Toyota RAV4 D‑4D 125 Premium Tech - nowa twarz [test autokult.pl]
Nowa Toyota RAV4 dołączyła do rodzinnej rewolucji stylistycznej. SUV z Japonii nabrał wyraźnych rysów i już od pierwszego spojrzenia wiadomo, że to twardziel z charakterem. Jak się ma do tego stylu napęd tylko na przednią oś i 124-konny diesel pod maską?
17.06.2013 | aktual.: 18.04.2023 13:22
Toyota RAV4 D-4D 125 Premium Tech - test
Nowa Toyota RAV4 dołączyła do rodzinnej rewolucji stylistycznej. SUV z Japonii nabrał wyraźnych rysów i już od pierwszego spojrzenia wiadomo, że to twardziel z charakterem. Jak się ma do tego stylu napęd tylko na przednią oś i 124-konny diesel pod maską?
Mechanikę tej rozdmuchanej Toyoty zostawmy na później, a teraz zajmijmy się wyglądem. Zmian w stosunku do poprzedniej generacji nie trzeba nikomu wskazywać palcem. To zupełnie inne auto. Podobnie jak nowy Auris i odświeżony Avensis, tak i RAV4 ma bardziej charakterny wyraz twarzy, ostrzejsze linie i przetłoczenia zapewniające agresywny wygląd.
Te zmiany cieszą, ponieważ gama samochodów Toyoty kilka lat temu wyglądała bardziej sennie i nijako od śpiącego leniwca. Teraz auta z trzema elipsami na masce wreszcie budzą emocje - w końcu pojawiają się skrajne opinie na ich temat. Można je kochać albo nienawidzić.
Masywne nadwozie nowej RAV4 bazuje na konstrukcji Avensisa. Tym samym SUV Toyoty nieco urósł względem poprzednika. Zwiększono ogólną długość, rozstaw osi i szerokość. Spadła za to wysokość nadwozia RAV4.
Rewolucja nastąpiła też w środku. Kokpit nowej "ravki" jest często krytykowany, ale mi się podoba. Ma on zupełnie inną formę niż w większości aut oferowanych obecnie na rynku. Kolejny raz Toyota zaskakuje oryginalnością. Jednocześnie nie jest to dokładnie to samo co w innych modelach z aktualnej palety marki. To dobrze, bo na przykład Ford nieco zapędził się w powielaniu tego samego wzoru deski rozdzielczej. Japończycy uniknęli kopiowania własnej pracy. Za to należy się pochwała.
Konsola środkowa składa się z dużego ekranu dotykowego otoczonego przez równie duże przyciski, odpowiedzialne za poszczególne funkcje. Poniżej wygospodarowano trochę miejsca na sterowanie klimatyzacją. Wszystko jest niezwykle przejrzyste. To spadek po wcześniejszych Toyotach – ergonomia aut tej marki zawsze była dobra, bez względu na jakość wykonania i schludność formy, w którą ubrane były przełączniki i pokrętła. W efekcie RAV4 mógłby z lepszym lub gorszym skutkiem poprowadzić nawet szympans.
Sadzając za kierownicę małpkę, ryzykowalibyśmy jednak zniszczenia w dolnej części deski rozdzielczej. Z pewnością jako pierwsza zostałaby urwana zaślepka wejścia USB. Nie rozumiem, dlaczego Toyota zastosowała tak delikatne rozwiązanie. Tutaj ujawnia się największy według mnie problem nowej RAV4. Ten SUV sprawia wrażenie, jakby został zaprojektowany przez dwa oddzielne zespoły. Jeden składał się z doświadczonych inżynierów, którym zależało na skonstruowaniu dobrego jakościowo auta, spełniającego wymagania współczesnych klientów. Drugi zespół tworzyli głównie księgowi. W efekcie dobre materiały, w tym miękkie obicie części kokpitu, łączą się z plastikami, które zostały odlane prawdopodobnie w tych samych wtryskarkach co mój plastikowy hełm, w którym jako dzieciak biegałem po podwórku i strzelałem z patyka do gołębi.
W odróżnieniu ode mnie z tamtego okresu Toyota RAV4 nie mówi na chleb „pep” i jest już dojrzała. Można zatem oczekiwać, że nawet jeśli zostaną w niej zastosowane tworzywa sztuczne, to ich jakość w każdym miejscu będzie przynajmniej przyzwoita.
Niech wpadka z materiałami nas jednak nie zraża. W końcu wnętrze RAV4 jest przestronne i dosyć komfortowe, a to właściwie ważniejsze niż jakość zaślepki gniazda USB. Na brak wygody z pewnością nie będzie narzekać kierowca. Długie podróże ułatwi tempomat oraz sterowanie niektórymi funkcjami z poziomu kierownicy. Nie brakuje też użytecznych schowków i wgłębień w środkowym tunelu. Bolączka wielu współczesnych samochodów, czyli brak miejsca na portfel, telefon i garść innych drobiazgów, które zawsze ma się przy sobie, SUV-a Toyoty nie dotyczy.
