Test: Volkswagen Grand California 600 – optimum kamperowe z Polski
Kampery tak się rozwinęły, że ich rodzajów nie da się już policzyć na palcach jednej ręki. Każdy znajdzie coś dla siebie. Po kilkudniowym teście uznałem produkowaną w Polsce Grand Californię za optimum, złoty środek. Choć tylko do podróżowania.
Volkswagen Grand California 600 - test, opinia
Sam tylko Volkswagen oferuje 3 standardowe rozwiązania w kategorii kamperów. Niedawno testowałem Caddy Californię, która jest alternatywą dla… namiotu dachowego. Auto polubiłem, pomimo wielu – moim zdaniem – wad takiej przebudowy.
Prawdziwym hitem i klasykiem jest Volkswagen California – van z łóżkiem, podstawową kuchnią, lodówką i ewentualnie możliwością wzięcia prysznica, ale na zewnątrz. Nie ma toalety, co wyklucza korzystanie z niego bez odwiedzania miejsc publicznych lub... ustronnych.
Klasyczną Californią można się zatrzymać w ładnym miejscu, coś zjeść, przespać się i pojechać dalej. Idealne auto do podróżowania, ale nie do mieszkania. Obecnie to w tym segmencie konkurencja jest najmocniejsza, jeśli mówimy o modelach oferowanych przez samych producentów samochodów. W dużej mierze dlatego, że tymi samochodami można też wygodnie jeździć na co dzień.
Niestety nie mogę się zgodzić z Filipem Bulińskim, który testował wersję 4-osobową. Napisał, że California w rodzinie Volkswagena jest "złotym środkiem między wygodą podróżowania a możliwościami" (w domyśle biwakowania). Zależność od sanitariatu powoduje, że California nie jest niezależna, co uznaję za zbyt daleko posunięty w jedną stronę kompromis, jeśli szukamy złotego środka.
Zobacz także
Grand California to nie jest duży kamper
Na pierwszy rzut oka Grand California wydaje się być dużym kamperem, ale to złudzenie. Postaw ją obok dużej półintegry, a zobaczysz jaka jest różnica szerokości. Duża to jest odmiana Grand California 680 o długości ponad 6,8 m, ale i dmc 3,88 t.
Dla podróżujących Grand Californią 600 jedyną niedogodnością jest jej wysokość (trzeba liczyć 3,2 m z opcjonalnym klimatyzatorem), co szczególnie czuć na drogach szybkiego ruchu przy wietrze, no i trzeba pamiętać o tym pod wiaduktami. Natomiast sama jazda to największa zaleta tego auta względem tradycyjnych kamperów.
Grand California poza wysokością i dużym obciążeniem nie różni się w jeździe od Craftera, pomimo długości prawie 6 metrów. Ten z kolei jest nie tylko najwygodniejszym autem dostawczym na rynku, ale dla mnie osobiście również jednym z najwygodniejszych aut w ogóle. Wysoka i bardzo dobra pozycja za kierownicą, idealna ergonomia, możliwość ustawień, widoczność – to wszystko przyda się w długich podróżach.
W kwestii dynamiki 177-konny diesel 2.0 TDI robi swoje. Auto żwawo przyspiesza, a dzięki 8-biegowej przekładni ma spory wybór przełożeń, np. na wzniesieniach, co zresztą osobiście sprawdziłem w Bieszczadach. Nawet 10-procentowe nachylenia nie męczyły nadmiernie silnika.
Gorzej jest na zjazdach, na których brakuje hamowania napędem. Niewiele pomaga manualna możliwość wyboru biegu i zablokowania go, choć i tak plus za to, że automat nie zmienia biegu na wyższy sam, kiedy obroty dojdą do ogranicznika. Huk jest wtedy ogromny i nie sądzę, by było to zdrowe dla diesla. Co prawda nie zdarzyło mi się zmęczyć hamulców przy zjazdach, ale Bieszczady to jeszcze nie wysokie góry.
Krótko o zużyciu paliwa. W całym teście wyniosło 9,4 l/100 km na dystansie blisko 1500 km. Przyznaję jednak, że nie przekraczałem prędkości 120 km/h, a regularna prędkość na drogach ekspresowych to ok. 100 km/h. Na krajówkach da się zbliżyć do 9 l, ale już jazda w tempie 100-120 km/h oznacza spalanie zbliżone do 11 l. Co i tak jest niezłym wynikiem, zważywszy na kubaturę pojazdu oraz masę bliską 3,5 tony. Bez ładunku i pasażerów auto waży 3056 kg.
