej Brytanii postanowiła walczyć ze złodziejami, oznaczając wspomniane części. Podobna akcja przydałaby się u nas, ale polski oddział japońskiej marki ma inny sposób.
14.05.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:28
Kradzieże katalizatorów to w ostatnim czasie plaga nie tylko w Polsce. W marcu policja z hrabstwa Los Angeles odzyskała 250 reaktorów katalitycznych wartych ok. 750 tys. USD (ok. 2,8 mln zł). Problem ze złodziejami ma także policja w Wielkiej Brytanii, a do walki z nimi włączył się tamtejszy oddział Toyoty.
Batem na złodziei ma być specjalne oznakowanie katalizatorów. Toyota w Wielkiej Brytanii zamierza "naznaczyć" wspomniane części w ok. 100 tys. pojazdów, przeznaczając na ten cel ponad 1 mln funtów (ok. 5,26 mln zł). Cała akcja jest efektem współpracy japońskiej marki z policją i firmą Smartwater, produkującą zatwierdzone przez służby zestawy do znakowania.
Dzięki temu konkretny katalizator będzie można łatwiej przypisać do danego auta, a co za tym idzie, powiązać z kradzieżą i ewentualnym dalszym rozprowadzaniem. Policja liczy tym samym na większą skuteczność w wyłapywaniu złodziei, rozbijaniu grup oraz zaniechaniu handlowania kradzionymi częściami.
Pierwsza partia zakłada oznakowanie 50 tys. pojazdów. Cały proces ma być darmowy dla właścicieli toyot i lexusów. Firma chce się jednak skupić na starszych modelach, co argumentuje faktem, że to właśnie takie auta są częstszym celem złodziei ze względu na mniejsze obciążenie pracą materiałów wewnątrz katalizatora. Co za tym idzie, jest on w lepszym stanie niż w nowych autach.
Inną sprawą jest, że wspomniane części w nowych pojazdach mają też odmienną konstrukcję i nie są na celowniku przestępców. Część zestawów do znakowania została też przekazana policji, która będzie mogła dotrzeć do właścicieli aut japońskich marek, którzy nie korzystają już z autoryzowanych punktów.
Podobny system przydałby się w Polsce, choć mamy własne sposoby
Czy w Polsce możemy więc liczyć na takie rozwiązanie jak w Wielkiej Brytanii? Jak mówi w rozmowie z Autokult.pl Robert Mularczyk z Toyota Motor Poland, na razie nie ma planów dotyczących stricte katalizatorów, jednak polski oddział japońskiej marki ma własne sposoby na walkę ze złodziejami. Jednym z nich jest również znakowanie, ale innych elementów samochodu, tj. silnika, skrzyni biegów, elementów nadwozia czy wnętrza.
Katalizatory są łakomym kąskiem dla złodziei z kilku powodów. Przede wszystkim, wewnątrz znajdują się metale szlachetne takie jak pallad (w benzyniakach) czy platyna (w dieslach), których cena stale rośnie. W ciągu ostatnich 5 lat ten pierwszy materiał podrożał ponad 4-krotnie. Takie części są więc warte, w zależności od stanu, od kilkuset do nawet ponad tysiąca złotych.
Inną kwestią jest łatwość kradzieży tej części. Wprawionym złodziejom cała akcja zajmuje zaledwie kilka minut, ale nie brakuje bezczelnych przestępców, którzy robią to w biały dzień czy… ze śpiącym w aucie właścicielem. Tak było w przypadku jednej z większych akcji policji przeciwko złodziejom elementów wydechu, którzy zostali zatrzymani w połowie 2020 r. Wtedy zabezpieczono ok. 150 katalizatorów, których wartość oszacowano łącznie na 1,5 mln zł.
Nie ma zresztą tygodnia, w którym na stronie wojewódzkiego oddziału policji nie pojawiłaby się informacja o takim przestępstwie. 7 maja funkcjonariusze w Kutnie złapali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn, którzy byli też podejrzewani o kradzież dwóch katalizatorów kilka dni wcześniej.
Z kolei w nocy z 2 na 3 maja policjanci otrzymali zgłoszenie od mieszkanki Zgierza o dwóch podejrzanie zachowujących się osobach. Okazało się, że mężczyźni mieli w samochodzie już cztery wycięte elementy. Natomiast pod koniec kwietnia policja w Radomiu zatrzymała 34-latka podczas próby wycięcia katalizatora. Jak się potem okazało, w ciągu ostatnich miesięcy ukradł on co najmniej 19 katalizatorów.
Warto też zauważyć, że mowa tu tylko o złapanych przestępcach. Przypadków, w których złodzieje uciekają z łupem, też z pewnością nie brakuje. Złapanym grozi nawet 5 lat więzienia, a jeśli dokonali czynu w warunkach recydywy, nawet 7,5 roku pozbawienia wolności.