Spór o autobusy do Morskiego Oka. Przewoźnicy grzmią: "Chcą nas wykończyć, zdziesiątkować"

Spór o autobusy do Morskiego Oka. Przewoźnicy grzmią: "Chcą nas wykończyć, zdziesiątkować"

Busy do Morskiego Oka
Busy do Morskiego Oka
Źródło zdjęć: © Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Krakowie
Kamil Niewiński
07.03.2024 16:47, aktualizacja: 07.03.2024 19:51

Autobusy wożące turystów z Zakopanego w kierunku Morskiego Oka mogą przestać kursować wraz z końcem marca 2024 r. Powodem jest spór pomiędzy przewoźnikami a władzami Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kością niezgody jest kwestia używanych pojazdów.

Morskie Oko jest zdecydowanie jedną z największych atrakcji polskich gór, do której dotrzeć można na wiele sposobów. Do Palenicy Białczańskiej możemy oczywiście dojść na piechotę, ale opcją jest także skorzystanie z taksówek, konnych dorożek czy autobusów prywatnych przewoźników. Stamtąd zaś czekać nas już będzie piesza wędrówka.

Bardzo popularną opcją poza własnymi nogami są właśnie busy, które kursują regularnie na trasie Zakopane — Palenica Białczańska — Zakopane. Końcowy przystanek znajduje się już na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego i bez odpowiedniej koncesji wykonywanie takich przewozów byłoby niemożliwe. 

To właśnie w tym momencie rozpoczyna się spór, rozgrzewający do czerwoności emocje wśród członków Zrzeszenia Transportu Prywatnego w Zakopanem — organizacji, która za kursy odpowiada.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Obecnie trwająca umowa kończy się już w marcu 2024 r. i firmy usiadły do negocjacji nowych kontraktów z parkiem. Ten zaś zażądał od przewoźników, by wszystkie busy były wyposażone w silniki z normami emisji Euro 6. Przedstawiciele ZTP są wściekli, bowiem ich zdaniem pierwotne założenia zakładały odświeżenie floty pojazdów bez wymogu posiadania jednostek z Euro 6, i zostały ustalone na początku rozmów w 2023 r.

W rozmowie z "Gazetą Krakowską" przedstawiciel związku Jakub Karpiński przekonuje, że o nowym wymogu kierowców poinformowano po fakcie, gdy ci kupili już nowe busy. Zarzuca również Tatrzańskiemu Parku Narodowemu nieczyste intencje. Dopiero po zakupie nowych busów przez przewoźników, zdaniem ZTP, miało dojść do zmiany decyzji — najpierw na modele z rocznika 2024, a następnie, już bez sztywnego limitu wiekowego, na te z silnikami Euro 6.

Rozmowa była, żeby unowocześnić tabor, odnowić go. Zgodziliśmy się na to. Ale po zakupie kilkunastu samochodów Euro 5, nagle dyrektorowi coś się zmieniło i uznał, że on jednak chce Euro 6. To o co tutaj chodzi? O to, by nas wykończyć, zdziesiątkować.

Jakub Karpińskiprzedstawiciel ZTP w rozmowie z "Gazetą Krakowską"

Autobusy przestaną dowozić na Morskie Oko? "Szukamy rozwiązań"

Na zarzuty odpowiedział dyrektor TPN, Szymon Ziobrowski. Przyznaje on, że rzeczywiście wymóg normy Euro 6 został uwzględniony w nowej umowie. Idzie to jednak w parze z koniecznością unowocześnienia taboru w trosce o komfort podróżnych. Zapewnia również, że zmiany w dłuższej perspektywie będą dotyczyć wszystkich pojazdów na wspomnianej trasie.

Turyści oczekują nowoczesnej, bezpiecznej i przewidywalnej formy komunikacji publicznej. Dlatego rozmawiamy z przewoźnikami o wymianie taboru, jego jednolitej identyfikacji wizualnej, poprawie czytelności rozkładów jazdy, rozwoju systemu e-biletów, wprowadzeniu geolokalizacji, dzięki której w przyszłości turysta będzie mógł zobaczyć na przystanku lub w telefonie oczekiwany czas oczekiwania na busa, czy o rozwoju kompetencji kierowców, m.in. w zakresie obsługi klienta. Stąd propozycja wieloletniej umowy i wsparcia przy wdrożeniu wszystkich nowych rozwiązań. Norma Euro 6 ma obowiązywać rzeczywiście w pierwszej kolejności busy. [...] Rozumiemy też fakt, że zmiany wiążą się z inwestycjami środowiska przewoźników, a nie wszyscy kierowcy są w stanie sobie pozwolić na takie wydatki. Szukamy rozwiązań.

Szymon Ziobrowskidyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego w rozmowie z "Gazetą Krakowską"

Co stanie się, jeśli obie strony nie dojdą do porozumienia do 1 kwietnia 2024 r.? Koncesji nie będzie, więc nie będzie również dojazdów do Palenicy Białczańskiej. Być może przewoźnicy będą kontynuowali przejazdy po skróconych trasach, a być może będą musieli całkowicie przestać obsługiwać ten odcinek.

W obu przypadkach będzie to ogromny cios zarówno dla kierowców i firm transportowych, jak i turystów chcących szybko i wygodnie dotrzeć na Morskie Oko. Tym samym problem będzie miał również TPN. Warto więc trzymać kciuki za to, by obie strony sporu znalazły kompromis, który pozwoli na przedłużenie kontraktu.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)