Chociaż zawsze wybieram miejsce za kierownicą, w przypadku RAV4 jest znakomita, konkurencyjna alternatywa. Z tyłu nie dość, że jest dużo miejsca, to jeszcze oparcia kanapy mają regulację kąta pochylenia. Niestety, nie ma podziału na trzy niezależne części, więc pasażer po lewej stronie będzie musiał się dogadać z tym siedzącym na środku. Po odchyleniu oparć do tyłu do szczęścia nie potrzeba nic poza odpowiednim zapasem prowiantu i można jechać w dowolnie daleką podróż. Chociaż nie jest to Klasa S, fotele obszyte są zwykłą, materiałową tapicerką, a na podłogę trafiły gumowe dywaniki, to komfort RAV4 w kategorii prostych samochodów zasłużył według mnie na wysoką notę.
Bardzo dobrze wypada też bagażnik nowej Toyoty. Ma niski próg załadunku i jest dosyć przestronny. W dodatku wyposażono go w praktyczną siatkę rozciągniętą między aluminiowymi poprzeczkami. Można nią przedzielić bagażnik na dwa przedziały bądź powiesić pod roletą. Wtedy świetnie sprawdza się jako siatka na drobne zakupy.
Jedna rzecz nie spodobała mi się w kufrze RAV4. Testowy egzemplarz został wyposażony w coś, czego w samochodach nie znoszę. Elektrycznie otwierana klapa bagażnika to rozwiązanie równie niezbędne w samochodzie jak futrzane kostki wieszane na lusterku. Jestem w stanie zrozumieć użycie tego patentu tak, jak robi to np. BMW. Pod auto wsuwa się stopę, jedno machnięcie i bagażnik otwiera się sam. Wtedy niosąc całe naręcze zakupów, możemy dostać się do auta bez używania rąk. Ale skoro w większości samochodów z elektrycznie podnoszoną klapą bagażnika i tak trzeba wcisnąć przycisk na aucie lub na pilocie, czemu to ma właściwie służyć?
I stoję jak kołek przy samochodzie. Leje jak z cebra, moknę. Nareszcie, otwarte. Wrzucam bagaże do środka. Normalnie zamknąłbym bagażnik szybkim ruchem ręki i wsiadł do samochodu. Tymczasem muszę czekać, aż kufer zostanie zamknięty. Nie chcę, żeby ktoś, korzystając z okazji, w ostatniej chwili wyjął z niego plecak z aparatem lub, co gorsza, torbę ze schłodzonym piwem. Więc stoję i moknę.
Wspominałem już, że lało, kiedy testowałem Toyotę RAV4? To pomogło mi znaleźć odpowiedź na pytanie, które nie dawało mi spokoju, odkąd odebrałem auto z parku prasowego. Po co komu SUV z napędem wyłącznie na przednią oś? Zdaję sobie sprawę z tego, że w Polsce jeździ mnóstwo takich aut, i nie twierdzę, że nikt skusi się na propozycję Toyoty. Przeciwnie - ta wersja będzie pewnie hitem. Mam jednak wątpliwości co do sensu istnienia takich aut.
Jak ulewa pomogła mi rozwiązać zagwozdkę? Tego dnia, kiedy przemokłem, czekając na otwarcie i zamknięcie bagażnika, doszło do incydentu z podtopieniem warszawskiej Trasy AK. Tak się złożyło, że niedługo przed zanurzeniem wielu samochodów na głębokość peryskopową przejeżdżałem okoliczną ulicą generała Maczka. Przez długi czas stałem w korku, aż przekonałem się, że powodem tego zatoru było ogromne bajoro. Osobowe samochody uciekały w boczną uliczkę, żeby zawrócić, inni, bardziej odważni, parli naprzód poboczem, przez rozmiękniętą trawę. Raz kozie śmierć - pomyślałem. Japońska koza poradziła sobie z bajorem znakomicie. Jak się okazało, wcale nie było płytko, więc z kół RAV4 bryznęły wielkie pióropusze brudnej wody. Po chwili było po strachu i przed sobą znowu miałem czarny asfalt.
Nie był to może sprawdzian rodem z rajdów przeprawowych, bo z napędem wyłącznie na przednią oś Toyota zapewne poległaby w pierwszym rozjeżdżonym błocie. Nie zmienia to faktu, że znacznie podwyższone w stosunku do zwykłych aut nadwozie zdało egzamin. Warunki nie były na tyle trudne, żeby konieczny był napęd na cztery koła, ale postawiły przed samochodami zadanie, do wykonania którego niezbędnym minimum były SUV-y takie jak Toyota RAV4.