Kampervan na każdą okazję
Właściwie nie do końca kampervan, bo te charakteryzują się kształtem niemal identycznym jak samochody, na których bazują. Przez ogromną nadbudówkę Grand California mocno różni się od Craftera, ale i wciąż daleko mu do klasycznego kampera. Jest gdzieś pośrodku i tym samym staje się złotym środkiem.
Wspomniana nadbudówka daje możliwość spania dla czterech osób, a klasyczne kampervany są w praktyce 2-osobowe (często 2+1 lub 2+2, ale to już mocno przekombinowane). Górne łóżko jest raczej dla dzieci. Ma 150 cm długości i 120 cm szerokości, ale i niedużą przestrzeń pomiędzy łóżkiem a podsufitką. Jeśli jednak zajdzie potrzeba ulokowania tam wyższej osoby, to jest jeszcze przedłużający je o 35 cm element. W praktyce Grand California jest więc pełnowartościowym rodzinnym kamperem, choć od biedy i trójka dzieci mogłaby wyspać się na tym łóżku.
Niestety już w podróży nie ma mowy o więcej niż czterech osobach. Tylna "ławka" jest częścią kanapy wyjętą z osobowego Craftera. Niestety jest bardzo wąska, bo mierzy tylko 85 cm i nie daje możliwości regulowania kąta pochylenia oparcia, co w dłuższej podróży męczy.
Dwa foteliki dla dzieci trzeba właściwie dobrać do auta, bo jeśli oba będą cechowały się dużą szerokością, mogą się nie zmieścić przez umieszczenie kanapy przy samej ścianie. A i tak trudno je zapinać – będziecie robić to często, chcąc korzystać z aneksu kuchennego. No i dość typowe w kamperach - źle zamocowane pasy bezpieczeństwa (poskręcane).
Dolne łóżko ma wymiary 190 x 130/150 cm. Ta większa szerokość to tylko fragment na rękę osoby śpiącej od wewnątrz. Jednak w praktyce już ja o wzroście 180 cm czułem, że jest na styk. Na brzuchu spać nie mogłem. Przyznaję jednak, że śpi się wygodnie – przyjemny materac i doskonała wentylacja kabiny. Jest jeszcze możliwość włączenia klimatyzatora, ale dopiero po podłączeniu kampera do sieci zewnętrznej.
Ciasne, ale własne
Ciasna, ale własna przestrzeń mieszkalna, w pełni niezależna od miejsc publicznych, to ogromna przewaga Grand Californii nad Californią. Zbliża ją do klasycznych, bogato wyposażonych kamperów i daje możliwość kilkudniowego mieszkania bez podłączania się do czegokolwiek. Różnica polega jedynie na tym, że tu łazienka i toaleta to jedna przestrzeń, więc korzysta tylko jedna osoba. Dość ciasna, choć da się w miarę wygodnie wykąpać.
Inną niedogodnością jest to, że maleńki korytarzyk od łóżka do aneksu kuchennego też jest w praktyce jednoosobowy. Więc jeśli trzeba coś ugotować, to raczej w pojedynkę. Reszta powinna siedzieć i nie przeszkadzać lub wyjść na zewnątrz. Ciasna klitka, ale daje pełną autonomię – jest wszystko do życia. Niestety nie pojmę, dlaczego nie ma możliwości korzystania z gniazd 230V bez podłączania się do sieci. Wszak w osobówkach z takim gniazdem nie trzeba tego robić.
W kwestii kuchni też nie ma takiej wygody jak w dużych kamperach, ale mamy dwa palniki i zlewozmywak o przyzwoitej wielkości. Sama kuchenka ma wymiary 41 x 25 cm - na dwa nieduże garnki w sam raz. Po dwóch stronach zabudowy kuchennej można wysunąć dodatkowe podstawki do krojenia czy odstawiania przedmiotów.
Po przyrządzeniu posiłku można skorzystać ze stolika wewnętrznego o wymiarach 115 x 54 cm. To wystarczająca wielkość dla czterech osób, a przednie obracane fotele można też wzdłużnie przesuwać. Stolik wymaga każdorazowo montażu i demontażu, bo jeździć z nim w czwórkę nie polecam. Można też zjeść na zewnątrz na stoliku i dwóch składanych krzesłach będących wyposażeniem każdego Volkswagena z serii California.
