Siedem państw wzywa do zmiany przepisów. Wśród nich Polska
Wszystko po to, by zachować konkurencyjność europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, który coraz głębiej pogrąża się w kryzysie.
29.11.2024 | aktual.: 29.11.2024 10:53
W 2025 roku wejdą w życie nowe przepisy, zgodnie z którymi UE obniży limity średniej emisji CO2 dla nowych pojazdów do niespełna 94 g/km. Producenci, którzy przekroczą ten limit, muszą liczyć się z karami w wysokości 95 euro za każdy gram nadwyżki pomnożony przez liczbę sprzedanych pojazdów. Według wstępnych szacunków łączna wysokość kar w branży może sięgnąć aż 15 mld euro.
To dodatkowe obciążenie dla europejskich producentów, którzy już dziś borykają się z kryzysem spowodowanym brakiem wystarczającego popytu na auta elektryczne i rosnącą konkurencją ze strony Chin. W związku z powyższym kilka krajów postanowiło zawnioskować o zmianę przepisów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na liście państw sprzeciwiających się niższym limitom CO2 znalazły się Włochy, Polska, Austria, Bułgaria, Czechy, Rumunia i Słowacja.
"Branża znajduje się obecnie w krytycznym momencie, stojąc przed poważnymi wyzwaniami związanymi z produkcją, zatrudnieniem i globalną konkurencją, które wymagają pilnych i skoordynowanych działań na szczeblu UE. (...) Takie kary poważnie ograniczyłyby zdolność przemysłu do reinwestowania w innowacje i rozwój, co zaszkodziłoby konkurencyjności Europy na arenie międzynarodowej" - czytamy w uzasadnieniu sprzeciwu.
27 listopada 2024 roku po zatwierdzeniu drugiej kadencji, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Ursula von der Leyen stwierdziła, że przemysł motoryzacyjny to "europejska duma" i zobowiązała się dopilnować, by "przyszłość samochodów nadal tworzyła się w Europie".
Dodała, że osobiście poprowadzi nowy, strategiczny dialog pomiędzy przemysłem motoryzacyjnym a powiązanymi z nim podmiotami. Czas pokaże, co stoi za tymi słowami.