Studentka miała dość wiadomości od Stellantis. Koncern zapłaci prawie 9 mln dolarów kary

FCA próbowało zareklamować wyprzedaż Chryslera Pacifica. Wybrali kontrowersyjną metodę
FCA próbowało zareklamować wyprzedaż Chryslera Pacifica. Wybrali kontrowersyjną metodę
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Chrysler
Kamil Niewiński

18.05.2024 19:11, aktual.: 19.05.2024 08:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W USA koncern FCA, który obecnie jest częścią Stellantis, w dość wątpliwy moralnie i prawnie sposób próbował zareklamować wyprzedaż jednego ze swoich modeli. Na liście odbiorców znalazła się jednak wytrwała studentka prawa, która po latach prawnych przepychanek wywalczyła kosztowną dla koncernu ugodę.

Ta nietypowa historia rozpoczyna się już w 2018 r., jeszcze przed fuzją koncernów FCA i PSA, w wyniku której powstało Stellantis. Amerykański oddział FCA wybrał wtedy dość nietypowy sposób na zareklamowanie wyprzedaży Chryslera Pacifica, który okazał się w dłuższej perspektywie naprawdę problematyczny.

Postawiono na tzw. bezdzwonkową pocztę głosową. Są to wiadomości wysyłane bezpośrednio na pocztę głosową abonenta, bez konieczności wykonywania do niego połączenia. Współczesne telefony najczęściej oznaczają je jako spam. W niektórych państwach zaś korzystanie z takiej metody jest wręcz zabronione.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pech chciał, że jednym z odbiorców komunikatu była Miriam Gregorian, studentka prawa. Wiadomość od FCA nie tylko ją zaskoczyła, ale również wzbudziła wątpliwości natury ochrony prywatności. 

Była ona na tyle wytrwała, że postanowiła zebrać grupę osób, które otrzymały wiadomość, a następnie wystosować pozew zbiorowy, powołując się na amerykańską Ustawę o ochronie konsumentów telefonicznych. Odbiorcy bowiem w żaden sposób nie wyrazili zgody na otrzymywanie informacji od FCA. Następnie do sprawy włączono również bliźniaczy incydent związany z wiadomościami od marki RAM.

Studentka prawa pozwała Stellantis. Ugoda warta miliony dolarów

Prawna przepychanka pomiędzy studentką a Stellantis trwała przez wiele lat, ponieważ sąd nie był w stanie dokładnie określić, czy i na jakie straty zostały narażone osoby, które otrzymały komunikat. Chociaż koncern nadal utrzymuje, że prawa nie naruszył, ostatecznie zdecydował się on pójść na ugodę, o czym informuje amerykański portal "CarScoops".

W ramach rozwiązania sporu Stellantis zobowiązał się do wypłacenia zadośćuczynienia każdej osobie, która otrzymała wiadomość informującą o promocji Chryslera. Na liście ma znajdować się 89 tys. osób, a każda ma otrzymać 25 lub 60 dolarów zadośćuczynienia. 

Nie wydaje się to szaloną sumą, lecz z uwagi na liczbę poszkodowanych łączna wartość ugody ma wynosić aż 8,95 mln dolarów, czyli ok. 35,1 mln złotych. Dla tak ogromnej firmy, jak Stellantis, taki wydatek nie jest na tyle bolesny, lecz z pewnością takie rozwiązanie może być satysfakcjonujące dla wszystkich osób zaangażowanych w sprawę, z Gregorian na czele.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (7)
Zobacz także