Test Škoda Octavia RS 2.0 TSI – men in black
Trzecia generacja Škody Octavii RS pełnymi garściami czerpie z technicznego dorobku budowanego od niemal czterech dekad przez Volkswagena Golfa GTI. Najnowsza odsłona ma też niezaprzeczalny atut – doskonale wygląda.
31.10.2014 | aktual.: 26.03.2015 20:28
Jestem zdumiony, jak za pomocą kilku prostych dodatków zmieniło się oblicze „zwykłej” Octavii, kojarzonej ze spokojnym i rodzinnym charakterem. W przedniej części nadwozia wersja RS różni się delikatnie zmodyfikowanym zderzakiem, a z boku dostrzeżemy aluminiowe felgi o specjalnym wzorze i czerwone zaciski hamulcowe. Z tyłu zmiany są najbardziej widoczne. Znajdujące się po obu stronach dwa tłumiki zakończono efektownymi końcówkami, zdradzającymi potencjał samochodu. Na klapie bagażnika umieszczono mały i dodający smaku spojler. Wszystkie te elementy są połączone z niezwykle prostymi liniami nadwozia, charakterystycznymi dla wszystkich, nowych samochodów grupy Volkswagena. Przypuszczam, że to dzięki nim za dekadę Octavia będzie wyglądała dalej nowocześnie i elegancko.
Testowy egzemplarz charakteryzuje się nie mniejszą tajemniczością niż członkowie specjalnej grupy kontrolującej międzyplanetarne życie w filmie „Men In Black”. Opcjonalny pakiet „Challenge”, w skład którego wchodzą m.in. czarne obramowanie atrapy chłodnicy, 18-calowe koła w tym samym kolorze, w połączeniu z czarnym garniturem nadaje testowej wersji dynamizmu, ale i elegancji. W oczy rzucają się czerwone zaciski większych niż zwykle tarcz hamulcowych. Domniemam, że to dzięki nim i podwójnym końcówką wydechu Octavia RS powoduje na ulicy tak duże poruszenie.
Wnętrze samochodu wita rozbudowanymi, po raz pierwszy w tym modelu zastosowanymi, fotelami ze zintegrowanym zagłówkiem. Oprócz efektownego wyglądu, stosowanie trzymają ciało na szybko pokonywanych zakrętach i nie męczą nawet po 300 km jazdy, mimo że za wyjątkiem standardowej regulacji odcinka lędźwiowego i wysokości siedziska nie oferują dodatkowych możliwości dostosowania. Co ciekawe, można je opuścić bardzo nisko i poczuć się jak w sportowym samochodzie, co potęguje wyżej poprowadzona linia okien – to mi się podoba. Niecodzienny charakter wnętrza podkreślają także czerwone wstawki na oparciach i przeszycia w tym samym kolorze.
Można je znaleźć także na klasycznej dźwigni hamulca ręcznego, której nie ma choćby Golf GTI, na dźwigni zmiany biegów i kierownicy. Ta ma efektowne spłaszczenie u dołu i mocne profilowanie, co daje pewny chwyt przy szybszej jeździe. Jednak mogłaby być wykończona bardziej miękką skórą.
Škoda Octavia korzysta także z większości elektronicznych dodatków dostępnych w samochodach Volkswagena. I tak na pokładzie testowej wersji znalazł się m.in. asystent pasa ruchu czy aktywny tempomat. Ten pierwszy robi wrażenie, utrzymując samochód na zadanym torze jazdy nawet, gdy droga lekko skręca. Drugie rozwiązanie („Front assist”) przydaje się, kiedy podróżujemy poza miastem ze stałą prędkością i utrzymuje bezpieczną odległość od poprzedzającego pojazdu. Jednak w przypadku jego wyłączenia i korzystania wyłącznie z tempomatu, komputer wciąż nie pozwala na zbliżenie się do innego auta.
Informacje o tym, że na tylnej kanapie w komfortowych warunkach usiądą osoby o wzroście 180 cm, a jej siedziska mogą być podgrzewane, czy to, że bagażnik zmieści ponad 200 litrów więcej niż w Golfie, schodzą na dalszy plan, kiedy uruchamiam 2-litrowy, benzynowy silnik, doładowany sprężarką. Motor pracuje nadzwyczaj cicho.
To jeden z dwóch wariantów dostępnych w nowej Octavii z emblematem RS. Znany, również 2-litrowy motor Diesla rozwija 184 KM, ale moment obrotowy w znacznie węższym zakresie obrotów. W dodatku zapewnia słabsze osiągi i jest 4 tys. zł droższy. To tylko niektóre powody, dla których warto zdecydować się na jednostkę TSI.
Ta jest nową konstrukcją pod maską Octavii. Zasilana przez wtrysk wielopunktowy połączony z wtryskiem bezpośrednim ma również elektronicznie sterowany obieg cieczy chłodzącej, przez co motor szybciej się nagrzewa, zużywając mniej paliwa. Dzięki turbosprężarce jest w stanie osiągnąć 350 Nm momentu obrotowego od absolutnie niskiej wartości 1500 obr./min oraz 220 KM od 4500 do 6200 obr./min. Dzięki temu możemy mówić o najszybszej Octavii w historii.