Uważam, że Grand Californię zaprojektowano poprawnie z małymi wpadkami jakościowymi. Wszystko wygląda bardzo dobrze, oświetlenie jest rewelacyjne, gniazda USB są w niemal każdym zakamarku, a okna, w tym dachowe, mają zasłony i moskitiery. Wpadką są natomiast niepoprawione od premiery auta zamki szafek rozmieszczonych dookoła łóżka. Zacinają się. To o tyle dla mnie niezrozumiałe, że zwróciłem na to uwagę technikowi Volkswagena podczas premierowego pokazu statycznego, a ten odnotował to skrupulatnie w swoim notesie.
Innym niedociągnięciem są ciężko zamykające się boczne drzwi oraz opcjonalny schodek, który wysuwa się automatycznie po otwarciu drzwi i chowa po zamknięciu. Tak jest do momentu jego pobrudzenia - potem działa różne. Jedno dobre, że zawsze po włączeniu silnika się schowa, więc nie ma obaw o jazdę z wysuniętym stopniem. Wygodne, ale mocno irytujące i zawodne rozwiązanie.
Dlaczego Grand Californię uważam za złoty środek?
Do dziś nie byłem wielkim fanem karawaningu w jakiejkolwiek postaci, a poznałem już kilka pojazdów w różnych wariantach. Jednak nie kampervana. Namiot dachowy uważam wciąż za najlepsze, bo najprostsze i najtańsze rozwiązanie dostępne praktycznie dla każdego. Do tego "uczciwe", bo nie oszukuje klienta, że jest czymś więcej niż namiotem. Oczywiście sprawdzi się na weekend, nie na tydzień lub więcej.
Po teście Grand Californii zaczynam lubić karawaning. Auto - w przeciwieństwie do klasycznego kampera – nadaje się do podróżowania, ale daje pełną niezależność, tylko kosztującą ponad 300 tys. zł. Nie wytrzymałbym z rodziną więcej niż tydzień w tej przestrzeni, ale tygodniowy wyjazd w siną dal to coś, do czego Grand California nadaje się doskonale i nie wymaga więcej niż umiejętności prowadzenia auta dostawczego.
Dla 4-osobowej rodziny jest trochę za mały na długą podróż, a dla dwóch osób niepotrzebnie duży. Widziałem typowego kampervana zbudowanego na Crafterze z lepiej rozplanowaną przestrzenią mieszkalną, ale 2-osobowego. I jeszcze z napędem na cztery koła. To pewnie byłby ideał dla mnie, ale dopiero wtedy, kiedy dzieci wyfruną z gniazda.
- Bardzo wygodne auto do jazdy
- Dobrze rozplanowana i zaprojektowana przestrzeń
- Rewelacyjne oświetlenie i umieszczenie schowków oraz gniazd usb
- Łatwość obsługi wszystkiego
- Rozsądne zużycie paliwa i dobra dynamika
- Brak możliwości korzystania z gniazd 230V bez podłączania się do sieci
- Niedopracowane zamki szafek
- Podatność na podmuchy wiatru
- Dodatkowy podest ogranicza możliwość jazdy w terenie
Volkswagen Grand California 600 2.0 TDI AT - dane techniczne, spalanie
Silnik i napęd: | ||
---|---|---|
Objętość skokowa: | 2,0 l | |
Moc maksymalna: | 177 KM | |
Moment maksymalny: | 410 Nm | |
Skrzynia biegów: | 8-biegowy automat | |
Wymiary i masy | ||
Wymiary: | 5986 x 2040 x 3094 mm | |
Rozstaw osi: | 3640 mm | |
Masa własna: | 3056 kg | |
Ładowność: | 444 kg | |
Uciąg przyczepy: | 2000 kg | |
Zbiornik na czystą wodę: | 110 l | |
Zbiornik na brudną wodę: | 90 l | |
Lodówko-zamrażarka: | 70 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Prędkość maksymalna: | 162 km/h | --- |
Zużycie paliwa (mieszane): | --- | 9-11 l/100 km |
Ceny (brutto): | ||
Model 600 od: | 301 227 zł | |
Model 680 od: | 301 916 zł | |
Wersja testowa: | ok. 325 000 zł |