Test: Škoda Kodiaq RS — usunęli bociana spod maski
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wymyślenie nazwy dla samochodu nie jest łatwe, bo trzeba brać pod uwagę znaczenie globalne. Czasem jednak producenci o tym zapominają i odbija się to później mocną czkawką. Przykładów jest naprawdę wiele.
Škoda Kodiaq RS - test wideo
Przykładowo już nieprodukowany, ale kiedyś Popularny samochód terenowy Mitsubishi. „Pajero” w regionach hiszpańskojęzycznych oznacza… onanistę. Podobnym przykładem jest Chevroleta Nova po rozdzieleniu (No va) oznacza po hiszpańsku po prostu ”nie jedzie”. Nie chcielibyście również podróżować Fordem Pinto po Brazylii, bo W slangu brazylijskim „pinto” oznacza mały męski sprzęt. I to dosłownie.
Jak widzicie, wymyślenie nazwy nie jest proste, choć czasem się udaje. Kodiaq nie ma żadnego dodatkowego znaczenia, a jednocześnie odnosi się do nazwy największego i najsilniejszego na świecie niedźwiedzia zamieszkującego wyspę Kodiaq niedaleko Alaski. Trzeba przyznać, że w odniesieniu do topowego SUVa w gamie, to całkiem udane odniesienie.
Ten model został wprowadzony na rynek w 2017 roku i od razu zyskał masę fanów, a jego popularność nadal nie maleje. Minęły jednak te 4 lata od premiery, więc najwyższy czas na facelifting.
Co ciekawe ja dziś na planie mam najbardziej hardcorową wersję, czyli odmianę RS, która w poprzedniej generacji była rekordzistą Nurburgringu siedmioosobowych SUVów. No właśnie, a gdy już o poprzedniej generacji mówię, to poznajcie mój drugi samochód. Skoda Kodiaq RS z 20… roku. Pora więc sprawdzić co przyniósł nam ten facelifitng.
Zapraszam na test!