Tymczasem toczę się spokojnie z aktywnym trybem „Eco”, wybranym za pomocą przycisku „RS mode”, znajdującego się obok skrzyni biegów, dostępnego jako opcja za 750 zł. W tym ustawieniu przy zdjęciu nogi z gazu automatyczna skrzynia wrzuca bieg jałowy, w niektórych warunkach przyczyniając się do oszczędzania paliwa. Co ciekawe, opcja taka dostępna jest też w Porsche 911. Siła wspomagania układu kierowniczego wyraźnie rośnie, zwiększając komfort jazdy. W dodatku silnik gaśnie przy każdym zatrzymaniu i jest ponownie uruchamiany po zdjęciu nogi z pedału hamulca – z wyczuwalnym szarpnięciem towarzyszącym ruszeniu. Przy takiej jeździe Octavia RS zużywa w mieście 10 l paliwa na 100 km, a poza nim, przy prędkościach do 100 km/h bez trudu osiąga 7 l na 100 km – oczywiście wartości te mogą być wyraźnie zwiększone przez temperament kierowcy.
Przycisk „RS mode” oferuje także tryb „Normal”, „Sport” i „Individual”. Ten ostatni pozwala na ręczne ustawienie m.in. zachowania silnika czy układu kierowniczego. Zdając się na elektronikę, wybieram tryb ‘Sport’, który pozwala na maksymalne wykorzystanie potencjału samochodu. Do kabiny zaczyna docierać dudniący dźwięk, nie przypominający pracy 4-cylindrowego motoru, wprowadzając chwilę konsternacji. Jest on generowany przez głośniki systemu audio. Wciskam gaz do oporu. Z chwilą nabierania coraz wyższych obrotów dźwięk ten zanika, a do kabiny dociera naturalny pomruk rzędowej czwórki. Na osiągnie 100 km/h Octavia RS potrzebuje jedynie 6,8 sek. (z automatyczną przekładnią DSG 0,1 sek. więcej), a zmiana biegu następuje, kiedy wskazówka obrotomierza dotyka czerwonego pola. Motor TSI nawet przy dużych prędkościach nie zna chwili słabości.
Połączona z nim 6-biegowa, automatyczna przekładnia DSG, i wymagająca 8000 zł dopłaty, doskonale nadaje się szybkiej jazdy. Oferuje redukcję biegów, po których motor osiąga 6500 obr./min, czemu towarzyszy świst turbosprężarki – tego nie znajdziecie w Octavii RS z silnikiem Diesla. Przy ekonomicznej jeździe dba także o spalanie, wrzucając szósty bieg przy niecałych 70 km/h.
Stabilność najmocniejszej Octavii na suchej nawierzchni jest imponująca. Usztywnione i obniżone o 12 mm zawieszenie względem słabszych wersji nie pozwala na nadmierne przechyły nadwozia, nawet przy gwałtownych zmianach kierunku jazdy. Pracujący w trybie „Sport” układ kierowniczy z progresywnym przełożeniem wyraźnie traci siłę wspomagania, a przednia oś szybko reaguje na ruchy kierownicą. Zastosowany tu elektroniczny asystent symulujący obecność mechanizmu różnicowego z ograniczonym poślizgiem (XDS) na suchej nawierzchni zwiększa trakcję przedniej osi. Ale na mokrej i krętej drodze pokazuje przewagę mechanicznego rozwiązania stosowanego w Golfie GTI z pakietem Performance, migając żółtą kontrolką na zestawie wskaźników.
Dłuższe przytrzymanie przycisku sterującego pracą systemu ESP przełącza go w tryb ‘Sport’ i powoduje, że reaguje on z opóźnieniem. A wtedy udaje się wprowadzić Octavię w lekką, kontrolowaną nadsterowność. Czy sztywno zestrojone podwozie nadaje się do jazdy po zniszczonych, polskich drogach? Owszem, samochód wciąż gwarantuje akceptowalny komfort, a istotną rolę odgrywają tu wygodne fotele.
Škoda Octavia RS do praktyczności i przestronności klasycznej wersji dorzuca jeszcze sporo emocji. Za pomocą jednego przycisku potrafi być głośna i gwałtownie reagować na dodanie gazu lub cicha i łagodna niczym najsłabsza odmiana z silnikiem 1.2.
Ceny Škody Octavii RS 2.0 TSI rozpoczynają się od 104 tys. zł. Testowy egzemplarz wyposażony w większość dodatków z listy opcji to koszt 141 tys. zł. Jednak w przypadku Octavii z emblematem RS wyposażenie dodatkowe schodzi na drugi plan. Najważniejsze dostajemy w standardzie – mocny silnik.
Tekst i zdjęcia: Bartosz Stokłosa