Samodzielna wymiana kół – jakich błędów unikać?
Samodzielna wymiana kół to nie tylko oszczędność pieniędzy, ale także nerwów związanych z koniecznością umówienia się do wulkanizatora w okresie, kiedy tego typu miejsca przeżywają oblężenie. Oczywiście rozwiązanie to ma też wady, ale pamiętając o kilku zasadach, może pojawić się wiele korzyści.
18.03.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:13
Jeśli nie jeździmy na oponach całorocznych, wiosną i późną jesienią czekają nas wymiany kół w samochodzie. W tym okresie kolejki w warsztatach wulkanizacyjnych zdają się nie mieć końca. Jeśli czekający na swoją kolej komplet znajduje się na felgach, mamy tę przewagę, że możemy samodzielnie wymienić koła, oszczędzając sobie nerwów i nieco grosza.
Najpierw ocena wzrokowa
Zanim zabierzemy się do jakiejkolwiek pracy, powinniśmy dokładnie obejrzeć opony i sprawdzić, czy nie mają uszkodzeń, wybrzuszeń oraz w jakim stanie jest bieżnik. Zgodnie z § 11 ust. 6 pkt 4 Rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 1 kwietnia 1999 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia, minimalną głębokość bieżnika określono na 1,6 mm.
Jeśli oznaczyliśmy podczas poprzedniej wymiany, która opona była założona na jakim kole, warto je pozamieniać. Jeśli mamy opony kierunkowe, w grę wchodzi tylko zamiana między przodem a tyłem po tej samej stronie pojazdu. Jeśli dodatkowo przednie i tylne ogumienie ma inny rozmiar, zamiana może nie być możliwa.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Przed przystąpieniem do zdjęcia każdego z kół, powinniśmy sprawdzić, czy mamy wrzucony bieg, czy jest zaciągnięty hamulec ręczny, a pod kołami, które będą stykały się z ziemią, leżą kliny lub kawałki drewna, uniemożliwiające stoczenie się pojazdu.
Dla pewności, po zdjęciu koła możemy je podłożyć pod próg, by w razie awarii podnośnika uniknąć uszkodzeń pojazdu lub, co gorsza, obrażeń ciała. Jeśli dysponujemy kobyłkami, także możemy je profilaktycznie podstawić np. w okolice mocowania elementów zawieszenia czy pod podłużnicę.
Wymiana kół
Po zabezpieczeniu pojazdu i przygotowaniu kół na zmianę, powinniśmy zlokalizować miejsce, do podłożenia lewarka – producenci często oznaczają je np. trójkątem lub specjalny wgłębieniem. Informację na ten temat na pewno znajdziemy w instrukcji obsługi. Zanim jednak zaczniemy podnosić pojazd, powinniśmy lekko poluzować śruby na kole. Jeśli śruba czy nakrętka nie chce "puścić", najprościej będzie wydłużyć ramię klucza, którym odkręcamy śrubę bądź nakrętkę. Możemy także skorzystać z pomocy klucza udarowego, jeśli takowym dysponujemy.
Po poluzowaniu śrub możemy już podnieść samochód na podnośniku i do końca odkręcić śruby. Zdarza się, że felga zapieka się na piaście — w takim wypadku możemy jej pomóc, delikatnie uderzając gumowym młotkiem o oponę oraz jej wewnętrzną część.
Po zdjęciu koła dobrze jest przeczyścić piastę metalową szczotką oraz posmarować kołnierz piasty pastą miedzianą, by nie dochodziło do wspomnianego zapieczenia. Należy przy tym uważać, żeby pasta nie dostała się do gwintów czy na powierzchnię tarczy hamulcowej. Mając już zdjęte koło, warto skontrolować stan tarcz oraz klocków hamulcowych.
Przy zakładaniu drugiego kompletu, upewnijmy się, czy nasze opony przypadkiem nie są kierunkowe lub asymetryczne, co wymaga zachowania odpowiedniego kierunku strzałki (w kierunku jazdy) czy napisu "outside" po zewnętrznej stronie. Po założeniu koła, śruby należy dokręcić z niewielką siłą, najlepiej ręką, zachowując przy tym odpowiednią kolejność wkręcania, by zapewnić odpowiedni rozkład sił.
W zależności od liczby szpilek czy nakrętek należy je wkręcać na krzyż lub zgodnie z zasadą najdalszej śruby – wkręcając daną śrubę, następna w kolejce powinna być najdalej położona od poprzedniej. Po opuszczeniu pojazdu z podnośnika możemy już dokręcić śruby – tu jednak najczęściej popełniany jest błąd. Pojawia się bowiem pytanie, z jaką siłą dokręcić śruby? Z dwojga złego, lepiej jest zrobić to za mocno, niż za lekko, choć oba wyjścia mają swoje wady. Najlepiej jest użyć klucza dynamometrycznego, który pomoże nam dobrać odpowiedni moment dociągający szpilkę bądź nakrętkę.
Za każdym razem powinniśmy się jednak upewnić, że każda ze śrub bądź nakrętek została dociągnięta. Wydaje się to oczywiste, ale internet pełen jest filmów, w których niedokręcone koła odpadają w czasie jazdy. Tutaj również obowiązuje wspomniany system naprzemiennego dokręcania – śruby nie powinny być dociągane w kolejności zegarowej.
Wszystkie czynności należy powtórzyć dla pozostałych kół. Po skończeniu powinniśmy podjechać na stację benzynową w celu wyregulowania ciśnienia, a następnie udać się na jazdę próbną i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, a koła nie mają bicia. Jeśli stwierdzimy jakiekolwiek nieprawidłowości, warto już podjechać do odpowiedniego warsztatu.
Czy warto samodzielnie wymieniać koła?
Jest jednak kilka minusów samodzielnej wymiany, choć trochę pieniędzy zostanie w naszej kieszeni. Koła przed założeniem wypadałoby wyważyć – najlepiej robić to przynajmniej raz w sezonie. Korzystając z usług wulkanizatora, możemy liczyć, że przy okazji zadba on też o wyważenie. W domowych warunkach bez wyważarki możemy o tym zapomnieć.
Wydaje się więc, że proces samodzielnej wymiany kół traci sens. Bynajmniej. Wystarczy z czekającym w garażu czy piwnicy kompletem podjechać do wulkanizatora kilka tygodni przed okresem oblężenia i wyważyć koła. Przy okazji warto też zlecić kontrolę wentyli.