TestySsangYongSsangYong Korando Quartz 4WD - come back [test autokult.pl]

SsangYong Korando Quartz 4WD - come back [test autokult.pl]

Ssangyong Korando
Ssangyong Korando
Paweł Kaczor
02.09.2011 10:00, aktualizacja: 28.03.2023 16:56

W 2009 roku marka SsangYong po cichutku zniknęła z polskiego rynku. Niespełna dwa lata po tym wydarzeniu Koreańczycy po raz kolejny próbują podbić nasze ulice. Czy nowa broń w postaci modelu Korando sprawi, że będzie to powrót w wielkim stylu?

W 2009 roku marka SsangYong po cichutku zniknęła z polskiego rynku. Niespełna dwa lata po tym wydarzeniu Koreańczycy po raz kolejny próbują podbić nasze ulice. Czy nowa broń w postaci modelu Korando sprawi, że będzie to powrót w wielkim stylu?

Nowym Korando miałem okazję jeździć już jakiś czas temu, więc nie jest to moje pierwsze spotkanie z tym autem. Wtedy jednak do mojej dyspozycji była wersja z napędem tylko na przednią oś, natomiast egzemplarz, który zagościł na naszym parkingu redakcyjnym miał napędzane wszystkie cztery koła. O sprawności działania tego napędu miałem okazję przekonać się na szutrowych, mazurskich drogach.

Ssangyong Korando
Ssangyong Korando

Tym, co na pierwszy rzut oka wyróżniało samochody SsangYonga na tle konkurencji, był wygląd. Toporne i dość kontrowersyjne kształty takich modeli jak Actyon czy Kyron nie zapewniły tym autom wielu zwolenników. Patrząc na nowe Korando, wszystkie te uprzedzenia i designerskie prześmiewki możemy rzucić w kąt.

Opływowe linie nadwozia, dużo krągłości oraz bardzo zwarta sylwetka do tej pory w żaden sposób nie kojarzyły się z tą koreańską marką. Zaprojektowane przez Giorgetto Giugiaro nowe Korando prezentuje się godnie, jak na prawdziwego SUV-a przystało, i przede wszystkim zrywa z wizerunkiem topornego, koreańskiego wozidła.

Ssangyong Korando
Ssangyong Korando

Czy wnętrze auta zaskakuje równie miło jak nadwozie? Co prawda nie mamy tutaj do czynienia z jakąś finezyjną sztuką designu, a nad projektem deski rozdzielczej raczej nikt nie będzie się zachwycał i nie napisze na ten temat eseju, jednak z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że wnętrze nowego Korando jest bardzo poprawne.

Fakt, niektórzy mogą narzekać na twarde plastiki oraz fotele, którym pojęcie trzymania bocznego jest zupełnie obce. Te pierwsze są jednak dobrze spasowane i nie wydają z siebie dziwnych dźwięków, a te drugie nie męczą nawet w długich trasach. Nielogicznych rozwiązań na desce rozdzielczej także próżno szukać, a wszystkie przełączniki służące do obsługi klimatyzacji czy radia są na swoim miejscu.

Ssangyong Korando
Ssangyong Korando

Można się jedynie przyczepić do cyfrowego zegarka umiejscowionego w dolnej części konsoli środkowej, którego wygląd przypomina czasomierze rodem z wiejskich bazarków. Małe zastrzeżenia można mieć także do przycisku służącego do obsługi komputera pokładowego. Przełącznik ten, oznaczony jako Trial Reset, jest umieszczony tuż obok wspomnianego zegarka. Co za tym idzie, aby sprawdzić np. średnie spalanie czy przejechany dystans, trzeba oderwać wzrok od jezdni.

Na pochwałę zasługuje natomiast ilość wolnej przestrzeni w kabinie nowego Korando. Podczas kilkugodzinnej trasy na odcinku Warszawa-Mikołajki żaden z trójki pasażerów nie narzekał na dyskomfort. Nawet wysokie osoby nie powinny uskarżać się na brak miejsca zarówno w okolicy stóp, kolan, jak i głowy. Jeśli dodamy do tego bagażnik o pojemności 486 litrów, otrzymamy bardzo pakowny samochód rodzinny.

