Tankowanie do pełna czy do połowy? Oszczędności na masie to oszczędności na spalaniu
Na jednej z grup facebookowych rozgorzała dyskusja na temat tankowania samochodu do połowy, by zaoszczędzić na masie i tym samym na zużyciu paliwa. Czy różnica 15-30 kg da jakiekolwiek korzyści?
05.02.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:56
Teoria ecodrivingu wskazuje na masę jako na jeden z czynników mających wpływ na zużycie paliwa. Eksperci zalecają pozbycie się zbędnego balastu, by trochę zaoszczędzić. Czy można więc zaoszczędzić, tankując mniej paliwa?
Zasadniczo pojemność zbiorników paliwa wynosi od 40 do ok. 80 l. Załóżmy, że wlewamy połowę baku, co pozwala obniżyć masę pojazdu o 15 – 30 kg. To bardzo mały procent masy ogólnej.
Przy aucie ważącym 1100 kg, masa 15 kg to tylko 1,36 proc. masy ogólnej. Analogicznie, w pojeździe o masie 1800 kg z 80-litrowym bakiem, zalewając go do połowy, zejdziecie z masą o 1,7 proc. Czy to może się przełożyć na realne korzyści finansowe?
Eksperci od technik oszczędnej jazdy szacują, że 100 kg obciążenia to ok. 0,7 l/100 km wyższe spalanie. To oczywiście tylko teoria, ale zgodnie z nią 30 kg oznaczałoby oszczędność na poziomie 0,23 l/100 km. Nasza praktyka pokazała coś innego.
Kilka lat temu przeprowadziłem test zużycia paliwa dodatkowo obciążonego samochodu. Był to Fiat Doblo z 2-litrowym silnikiem Diesla. Auto było sprawdzane w trasie o zróżnicowanej prędkości dopuszczalnej, zatem wymagającej częstego przyspieszania i zwalniania. Średnia prędkość na testowym odcinku wyniosła 73 km/h. Auto zostało poddane próbie przy obciążeniu 300 kg i 600 kg.
Test pokazał, że bez żadnego obciążenia poza kierowcą samochód zużył 5,4 l/100 km. Przy obciążeniu 300 kg auto zużyło o 0,5 l/100 km więcej, czyli 5,9 l/100 km. Co ciekawe, po dołożeniu kolejnych 300 kg spalanie wzrosło tylko o 0,1 l/100 km. Można śmiało założyć, że te wartości byłyby nieco większe w aucie z silnikiem benzynowym.
Dodam jeszcze, że auta dostawcze też poddaję próbie zużycia paliwa z obciążeniem, ale w przeciwieństwie do wyżej opisanego testu, ładunkiem 1000 kg i spalanie jest sprawdzane przy stałej prędkości 90 km/h. Zatem różnice są jeszcze mniejsze.
W przypadku Renault Trafica był to wzrost z 5,6 do 5,8 l/100 km, natomiast w dużym Mercedesie Sprinterze spalanie wzrosło z 7,8 do 8,2 l/100 km.
Czy warto tankować do połowy?
Jeśli 300 kg obciążenia dało wzrost zużycia paliwa o 0,5 l/100 km, to można tylko teoretycznie założyć, że dodatkowe 30 kg da wzrost spalania o 0,05 l/100 km. Tyle co jedno dodatkowe wyprzedzanie na dzień lub chwilowe zapomnienie się i przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Nawet jeśli miałoby to być 0,1 l/100 km mniej przy założeniu, że tankujemy do połowy, to gra jest niewarta świeczki. Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że jeżdżąc z niższym poziomem paliwa, tracimy czas na tankowanie, a nierzadko podczas płacenia za paliwo skusimy się dodatkowo na rogalik, batonik, czy napój. Po drugie, częściej jeździmy z niskim poziomem paliwa, częściej dojeżdżamy na rezerwie, co sprawia, że zimą w zbiorniku paliwa może skraplać się woda, a zanieczyszczenia przedostają się dalej do układu paliwowego:
— Woda pojawia się na ściankach baku. Jeżeli jest on stalowy, stwarza zagrożenie korozją. Ponadto woda ta może, ale nie zawsze musi, być szkodliwa dla silnika — mówi Rafał Dziubiński z Instytutu Badań i Rozwoju Motoryzacji BOSMAL.
— Zagrożenie wystąpi, jeśli układ podawania paliwa (filtry, pompa) umożliwi wodzie przedostanie się do wtryskiwaczy. By zminimalizować ryzyko, warto tankować do pełna — dodaje Rafał Dziubiński.