Toyota podwoi w Polsce produkcję układu hybrydowego. Rośnie nowe zagłębie przemysłowe
Rozwijający się od dwudziestu lat ośrodek produkcyjny Toyoty w Wałbrzychu i Jelczu-Laskowicach lada moment osiągnie kolejny kamień milowy. Jak ogłosiła dzisiaj Toyota Motor Europe, linie produkcyjne silnika TNGA 1.5 l oraz przypisanej mu skrzyni e-CVT zostaną powiększone dwukrotnie. Tym sposobem Polska stanie się drugim po Japonii największym ośrodkiem produkcji układów hybrydowych koncernu. Fabryki zaczną szukać pracowników już za parę miesięcy.
28.10.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:34
Polskie fabryki Toyoty na Dolnym Śląsku od dawna stanowią ważny element w strategii japońskiego koncernu. Już teraz są największym obiektem tego typu w całej Europie, a w kolejnych latach ich wydajność zostanie jeszcze znacznie zwiększona. Od dwóch lat realizowany jest plan budowy czterech nowych linii produkcyjnych.
Toyota ogłosiła właśnie, że na tym nie poprzestanie i dołoży do tego jeszcze dwie kolejne linie. Tym sposobem inwestycje japońskiego producenta nad Wisłą wzrosną do 5,5 miliarda złotych, a zatrudnienie do prawie 3000 pracowników.
Fabryki Toyoty w Polsce: kiedy nowe linie, kiedy rekrutacja?
W ramach założonych wcześniej planów od listopada 2018 roku w Wałbrzychu produkowana jest automatyczna przekładnia bezstopniowa e-CVT dla silnika 1.8. Dzięki wartej 278 mln zł inwestycji powstała linia produkcyjna zdolna jest przy systemie trzyzmianowym wytworzyć 175 tys. podzespołów rocznie.
Od zeszłego miesiąca z nowej, wartej 370 mln zł linii produkcyjnej w Jelczu-Laskowicach, zjeżdżają za to silniki 2.0 l TNGA. Zgodnie z planem, w kwietniu przyszłego roku dołączy do niego silnik o pojemności 1,5 l. Polskie zakłady będą mogły produkować nawet 309 tys. egzemplarzy tych dwóch jednostek rocznie. Stąd będą trafiały do najważniejszych nowych modeli marki: nowej, już obecnej na rynku Corolli oraz jeszcze nowszego, wchodzącego na rynek w przyszłym roku Yarisa. Od kwietnia 2021 roku przekładnia do mniejszego z silników będzie montowana w Wałbrzychu.
Do 2021 roku zakłady koncernu w Wałbrzychu zostaną rozbudowane tak, by zmieścić w nich drugie linie produkcyjne dla silnika 1.5 oraz łączonej z nim przekładni e-CVT. Części do zwiększonej produkcji będą pochodziły między innymi z fabryki w Jelczu-Laskowicach. Na nowych liniach będzie mogło powstawać po 175 tys. egzemplarzy przekładni i 155 tys. silników rocznie. Wartość nowej inwestycji to około 600 milionów złotych. Podzespoły z polskich fabryk Toyoty trafiają do montowni tej marki, grupy PSA oraz zakładów firmy Lotus ulokowanych w Czechach, Wielkiej Brytanii, Francji, Turcji, Rosji, RPA i Japonii.
Rekrutacja "co najmniej kilkudziesięciu" nowych pracowników fabryki w Wałbrzychu rozpocznie się w 2020 roku. Przedstawiciele Toyoty zwracają uwagę, że poszukiwani będą także pracownicy kadry wykwalifikowanej. Jak powiedział szef Toyota Motor Manufacturing Poland Eiji Takeichi, "W inwestycjach tych chodzi nie tylko o zasoby finansowe, ale też o transfer innowacyjnych i nowatorskich technologii po to, by dać ludziom szansę na rozwój i nabycie nowych umiejętności".
Rozwój polskich zakładów w cieniu brexitu: czy był związek?
Polskie zakłady Toyoty tym samym zyskują produkcję nowych modułów kosztem fabryki w Wielkiej Brytanii. Dużą część napędów hybrydowych na potrzeby europejskiej produkcji Toyoty do tej pory wytwarzano w Burnaston w Derbyshire. Czy nowe doniesienia można wiązać z brexitem?
Choć przyszłość brytyjskiej fabryki rzeczywiście jest zagrożona, to obecne decyzje są następstwem strategii rozwoju polskich zakładów ogłoszonej już jesienią 2016 roku, zaledwie parę miesięcy po brytyjskim referendum w sprawie opuszczenia Unii Europejskiej. Ówczesny klimat polityczny mógł pomóc Japończykom w podjęciu decyzji, ale musieli oni postawić na rozwój polskich zakładów już wcześniej. A to dla polskiego przemysłu nawet lepsza wiadomość.