Ssangyong Korando
Ssangyong Korando

Już słyszę osoby śmiejące się z moich zachwytów nad – było nie było - nie cieszącym się zbytnim uznaniem autem, jakim jest SsangYong. W tym samochodzie nie wszystko jest tak dobre i poprawne, aby uznać nowego Korando za SUV-a, który sporo namiesza w swoim segmencie. Najwięcej uwag mam do jednostki napędowej pracującej pod maską tego samochodu.

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda przyzwoicie. 2,0-litrowy turbodiesel legitymujący się mocą 175 KM oraz momentem obrotowym równym 360 Nm na papierze ujmy nowemu Korando nie przynosi. Czas przyspieszenia do setki równo w 10 sekund również wydaje się wynikiem wystarczającym.

Ssangyong Korando
Ssangyong Korando

Na tym jednak dobre wrażenie się kończy. Po pierwsze dźwięk i kultura pracy tego ropniaka są, delikatnie mówiąc, niezbyt miłe dla ucha. Nawet po rozgrzaniu silnik klekocze niczym stado bocianów. Jest na to jedna rada - włączyć nieco głośniej radio i problem znika.

Niestety tak łatwo nie da się pozbyć drugiej, niezbyt pozytywnej cechy wysokoprężnego serca. Tak naprawdę autem da się żwawo jeździć, utrzymując wskazówkę obrotomierza pomiędzy 2000 a 3000 obr./min. Zarówno poniżej, jak i powyżej tego zakresu nie dzieje się zupełnie nic efektywnego. Dlatego - pomimo że przynajmniej w teorii silnik Diesla powinien charakteryzować się duża elastycznością - w przypadku nowego Korando musimy bardzo często sięgać do lewarka skrzyni biegów. Notabene 6-biegowa, manualna przekładnia nie grzeszy precyzją działania.

Ssangyong Korando
Ssangyong Korando

Wizerunek tej jednostki napędowej poprawia nieco średnie spalanie. W trasie auto zadowoliło się 7,5 litra ropy na każde, szybciej lub wolniej pokonane, 100 km. Biorąc pod uwagę sporą masę (ponad 1600 kg) oraz aerodynamikę na poziomie hipopotama, taki wynik trzeba uznać za jak najbardziej akceptowalny. W mieście spalanie delikatnie przekracza 9 litrów, co w efekcie przekłada się na średni wynik podczas całego testu na poziomie 8,3 litra na 100 km.

Jak wspomniałem na początku tego testu, egzemplarz widoczny ma zdjęciach miał bardzo praktyczny napęd na obie osie. W stosunku do modelu napędzanego wyłącznie przez przednią oś jazda nowym Korando z 4x4 jest o wiele bardziej pewna i bezpieczna. Tam, gdzie przednionapędówka groźnie wyjeżdża przodem na zewnątrz łuku, napęd 4WD dzielnie pcha auto po żądanym torze. Również w lekkim terenie przewaga 4WD nad 2WD jest oczywista, jednak - nie oszukujmy się - praktycznie żaden SUV nie jest autem terenowym i nigdy prawdziwego terenu nie zobaczy.

Ssangyong Korando
Ssangyong Korando

Po przejechaniu w ciągu 3 dni trasę z Warszawy do Mikołajek i z powrotem stwierdzam, że zawieszenie tego SsangYonga zostało zestrojone bardzo miękko. Oczywiście przy takich nastawach komfort podróżowania zdecydowanie wzrasta, jednak auto mocno przechyla się podczas pokonywania zakrętów. Przy mocniejszym wciśnięciu hamulca samochód ma także tendencje do nurkowania. Do szaleństw nie nastraja także układ kierowniczy, którego wspomaganie jest zbyt silne i mało precyzyjnie przekazuje informacje o tym, co się dzieje z przednimi kołami.