W wodnej przeprawie pomógł mi silnik wysokoprężny. Diesel pracujący pod maską mojej "ravki" to najsłabsza propozycja w ofercie Toyoty. 124-konny motor w samochodzie tych rozmiarów to zapewne według wielu rozwiązanie, które sprawi, że w kwestii dynamiki RAV4 osiągnie dno i zapuka od spodu. Nic bardziej mylnego. Chociaż mocy nigdy nie jest za dużo, to 2-litrowy diesel jest absolutnie wystarczający dla tego auta. Co prawda pokonując niektóre wzniesienia, trzeba zredukować bieg, bo momentami brakuje dołu, żeby żwawo pociągnąć tego półtoratonowego klocka naprzód. Jednak jeśli będzie się sprawnie operować skrzynią biegów, Toyota odwdzięczy się przyzwoitą dynamiką, również przy wyższych prędkościach.
Odpowiednio traktowany silnik zapewni też spalanie na nie najgorszym poziomie. W mieście udało mi się osiągnąć około 7 l/100 km. Jest to więc wartość odbiegająca od 5,7 l/100 podawanych w katalogu. Przy spokojnej jeździe z prędkościami autostradowymi można spodziewać się spadku tej wartości o około 1 l.
Toyota RAV4 zaskoczyła mnie na plus. Rozwiała też wątpliwości dotyczące sensu tworzenia takich aut z napędem na przednią oś. Z ciekawości zapytaliśmy właściciela poprzedniej RAV4 z tym samym motorem, co sądzi o najnowszym wcieleniu SUV-a Toyoty. Podobnie jak mnie do gustu przypadła mu duża ilość przestrzeni. Zauważył jednak, że pogorszyła się widoczność do tyłu. W nowej RAV4 zabrakło też niezależnie przesuwanej kanapy, przelotki na narty i schowka na okulary w podsufitce. Poprawiła się natomiast kultura pracy jednostki.
Ile kosztuje nowa Toyota RAV4? Testowy egzemplarz w wersji wyposażeniowej Premium Tech miał na pokładzie dotykowy ekran z systemem multimedialnym i nawigacją satelitarną, kamerę cofania, tempomat i kilka innych mniej i bardziej przydatnych gadżetów. Do tego specjalny lakier za 2900 zł. W sumie cena tego auta wynosi 122 323 zł.
Sam nie zdecydowałbym się na taki egzemplarz. Wolałbym zrezygnować z kilku gadżetów i dostać napęd na cztery koła. Nie podważam jednak sensu zakupu tego samochodu, bo jak sam się przekonałem, jest miejsce także dla takich aut.
- Duża ilość przestrzeni wewnątrz
- Komfortowa tylna kanapa
- Ergonomia
- Zwiększony prześwit
- Przeciętna jakość niektórych materiałów
- Zbędna, zbyt wolno elektrycznie podnoszona klapa bagażnika
Zdjęcia wykonał Paweł Kaczor.
Toyota RAV4 D-4D 125 Premium Tech - dane techniczne
Testowany egzemplarz: | Toyota RAV4 D-4D 125 Premium Tech | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, turbodoładowany | |
Rodzaj paliwa: | Olej napędowy | |
Ustawienie: | Poprzecznie | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 1998 cm3 | |
Stopień sprężania: | 15,8 | |
Moc maksymalna: | 124 KM przy 3600 rpm | |
Moment maksymalny: | 310 Nm przy 1600-2400 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 62 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 6-stopniowa manualna | |
Typ napędu: | Przedni (FWD) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumna MacPhersona | |
Zawieszenie tylne: | Podwójny wahacz | |
Układ kierowniczy: | Zębatkowy, wspomagany | |
Średnica zawracania: | 10,6 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 225/65 R17 | |
Koła, ogumienie tylne: | 225/65 R17 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | SUV | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | 0,31 | |
Masa własna: | 1535 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 12,4 kg/KM | |
Długość: | 4570 mm | |
Szerokość: | 1845 mm | |
Wysokość: | 1660 mm | |
Rozstaw osi: | 2660 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1570/1570 mm | |
Prześwit (przód/tył): | 187 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 60 l | |
Pojemność bagażnika: | 547 l | |
Specyfikacja użytkowa | ||
Ładowność maksymalna: | 600 kg | |
Osiągi | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 10,5 s | |
Prędkość maksymalna: | 180 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 5,7 l/100 km | 7,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 4,4 l/100 km | 6,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 4,9 l/100 km | |
Emisja CO2: | 127 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | 122 323 zł | |
Model od: | 96 900 zł | |
Wersja silnikowa od: | 96 900 zł |
Toyota RAV4 D-4D 125 Premium Tech - galeria zdjęć
Zdjęcia wykonał Paweł Kaczor.