Strajki w USA: autem wjechał w pikietujących związkowców. Są ranni
Nic nie wskazuje na to, że trwające już od kilkunastu dni strajki w zakładach Wielkiej Trójki miały dobiec końca. Na domiar złego, sytuacja staje się coraz bardziej napięta, a ostatnie zdarzenia jej nie stabilizują.
29.09.2023 | aktual.: 17.01.2024 19:17
Wchodzimy powoli w trzeci tydzień strajków w zakładach Wielkiej Trójki z Detroit, czyli Forda, General Motors i Chryslera, który obecnie znajduje się pod skrzydłami Stellantis. Związek zawodowy UAW od wielu tygodni negocjował z koncernami nowe umowy, a w obliczu braku porozumień rozpoczął strajk, którego zasięg został już zresztą raz powiększony.
Przeciągające się protesty zaczynają powoli paraliżować amerykański przemysł motoryzacyjny, a związek przyznaje, że jedynie w przypadku rozmów z Fordem udało się osiągnąć znaczące postępy. UAW grozi więc kolejnym powiększeniem strajku, lecz w tle zaczynają pojawiać się również buzujące emocje, które już teraz omal nie doprowadziły do tragedii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według informacji przekazanych przez agencję Associated Press 26 września pod centrum dystrybucji części General Motors w miejscowości Flint w stanie Michigan pracownik miał wjechać w strajkujących, a następnie uciec z miejsca zdarzenia. Rannych zostało pięć osób, lecz ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Prezydent UAW Shawn Fain nie pozostawił suchej nitki na GM. - Ataki na naszych członków, którzy korzystają z konstytucyjnego prawa do strajku i pikietowania nie będą tolerowane. Firmy powinny wstydzić się za zatrudnianie brutalnych łamistrajków, którzy próbują złamać nasz upór.
Na odpowiedź General Motors nie musieliśmy długo czekać. W oświadczeniu przedstawianym przez portal "Automotive News" GM zapewnia, że ataku dokonał pracownik firmy sprzątającej, która została przez koncern wynajęta. Ten oczywiście nie ma kontroli nad tym, kogo firma sprzątająca zatrudnia.