Dla wielu osób jedną z ważniejszych cech, którymi warto się zainteresować przy rozważaniu zakupu SsangYonga, będzie cena. To właśnie ona może przemawiać za koreańczykiem. Czy zatem cena nowego Korando rzeczywiście jest atrakcyjna? I tak, i nie. Z jednej strony w cenie oscylującej w okolicach 90 000 zł nie znajdziemy tak pojemnego SUV-a z mocnym dieslem pod maską i dobrym wyposażeniem, z drugiej - jeśli ktoś spodziewał się kolosalnej różnicy cenowej względem konkurencji, będzie musiał obejść się smakiem.

Ssangyong Korando
Ssangyong Korando

Za egzemplarz z drugim poziomem wyposażenia Quartz mający m. in. podgrzewane przednie fotele, 17-calowe felgi ze stopów lekkich oraz automatyczną klimatyzację trzeba zapłacić 92 000 zł. Napęd 4WD kosztuje 7000 zł ekstra. Dla osób, które nie przejmują się zbytnio utratą wartości, a nowe auto kupują na lata, SsangYong Polska przygotował nową ofertę na Korando z rocznika 2010. Cena modeli z poprzedniego roku również w standardzie wyposażenia Quartz startuje już od 82 000 zł

Jeśli nigdy wcześniej nie mieliście do czynienia z marką SsangYong, a czytanie tego tekstu zaczynacie właśnie od tego zdania, możecie być w lekkim szoku. Nowe Korando jest naprawdę bardzo udanym samochodem. Gdyby tylko poprawić i doszlifować klekoczącą jednostkę napędową, takie auta jak Hyundai ix35 czy Kia Sportage nie mogłyby spać spokojnie. Tylko czy polski klient, uważający za wzór cnót auta spod znaku VW, skusi się na tak egzotyczną markę jak SsangYong?

  • przestronne wnętrze
  • cena
  • napęd 4x4
  • olbrzymi postęp w stosunku do poprzednika
  • jednostka napędowa
  • nieprecyzyjna skrzynia biegów
  • zbyt miękkie właściwości jezdne

Testowany egzemplarz: SsangYong Korando Quartz 4WD

Silnik i napęd:

• Typ: R4 Turbo

• Rodzaj paliwa: olej napędowy

• Ustawienie: z przodu, poprzecznie

• Rozrząd: DOHC 16V

• Objętość skokowa [cm[sup]3[/sup]]: 1998 cm[sup]3[/sup]

• Moc maksymalna [KM]: 175 przy 4000 obr./min

• Moment maksymalny [Nm]: 360 przy 2000 - 3000 obr./min

• Objętościowy wskaźnik mocy: 87,6 KM/l

• Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna

• Typ napędu: 4x4

• Hamulce przednie: tarczowe, wentylowane,

• Hamulce tylne: tarczowe

• Zawieszenie przednie: kolumny McPhersona

• Zawieszenie tylne: wielowachaczowe

• Układ kierowniczy: zębatkowy, wspomagany

• Koła i ogumienie przednie: 17'' 225/60 R17

• Koła i ogumienie tylne: 17'' 225/60 R17

Masy i wymiary:

• Typ nadwozia: SUV

• Liczba drzwi: 5

• Masa własna [kg]: 1672

• Stosunek masy do mocy [kg/KM]: 9,6

• Długość [mm]: 4410

• Szerokość [mm]: 1830

• Wysokość [mm]: 1675

• Rozstaw osi [mm]: 2650

• Rozstaw kół przód/tył [mm]: 1573/ 1558

• Test zderzeniowy EuroNCAP: Brak

Osiągi:

• Przyspieszenie 0-100 km/h [s]: 10,0

• Prędkość maksymalna [km/h]: 179

• Pojemność zbiornika paliwa: 57 l

• Emisja CO2 [g/km]: 158 g/km

• Pojemność bagażnika: 486 l

• Zużycie paliwa (średnie w teście) [l/100 km]: 8,3l/100 km

Cena: od 82 000 zł

  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
  • Ssangyong Korando
[1/17] Ssangyong Korando
Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)